Kielbasa czy wolność - to żaden wybór. Utrata jednej z tych rzeczy - w końcu i tak prowadzi do utraty również tej drugiej.
Już od ponad wieku toczy się rywalizacja gospodarcza, polityczna i militarna pomiędzy demokratyczną częścią świata a tą niedemokratyczną. Wbrew temu więcej niż połowa ludzkości wciąż żyje w tej drugiej. Aktualnie, za sprawą Rosji, będącej niewątpliwie liderem (wraz z Chinami) tej drugiej części świata, rywalizacja ta zaczyna zamieniać się w otwarty konflikt a ten zaczyna wchodzić w coraz bardziej gorącą fazę. Najwyższa pora sobie uświadomić, że jest to bój o charakter przyszłego świata i od jego wyniku będzie zależeć to jaki świat zostawimy swoim dzieciom i wnukom: świat zarządzany przez demokratycznych liderów poddających się zasadom państwa prawa równego dla wszystkich czy rządzony przez amoralnych watażków, których nic nie ogranicza, ani sumienie ani prawo.
Rosja bez wątpienia to najbardziej drapieżny lider niedemokratycznych państw, sponsor i mecenas reżimów od Białorusi po Syrię, Iran i afrykańskich watażków. Przetrwanie reżimu w Rosji i zachowanie przez nią jakichkolwiek zdobyczy terytorialnych na Ukrainie - to początek końca demokracji na świecie, gdyż nikt już nie będzie się obawiał Zachodu a demokracja zostanie poniżona i będzie ulegać coraz większej degradacji również tam gdzie do tej pory wydawała się być nie do ruszenia. Niedemokratyczna część świata zostanie wzmocniona i zjednoczy się wokół Rosji, i nie dalej niż za dekadę i tak będziemy musieli stoczyć z nią wojnę totalną. Tylko pokonanie i upokorzenie Rosji dzisiaj - może nas przed tym uchronić.
Stawką zwycięstwa w wojnie na Ukrainie jest zatem nie tyle niepodległość samej Ukrainy - co przyszłość całego świata. Jeśli autorytarna Rosja tę wojnę wygra - trudno będzie nam przekonać resztę świata do demokracji. Rosję, taką jaka jest, trzeba koniecznie rzucić wszelkimi sposobami na kolana. Tak jak rzuciliśmy reżim nazistowski w Niemczech, bo gdyby nie to... nikomu chyba nie trzeba wyjaśniać jakie to miałoby skutki dla nas i całego świata. Gdyby reżim w Niemczech przetrwał kilka lat dłużej - z wszelkim prawdopodobieństwem wypracowałby technologię nuklearną, być może nawet szybciej od innych... w końcu to głównie dzięki naukowcom niemieckim, którzy po zniszczeniu reżimu nazistowskiego zostali zaangażowani w stworzenie tej technologii w USA, udało się ją wytworzyć przed innymi.
Już teraz reżimy w Iranie czy Korei Północnej są bliskie posiadania własnego arsenału nuklearnego. Jak reżim w Rosji przetrwa - z wszelkim prawdopodobieństwem państwa te wejdą w posiadanie arsenału nuklearnego gdyż wciąż będą mieć nad sobą parasol rosyjski. Europejskie, zachodnie społeczeństwa i elity zdają się to rozumieć lecz jednocześnie nie chcą wyciągać z tego odpowiednich konsekwencji i wciąż się krygują, wahają, usiłują toczyć tę samą bezskuteczną, a nawet przeciw skuteczną grę dyplomatyczną co do tej pory aby zyskać choć parę lat względnego spokoju dla siebie. Ukraina jest dozbrajana ciągle na minimum potrzebne tylko do tego aby się jakoś utrzymała, ale nie zwyciężyła i odbiła swoje tereny. Wciąż musi prosić i nalegać na kolejne dostawy kolejnych rodzajów uzbrojenia koniecznego do zwycięstwa, a nie tylko do utrzymania się. Jeśli je dostaje... to z dużym opóźnieniem, a reżim rosyjski zyskuje coraz większą liczbę sojuszników mniej lub bardziej jawnie ją popierających właśnie z powodu tej opieszałości Zachodu. Tak samo jest teraz kiedy Ukraińcy muszą zwlekać z kontrofensywą właśnie z braku dostaw koniecznego uzbrojenia w niezbędnej liczbie.
Zachodnie elity grają w niebezpieczną grę obawiając się tego aby nie sprowokować czasem reżimu w Rosji do użycia arsenału jądrowego i rozpoczęcia atomowego Armagedonu - w ten sposób jednak tylko przedłużają jego istnienie i jedynie odwlekają to, co za niecałą dekadę będzie już nieuchronne. Ograniczając swoją pomoc Ukrainie oczekują, że przynajmniej brak postępu ze strony Rosji w tej wojnie spowoduje zmianę podejścia rosyjskich elit politycznych do wojny i reżimu, i jego upadek. Boją się również tego, że rosyjski arsenał jądrowy dostanie się w znacznie bardziej niepowołane ręce, niż już jest (już tam Prigożyn czy Kadyrow marzą o położeniu łapy na przycisku atomowym). ...A może po prostu chodzi im tylko o to aby w końcu zmusić Ukraińców do ustępstw. Bez wątpienia większość liderów Zachodu wolałaby upadku reżimu w Rosji i jej demokratyzacji, rzecz tylko w tym ile sami będą w stanie za to zapłacić i poświęcić. A z tym niestety bywa różnie.
Toczy się zatem bardzo delikatna i nie do końca jednoznaczna rozgrywka, w której jednak największe koszty ponosi naród ukraiński, który płaci za to swoją krwią. Im dłużej taka gra Zachodu na przeczekanie będzie się toczyć - tym mniejsze szanse będzie mieć Ukraina na odzyskanie swoich terenów, na których Rosja się coraz bardziej umacnia zarówno militarnie jak i społecznie (zastępowanie wywożonej z okupowanych terenów ukraińskiej ludności - rosyjską). Bo tylko to będzie wyznacznikiem tego kto tak naprawdę wyjdzie z niej zwycięsko. A im dłużej ta gra się toczy tym silniejsza jest Rosja, której bez wątpienia nie położą na kolana ani sankcje gospodarcze, ani niedozbrojona dostatecznie armia ukraińska.
Ta druga, niedemokratyczna część świata z Chinami na czele tylko się temu wszystkiemu się przygląda i wyciąga wnioski na przyszłość. Zachód musi więc w końcu się zdecydować co jest teraz ważniejsze - demokracja, wolność czy kiełbasa... aby wraz z kiełbasą nie zgrillował tych dwóch pierwszych.
(naciśnij na zdjęcie)
Ponad wszystkie wasze uroki, * Ty, poezjo, i ty, wymowo, * Jeden — wiecznie będzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka