Kalkuta, Indie
Kalkuta, Indie
Gościnny 24 Gościnny 24
393
BLOG

Indie właśnie wyprzedziły Chiny w liczbie ludności.

Gościnny 24 Gościnny 24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Jak przeczytałem w Tygodniku Powszechnym, wg World Population Review, liczba ludności w Indiach jest już nieco większa niż w Chinach, bo wynosi 1,43 mld, podczas gdy w Chinach 1,42 mld. Z czasem ta różnica ma być jeszcze większa. Tak więc samych Chińczyków i Hindusów jest już prawie 3 mld. Przy tych liczbach nasze 40 mln czy Niemieckie 80 mln... to nic. Czy to znaczy, że wymieramy i mamy się teraz rozmnażać na potęgę?

Prawda jest taka, że im ludniejsze państwo i społeczeństwo - tym uboższe i tym większe są w nim nierówności społeczne. Mało kto chyba powie, że zamożność społeczeństwa zależy od jego liczebności. To jednak niedobrze, że społeczeństwo się starzeje, czyli rodzi się coraz mniej nowych przyszłych podatników, którzy będą musieli utrzymać tych wszystkich przyszłych emerytów. Chodzi zatem o zachowanie pewnej równowagi aby przybywało przynajmniej tyle samo nowych obywateli co ich odchodziło/przechodziło na emeryturę. W jaki sposób to osiągnąć? (należy też przypomnieć, że przyrost ludności od kilkudziesięciu lat maleje na całym świecie, również w Chinach i Indiach - jeszcze w latach 80' ub.w. w Indiach wynosił on ponad 2 proc, dzisiaj jest to 0,8, a w Chinach czy USA 0,1)

Już w starożytnym Rzymie cesarz Oktawian August zauważywszy, że wyższe i najzamożniejsze klasy społeczeństwa są coraz bardziej leniwe i wymagające i nie chcą się rozmnażać - wprowadził dodatkowe przywileje, w tym finansowe, dla tych, którzy będą mieli więcej potomstwa. Chodziło oczywiście tylko o klasy wyższe, bo niższe nie miały już wówczas z tym problemu... co nie zmieniło się za bardzo i dzisiaj, chociaż niby społeczeństwo bezklasowe. Czy to podziałało? Oczywiście, że nie. Klasy wyższe jedynie przejadły dodatkowe przywileje, zrobiły się jeszcze bardziej leniwe i zaczęły jeszcze szybciej wymierać. Z czasem w ich miejsce zaczęły jednak wchodzić rody nuworyszy, nowobogackich z klas niższych, którymi często stawali się co zaradniejsi wyzwoleńcy.

Gdyby Jarosław Kaczyński sięgnął do historii... nie miałby złudzeń co do braku skuteczności a wręcz przeciw skuteczności wprowadzenia 500+, co obserwujemy już dzisiaj w spadających na łeb na szyję statystykach przyrostu natur. Każdy kto ma odrobinę rozumu wie jednak, że w tym wszystkim najmniej chodziło o zwiększenie przyrostu naturalnego, a najbardziej o zwiększenie poparcia dla partii rządzącej. Zasiłek rodzinny 500+ drenuje niemiłosiernie budżet ze środków, których brakuje chociażby w służbie zdrowia i innych sektorach państwa. System socjalny w Polsce trzeba niezwłocznie zreformować i zracjonalizować. Nie może to polegać tylko na prymitywnym rozdawaniu pieniędzy bez żadnych realnych oczekiwań czy stawiania warunków do spełnienia potencjalnym odbiorcom. Ale to już zadanie dla następnego rządu... nawet jeśli partia rządząca utrzyma się przy władzy - nie będzie mogła dalej prowadzić takiej bezmyślnej polityki pieniężnej i socjalnej, bo jej skutki nadejdą tak naprawdę dopiero teraz, w najbliższych dwóch, trzech latach.

Przyrost naturalny nie zwiększy się zatem dzięki transferom socjalnym do społeczeństwa, gdyż - jak to już wynika z doświadczeń Oktawiana Augusta - nie zachęci to społeczeństwa do rozmnażania się a jedynie do lenistwa i gnuśności. Zresztą, im społeczeństwo zamożniejsze, tym wygodniejsze, tym więcej czasu chce spędzać na przyjemnościach, na podróżach, kinie, teatrze, koncertach etc., bo ma na to środki. Biedni nie mają tych środków na te dodatkowe przyjemności i spełnianie się, więc co im pozostaje? Skupianie się tylko na spełnianiu się jako rodzice, żony, matki. Do tego nie trzeba ich zachęcać. Tak jest jednak w społeczeństwach naprawdę ubogich, jak właśnie w Indiach, ale również w Chinach, gdzie perspektywy wzbogacenia się i awansu społecznego są na bardzo niskim poziomie.

W Europie, na Zachodzie, jest nieco inaczej. Tutaj również ta biedniejsza część społeczeństwa coraz bardziej cenzuruje swoje zapędy rodzicielskie ze względów materialnych, nie tak jak kiedyś. Dochodzi również do tego lepszy dostęp do medycyny i środków zaradczych, że się tak wyrażę, w tym aborcji. Dochodzi do tego coraz większa emancypacja kobiet i ich parcie na zrobienie kariery zawodowej czy ustawienia się finansowo przed założeniem rodziny. Zresztą, jak już do tego dojdzie, zazwyczaj kończy się na jednym czy dwojgu dzieci. Rośnie również liczba singli, ludzi, którzy w ogóle rezygnują z założenia rodziny, gdyż postrzegają to jako jedynie dodatkowe obciążenia i przeszkody.

Nie da się tego zmienić zwykłymi transferami socjalnymi, choćby nie wiem jak wysokimi. Tm bardziej, że nie mogą one być zbyt wysokie gdyż żaden budżet tego nie wytrzyma. Ktoś w końcu musi pracować, rozwijać biznesy, zakładać nowe firmy i płacić te podatki. A kto ma to robić? Matka pięciorga dzieci? Niewykształcony ojciec liczący tylko na państwo? A takich jest niestety wielu a zasiłki w rodzaju 500+ jedynie będą zwiększać ich liczbę, a już na pewno nie zobligują do cięższej czy efektywniejszej pracy.

Państwo zatem powinno zwiększać nakłady ale nie na transfery socjalne skierowane do każdego jak leci, bez względu na to czy tak naprawdę tego potrzebuje czy nie, ale na szkolnictwo, edukację zawodową, służbę zdrowia, ale i promocję zdrowego stylu życia np poprzez ograniczanie dostępu do alkoholu poprzez likwidację całodobowych sklepów z alkoholem w cały kraju, zakaz sprzedaży alkoholu w placówkach spożywczych, czy promocję aktywności fizycznej poprzez np organizację imprez sportowych w małych miejscowościach etc. Ograniczenie zasiłków socjalnych i rodzinnych tylko do naprawdę potrzebujących, licznych rodzin, co uwolniłoby przynajmniej kilkanaście mld zł rocznie.

Jak jednak teraz rząd ma odebrać to co dał, tym bardziej w dobie największej od dziesięcioleci inflacji i kryzysu geopolitycznego? Chyba tylko rząd, który chce upaść na drugi dzień. Dlatego negatywne skutki tej bezmyślnej polityki socjalnej aktualnego rządu będą narastały z czasem i w końcu, jak nie ten to następny rząd, będzie musiał coś z tym zrobić. To jest jednak jedyny sposób aby zwiększyć przyrost naturalny: zwiększyć bezpieczeństwo finansowe ludzi ale nie poprzez transfery socjalne, które rujnują budżet i odbierają środki tam gdzie one są naprawdę potrzebne i niezbędne, ale poprzez zwiększanie ich niezależności finansowej, również, a może nawet przede wszystkim, od państwa. Tylko tacy ludzi mogą jeszcze poczuć się na tyle pewnie aby zdecydować się na powiększenie czy też w ogóle założenie rodziny.

Po­nad wszyst­kie wa­sze uro­ki, * Ty, po­ezjo, i ty, wy­mo­wo, * Je­den — wiecz­nie bę­dzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo