Pierwsza część: Na 1 Maja: Rzecz o tym kto ma święto a kto ma kasę.
Odkąd Francuzi zobaczyli w rękach kata odciętą głowę Ludwika XVI... przekonali się, że nawet najwyższa władza, nawet ta rzekomo pochodząca od samego Boga, nie jest nietykalna. Dzisiaj mamy demokrację, podobno świeckie państwo, nie ma już cesarzy, królów, szlachty... a może tak nam się jedynie wydaje i dawna monarchia próbuje się odrodzić tylko, że już pod innymi nazwami, strojem i funkcjami... jako monarchia quasidemokratyczna.
Prezydent, premier czy minister - to tylko urzędnicy, którzy mają służyć społeczeństwu, nasi podwładni, których możemy powołać ale i też odwołać przy okazji wyborów. Im demokracja jest bardziej dojrzała i pełna - tym większą władzę i posłuch ma w niej społeczeństwo i to nie ono podporządkowuje się woli polityków ale na odwrót, a kiedy wola polityków stoi w sprzeczności z oczekiwaniami społecznymi - politycy albo ulegają wymianie na innych, którzy wyjdą na przeciw a nie na przekór społecznym oczekiwaniom, albo ugną się do woli społeczeństwa. Francuzi wyszli po raz kolejny na ulice właśnie po to aby nam o tym przypomnieć kto tu został powołany do służby i przez kogo.
Może się wprawdzie zdarzyć (choć nie często), że rozwiązania proponowane przez polityków sprawujących ważne funkcje państwowe są pod jakimiś względami dobre dla społeczeństwa ale nie mają jego większościowego poparcia. Czy to już usprawiedliwia lekceważenie głosu społeczeństwa, siłowe rozwiązania? Wola, nawet większości społeczeństwa, wcale nie musi być słuszna. Skąd jednak pewność, że słuszną jest wola polityków i żadne inne rozwiązania nie mogą zostać wprowadzone zamiast tych wzbudzających niechęć społeczeństwa?
Mam tu oczywiście na myśli aktualną sytuację we Francji gdzie prezydent Macron podwyższył o dwa lata wiek emerytalny z 62 na 64 docelowo w 2030 r., który i tak był we Francji najniższym w Europie. Po podniesieniu wciąż będzie należeć do najniższych. Czy zatem reakcja społeczeństwa francuskiego nie jest trochę przesadna? Tradycje republikańskie i wolnościowe we Francji, przynajmniej od czasów Rewolucji Francuskiej, w tym tradycje przeciwstawiania się uciskowy i wyzyskowi, zostały głęboko utrwalone w umysłowości obywateli republiki. To one bez wątpienia stoją głównie za taką a nie inną reakcją.
Kiedy w Polsce w 2013 rząd PO-PSL podjął decyzję o stopniowym podnoszeniu wieku emerytalnego do docelowego 67 lat dla mężczyzn w 2020 r. pies z kulawą nogą nie wyszedł na ulicę. Czyżby Polacy się nie szanowali? Co z tradycjami wolnościowymi, które u nas mają również długą tradycję? Czyżby 50 lat komunizmu spod ruskiego buta zagłuszyło je w nas już do końca? Rząd Zjednoczonej Prawicy parę lat później ostatecznie określił wiek emerytalny na 60 lat dla kobiet I 65 dla mężczyzn. We Francji dopiero w 2030 ma być docelowo 64 lata a cała Francja już dzisiaj stanęła z tego powodu na głowie. Czyżby do Francuzów nie docierały argumenty za ratowaniem systemu emerytalnego? Czyżby nie chcieli mieć większych emerytur na starość?
A może po prostu nie zostali odpowiednio przygotowani, uczuleni, wyedukowani? Może poczuli się pominięci, zignorowani, potraktowani zupełnie przedmiotowo, jak nie wolni i dumni Francuzi, spadkobiercy Woltera, Dantona, Robespierre'a... ale zakuci na powrót w kajdany, póki co niewidoczne, lokatorzy nowej Bastylii? I to mury tej współczesnej, politycznej Bastylii, która rośnie coraz wyżej z każdym rokiem, wyszli na paryskie ulice i innych francuskich miast burzyć.
14 lipca 1789 r, szturm na Bastylię, początek Rewolucji Francuskiej.
Bo to, że taką Bastylię politycy, nie tylko we Francji, nam na nowo stawiają, chyba nie ulega wątpliwości. Wystarczy się rozejrzeć wokół siebie i zapytać siebie samych jaki my mamy tak naprawdę wpływ na to co się wokół nas dzieje, na to kogo wybieramy czy też raczej podsuwa nam się umiejętnie do wyboru; jakie decyzje zapadają w żywotnych dla społeczeństwa sprawach bez konsultacji ze społeczeństwem; na to czy są wyciągane konsekwencje od tych, którzy ewidentnie łamią prawo bądź tworzą takie jakie jest im akurat potrzebne do skuteczniejszego defraudowania publicznych, czyli naszych pieniędzy.
Wystarczy zadać sobie pytanie: gdyby ta polityka, te stanowiska im się tak nie opłacały... czy tak bardzo by im na nich zależało? Przecież poza tym... to strasznie niewdzięczne zajęcie. Człowiek nie ma już czasu i możliwości uprawiania innych zawodów, rozwijania się w innych kierunkach, o wiele bardziej opłacalnych. Zamiast tego siedzi w tym Sejmie czy Parlamencie Europejskim i debatuje nad jakimiś kretyńskimi nie rzadko ustawami. Czy ci sami ludzie chcieliby się tym zajmować gdyby to nie wiązało się jednocześnie z możliwością obsadzania swoich na stanowiskach w zarządach spółek Skarbu Państwa i innymi synekurami, wysokimi dietami, przeróżnymi dodatkami itd., itp. Obawiam się, że przynajmniej 90 proc. z nich zrezygnowałaby na drugi dzień z takiego... przywileju.
Problem w tym, że uprawianie polityki stało się zbyt opłacalne i przyciąga jedynie tych, którym zależy przede wszystkim na kasie i wygodnym życiu, czego wielu z nich nie potrafiłoby sobie zapewnić poza polityką. Nie dość więc, że prowadzi to do wypaczenia całego systemu to jeszcze na najbardziej decydujące stanowiska w państwie dostają się... no co tu mówić, zwykłe miernoty, beztalencia, które cały swój sukces zawdzięczają brakowi skrupułów i szacunku dla społeczeństwa, bezczelności i co najwyżej umiejętności znalezienia się w takim towarzystwie i tam gdzie to się najbardziej opłaca.
Nie, my nie pytamy, bo i po co? Przyjęliśmy to za naturalny stan rzeczy... tak jak kiedyś przyjmowano za naturalny stan rzeczy to, że pan łoił chłopa nahajem po plecach za byle co albo z nudów a 90 proc. społeczeństwa musiała pracować od świtu do zmierzchu na pozostałe 10 proc. obiboków w żupanach i kontuszach, którzy i tak potem doprowadzili państwo do upadku. Czyżby ta mentalność chłopa pańszczyźnianego wciąż u nas pokutowała? My już po prostu o tym najzwyczajniej zapomnieliśmy kto komu ma tu służyć i dlaczego. Na szczęście Francuzi nie zapomnieli.
Ponad wszystkie wasze uroki, * Ty, poezjo, i ty, wymowo, * Jeden — wiecznie będzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka