Czy kierowca parkujący na chodniku to tylko drobny grzech, czy akt wandalizmu? Demaskuje arogancję niektórych zmotoryzowanych, którzy własną wygodę stawiają ponad dobro wspólne, kwestionując tezę o „świętej przepustowości” i odsłaniając mechanizmy usprawiedliwiania egoizmu za kierownicą.
W artykule „ORMO 2.0 w akcji” p. Łukasza Warzechy który staje w obronie kierowców, którzy – jak sam przyznaje – „muszą łamać niektóre przepisy ruchu drogowego”. Autor krytykuje „neo-ORMO-wców”, czyli aktywistów nagrywających i publikujących wykroczenia drogowe, zarzucając im złośliwe donosicielstwo i zaburzanie naturalnych relacji społecznych. Pan Warzecha bagatelizuje jazdę po chodniku, twierdząc, że „manewr, wykonany z należytą ostrożnością i na bardzo ograniczonym dystansie, nikomu nie wadzi”.
Bogowie Asfaltu: Czy Prawo ich nie dotyczy?
Tymczasem, jak słusznie od lat zauważa zajmujący się tą tematyką, p. Wojciech Galeński, istnieje zjawisko „samochodozy” – choroby, ujawniającej się wśród kierowców, która znieczula na fakt, że m.in. chodnik służy pieszym, a nie ich samochodom - które lepiej ostatecznie pozostawić na jezdni jej krawędzi (przy okazji odbierając temat aktywistom!), niż zwiększając ryzyko na poniesienie konsekwencji swoich bezprawnych działań. Parkowanie czy jazda po nim to nie „drobne ułatwienie”, ale swoisty akt wandalizmu, definiowanego jako trwałe niszczenie mienia publicznego lub prywatnego. Chodnik jest zbudowany inaczej niż jezdnia, jest częścią przestrzeni publicznej przeznaczoną dla pieszych, a nie parkingiem - przemieszczenie się po nim pozostawia destrukcyjne efekty choć nie zawsze na bieżąco ujawniane. Ignorowanie tego faktu to przejaw arogancji i lekceważenia praw innych.
Pan Warzecha, porównując aktywistów do ORMO, manipuluje faktami i ucieka się do demagogii. ORMO była formacją represyjną, służącą reżimowi komunistycznemu. Porównywanie do niej osób, które walczą o przestrzeganie prawa, jest absurdalne. Autor pomija również fakt, że przepisy ruchu drogowego istnieją po to, aby chronić wszystkich uczestników ruchu, a nie tylko kierowców. Twierdzenie, że „zdrowy rozsądek” powinien stać ponad prawem, to prosta droga do anarchii.
Polecam: Pieszy skuty w kajdanki a obłąkana kierująca bez szwanku? Czy Policja wszystko tu pomyliła?
|
Pan Warzecha, broniąc de facto „świętej przepustowości”, stawia interes kierowców ponad bezpieczeństwo i komfort pieszych. Zapomina, że chodnik to przestrzeń publiczna, z której korzystają wszyscy, w tym osoby starsze, niepełnosprawne i rodzice z dziećmi w wózkach. Jadący po chodniku samochód utrudnia im poruszanie się, a parkujący wręcz je uniemożliwia.
Autor artykułu zdaje się uważać, że bycie kierowcą uprawnia do specjalnych przywilejów. Krytykuje „przeregulowane państwo”, ale jednocześnie bagatelizuje łamanie przepisów. To typowe myślenie egoistyczne, w którym własna wygoda jest ważniejsza niż dobro wspólne.
„Wolność kierowcy kończy się tam, gdzie zaczyna się chodnik – chyba że ma się mentalność czołgu.”
| #samochodoza | #jazdanachodniku | #wandalizm | #ŁukaszWarzecha | #ORMO | #aktywiści | #przepisyruchudrogowego | #egoizm | #dobrowspólne | #przestrzeńpubliczna | #WojciechGaleński | #świętaprzepustowość | #neoORMO |
Oprac. redaktor Gniadek
Cześć! Zachęcam do wspierania "Ciętym okiem w Prusach" również wirtualną kawką na stronie: https://buycoffee.to/GANDALF. Mecenasi mogą zostać członkami zamkniętej grupy na Facebooku. Twoje wsparcie pomoże mi przeżyć i rozwijać działalność, aby dostarczać jeszcze lepsze materiały. Dziękuję za każde wsparcie! ☕️ ❤️
|
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo