Bić się czy nie bić, oto jest dylemat Zachodu w związku z wojną na Ukrainie rozpętaną przez irracjonalny reżim w Rosji... o ile jakikolwiek reżim może być na dłuższą metę racjonalny w czymkolwiek. Zachód hamletyzuje a wojska Fortynbrasa szturmują granice. Ukraińcy biją się o swój kraj, niepodległość i wolność dla swoich dzieci, a w zasadzie o prawo do istnienia. Przegrana oznacza likwidację narodu ukraińskiego. Czy Zachód to rozumie? Wydaje się, że tak. Sami zachodni przywódcy niejednokrotnie o tym mówili wprost. Ale czy wyciągają odpowiednie konsekwencje? W to już wątpię.
Od początku wojny w każdej swojej notce na ten temat mówię o celowym ograniczaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy do poziomu, który umożliwia jej samoobronę, ale już nie zwycięstwo, pogrążenie Władimira Putina i jego wojsk. Zachód bardziej obawia się przegranej Putina niż jego zwycięstwa. Taka jest prawda, którą oczywiście nikt wprost nie wyrazi, ale bez wątpienia wszyscy świadomie się nią kierują.
Putin i jego reżim kontroluje arsenał atomowy Rosji, który jest przynajmniej równorzędny do arsenału atomowego NATO. Nie zapominajmy jednak o Chinach, które też posiadają dosyć istotny arsenał broni jądrowej. Konflikt z użyciem broni zagłady nie jest na rękę żadnej ze stron. To oznaczałoby koniec naszej cywilizacji i setki milionów ofiar po każdej stronie. Reszta zostałaby skazana na poatomowe piekło. Już lepiej byłoby zginąć na miejscu niż dożyć takiej rzeczywistości. Wszelki dotychczasowy, a w zasadzie jakikolwiek porządek społeczny, ekonomiczny, gospodarczy i polityczny przestałby istnieć z dnia na dzień. Piekło Dantego zostałoby wreszcie zrealizowane, ale na ziemi.
To jest to czego obawia się Zachód. Postawienie Putina i tego całego reżimu pod ścianą doprowadziłoby do sytuacji, w której ów reżim zacząłby tracić kontrolę nad państwem i sobą. Nikt jednak nie chciałby aby guzik atomowy dostał się w ręce takiego Kadyrowa czy Prigożyna. W tej sytuacji Putin to mniejsze zło, które Zachód zresztą wybrał już lata temu. Stąd ta łagodna polityka wobec niego, chociaż już po tym co wyprawiał w Czeczeni powinien zostać postawiony przed międzynarodowym trybunałem karnym i skazany za ludobójstwo (w wojnie czeczeńskiej zginęło 150 tyś. cywili, w tym 40 tyś. to dzieci!). Nie przeszkodziło to jednak uprawiać dalej polityki ustępstw wobec tego zbrodniczego od samego początku reżimu. Jeśli ktoś myśli, że wojna na Ukrainie pod tym względem coś zmieniła w stosunku przywódców zachodnich do Putina - to się myli.
Tego już jednak zignorować nie mogą więc prowadzą swoistą podwójną grę, która polega na słownym, na potrzeby medialne, potępianiu agresji Rosji na Ukrainę i udzielaniu jej ograniczonej wojskowej pomocy po to aby nie uległa ona zupełnie Rosji, ale też nie miała jak jej za bardzo zagrozić. Oczywiście taka polityka wymaga jakiegoś usprawiedliwienia i jest nim rzekoma obawa przed rozszerzeniem konfliktu poza Ukrainę, wciągnięcie w tę wojnę innych państw i NATO jako takie. W wojnie konwencjonalnej Rosja jednak nie jest w stanie tego dokonać a użycie broni atomowej byłoby równoznaczne również z jej końcem, a już na pewno końcem tego reżimu. Takiego scenariusza mogą się jednak obawiać jedynie ci, którzy biorą sobie do serca ćwierkanie Dymitra Miedwiediewa na Twitterze.
Każdy kto potrafi wyciągać samodzielne i racjonalne wnioski musi wiedzieć, że w ten sposób Ukraina zostaje skazana na porażkę. Być może nie straci niepodległości, ale na pewno nie odzyska już zagrabionych terenów. Więcej: uniemożliwia to osądzenie i skazanie za tą zbrodniczą napaść putinowskiego reżimu i samego Putina. To byłoby możliwe tylko w jednej sytuacji: całkowitej porażki militarnej Rosji i upadku reżimu. Tylko, że nikt tego nie chce.
Sądzę, że ma tę świadomość również rząd ukraiński, ale nie może rzucać takich oskarżeń. Jeśli jednak sytuacja Ukraińców w tej wojnie zacznie się pogarszać bądź przynajmniej stabilizować na ich niekorzyść... wówczas bez wątpienia padną takie oskarżenia. Już teraz widać, że Ukraińcy nie są w stanie rozpocząć kontrofensywy z braku wystarczającej liczby uzbrojenia i amunicji, która z wielkimi trudnościami i w śmiesznych wręcz ilościach jest sączona przez państwa zachodnie. To skazuje Ukraińców na przegraną i konieczność rozpoczęcia rozmów pokojowych ze zbrodniarzami.
Dzisiaj MTK (Międzynarodowy Trybunał Karny) wydała nakaz aresztowania Władimira Putina. Aby jednak słowo stało się ciałem, najpierw Ukraina musi wygrać tę wojnę. Szkoda tylko, że jedynymi którzy tego naprawdę chcą są państwa bałtyckie, Polska, Słowacja i może jeszcze Czechy, Finlandia i ci, którym reżim rosyjski już teraz zagraża.
Reszta albo ma to w d..., albo jest gotowa sprzedać własną duszę za baryłkę taniej ropy.
Ponad wszystkie wasze uroki, * Ty, poezjo, i ty, wymowo, * Jeden — wiecznie będzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka