Pijana Polska na podium Europy: cisza wyborcza elit

 W alarmującym krajobrazie europejskich statystyk zdrowotnych, Polska zajmuje niechlubne drugie miejsce pod względem śmiertelności związanej z alkoholem, ustępując jedynie Słowenii. Dane te, pochodzące z renomowanych źródeł, powinny wywołać natychmiastowy stan alarmowy w społeczeństwie i polityce. Fakt, że spożycie alkoholu w Polsce niemal dwukrotnie przewyższa poziom z czasów stanu wojennego, maluje obraz niepokojącej eskalacji problemu. A jednak, w agorze publicznej debat, a w szczególności w kontekście kampanii wyborczych, kwestia alkoholizmu wydaje się tonąć w głębokim milczeniu.

Alkoholowy alarm wyborczy – głusi politycy?

 Trwająca kampania prezydencka, podobnie jak poprzednie cykle wyborcze, zdaje się omijać szerokim łukiem problematykę alkoholową. Czyżby elity polityczne, w pogoni za wyborczym poparciem, obawiały się poruszyć temat niewygodny, dotykający głęboko zakorzenionych w polskiej kulturze nawyków? Można by rzec, parafrazując ewangeliczne ostrzeżenie, że "mają oczy, a nie widzą; mają uszy, a nie słyszą" [por. Ewangelia Marka 8, 18]. Ignorowanie tak poważnego problemu społecznego, jakim jest alkoholizm i jego konsekwencje zdrowotne oraz społeczne, ociera się o cynizm, zwłaszcza w kontekście deklarowanej troski o dobrostan obywateli.

 Spojrzenie na problem alkoholizmu z różnych perspektyw ujawnia jego wielowymiarowy charakter. Z jednej strony, mamy do czynienia z kryzysem zdrowotnym, obciążającym system opieki zdrowotnej i generującym ogromne koszty społeczne związane z leczeniem chorób alkoholozależnych, absencją w pracy, czy przestępczością. Z drugiej strony, alkoholizm jest problemem społecznym, niszczącym rodziny, prowadzącym do przemocy domowej i marginalizacji. Wreszcie, z perspektywy etycznej i duchowej, nadmierne spożywanie alkoholu stoi w sprzeczności z zasadami umiaru i dbałości o ciało, które w tradycji chrześcijańskiej jest postrzegane jako świątynia Ducha Świętego [por. 1 List do Koryntian 6, 19-20].

 Można zadać retoryczne pytanie: czy w tym kontekście abstynencja nie powinna stać się cnotą, a wręcz kartą przetargową w politycznej rywalizacji? Czy wyborcy, zatroskani o przyszłość swoją i swoich bliskich, nie powinni z większą uwagą przyglądać się kandydatom, którzy nie tylko werbalnie deklarują troskę o zdrowie społeczne, ale także swoim przykładem dają świadectwo odpowiedzialnego stylu życia, wolnego od zgubnych nałogów? Sarkastycznie można by zauważyć, że być może łatwiej jest obiecywać wyborcom "gruszki na wierzbie", niż zmierzyć się z realnymi problemami społecznymi, wymagającymi głębokiej refleksji i odważnych decyzji.

 Czas kampanii wyborczej to czas wzmożonej aktywności politycznej, ale także czas refleksji dla wyborców. Czy zadowolimy się pustymi obietnicami i medialnym spektaklem, czy też zażądamy od polityków konkretnych działań w obliczu realnych wyzwań? Problem alkoholizmu w Polsce, z jego tragicznymi konsekwencjami, z pewnością zasługuje na znacznie większą uwagę, niż ta, którą otrzymuje obecnie, zwłaszcza w kontekście wyborczym.

W kraju, gdzie "gorzałka" płynie strumieniami, a polityka milczy o pijaństwie, abstynencja staje się aktem politycznego oporu.

^{| #Alkoholizm | #Polska | #śmiertelność | #wybory | #kampaniawyborcza | #abstynencja | #polityka | #zdrowiepubliczne | #społeczeństwo | #Kościół | #Biblia | #sarkazm |}

^{Fot. ilust. alarming statistics of alcoholrelated mortality in Poland compared to other European countries}