Przypadkowe spotkanie na wąskiej uliczce wciąga Mieczysława w sieć lokalnych tajemnic i niedopowiedzianych intryg. Wkrótce okazuje się, że pozornie błahe wydarzenia kryją ślady prowadzące do międzynarodowego spisku, a przeszłość, której unikał, znów daje o sobie znać.
Część XIV.
Odkrycie mapy w starym atlasie miejskim było przełomem w śledztwie Miecia i profesora. Wreszcie mieli konkretny trop, który mógł ich doprowadzić do dziennika dziadka Oksany. Od razu zrozumieli, że adnotacja „wszystko jest zapisane w książce” odnosiła się do samego atlasu, a konkretnie do zaznaczonego na nim miejsca.
Skupili się na mapie elektrowni. Odrysowali fragment z zaznaczonymi tunelami i podziemnymi pomieszczeniami. W rogu mapy, obok symbolu piasku – trzech małych kółek ułożonych w trójkąt – widniał ledwo widoczny znak: skrzyżowane ze sobą litery „D” i „K”.
– Co to może znaczyć? – zastanawiał się Mieciu, przyglądając się znakowi przez lupę.
– Może inicjały? – zasugerował profesor. – Może to inicjały dziadka Oksany?
Skontaktowali się z Oksaną i pokazali jej odrysowany fragment mapy.
– To… to znak mojego dziadka! – wykrzyknęła Oksana, rozpoznając symbol. – Zawsze go rysował. To inicjały „D” od Dmytro – tak miał na imię – i „K” od… „Kryjówka”.
– Kryjówka? – zdziwił się Mieciu.
– Tak – potwierdziła Oksana. – Mój dziadek zawsze mówił, że ma swoją „kryjówkę”, gdzie chowa ważne rzeczy. Nigdy nie wiedziałam, co to znaczyło, ale teraz…
Spojrzeli ponownie na mapę. Prześledzili tunele zaznaczone na planie. Jeden z nich, oznaczony numerem 7, kończył się ślepo, tuż pod starym magazynem elektrowni. Obok tego miejsca, na zewnątrz budynku, widniał mały krzyżyk.
– To musi być to! – powiedział profesor, wskazując na krzyżyk. – Kryjówka dziadka musiała być gdzieś w pobliżu tego miejsca, pod magazynem.
Następnego dnia, uzbrojeni w mapę i nadzieję, udali się w okolice elektrowni. Magazyn, o którym mowa, był starym, zrujnowanym budynkiem, z powybijanymi oknami i popękanymi murami. Ostrożnie okrążyli budynek, szukając jakiegokolwiek śladu, który mógłby wskazywać na ukryte wejście.
W końcu, za stertą gruzu i zarośniętych krzaków, natknęli się na mały, metalowy właz, ledwo widoczny pod warstwą ziemi i liści. Mieciu odgarnął ziemię i otworzył właz. Ukazało się ciemne, wilgotne zejście do podziemi.
Zeszli po drabince na dół. Znaleźli się w małym, zakurzonym pomieszczeniu. Na ścianach wisiały stare narzędzia i kable. W kącie stała skrzynia.
Mieciu podszedł do skrzyni i otworzył ją. W środku, pod stertą starych dokumentów i planów, leżał gruby, oprawiony w skórę dziennik. To był dziennik dziadka Oksany!
Dzięki mapie odnalezionej w atlasie, Mieciu i profesor odnaleźli ukryty dziennik dziadka Oksany. To odkrycie stanowi znaczący postęp w ich śledztwie i otwiera drogę do rozwiązania kolejnych zagadek. Co kryje się w dzienniku? Jakie tajemnice elektrowni zostaną ujawnione?
"Wszelkie powiązania zdarzeń i postaci w tekście są przypadkowe."
Oprac. redaktor Gniadek
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości