Wspomniany wyżej cytat pochodzi z jednej z najważniejszych książek, jednego z najwybitniejszych twórców austriackiej myśli ekonomii. Cała książka Ludwiga von Misesa „Ludzkie działanie” opiera się na opisywaniu jaki jest sens, czyli cel ludzkiego działania. Wg autora głównym celem jest zmiana aktualnego stanu rzeczy, czy sytuacji na stan bardziej pożądany. Czyli dzięki temu na osiągnięcie zysku. Zysku, a co za tym idzie korzyści, która dla każdego, pojedynczego człowieka może być czymś zupełnie innym.
Przykładowo, KEYNESIŚCI uważają, że jeśli wskaźniki gospodarcze są na zbyt niskim poziomie, to zamiast uwolnić procesy gospodarcze, czyli zezwolić na nieograniczone ludzkie działanie i wolny wybór, podczas których jedyną granicą jest wolność drugiego człowieka, to należy stymulować gospodarkę za pomocą instrumentów państwowych. Jednym z najgłośniejszych działań tego typu były prace fizyczne w okresie tzw. „Wielkiego kryzysu w USA” w 1933 r. Prace, które nie przynosiły zbyt dużej wartości dla społeczeństwa nie produkując żadnych dóbr, ale poprzez postępujący dodruk pieniądza pracownicy mieli więcej środków do życia, wykonując swoją pracę.
MARKSIŚCI uważają, że celem zadbania o prawa osób należących do klasy pracującej, należy przymusem, a co za tym idzie przemocą ograniczyć prawa przedsiębiorców uważanej za klasę burżuazyjną i mniej wartościową, bo dorabiającą się kosztem ciemiężonych pracowników.
SOCJALIŚCI uważają, że wg zasady sprawiedliwości społecznej należy wpierw zabrać wszystkim pracującym jakąś określoną część ich zarobków, po to by później wedle własnego uznania rozdysponowywać dobra na mniej i bardziej potrzebujących. Z reguły w tym przypadku bardziej potrzebujący są Ci, którzy w procesie wyborczym będą bardziej skłonni do zagłosowania na opcje polityczne dążące do zwiększania władzy ludzi z obozu aktualnie rządzącego.
Idealnym przykładem w tym miejscu może być Ernesto „Che” Guevara, który ramię w ramię z Fidelem i Raulem Castro, Camilo Cienfuegos oraz innymi „guerillos” dokonywali rewolucji z hasłem „Cuba Libre” wynoszonym na sztandardach. „Cuba libre”, czyli „wolna Kuba”, w rozumieniu bardziej jako „wolność dla Kuby (i Kubańczyków)”. Historia pokazała jednak, że wolność, o którą zabiegali członkowie Ruchu 26 Lipca na Kubie, doprowadziły do zmniejszenia produkcji kluczowej dla gospodarki trzciny cukrowej (najwięksi producenci zostali wywłaszczeni), wprowadzono przymus edukacyjny, doprowadzono do reformy rolnej wywłaszczającej tzw. wielkoobszarników i znacjonalizowano większość sektorów gospodarczych kraju.
Zasadne w tym miejscu jest pytanie: czy Ci, którzy ulegli wywłaszczeniom mogliby się cieszyć z chęci zadowolenia pozostałych mieszkańców ich kosztem?Czy mogli wyrazić na to zgodę? Albo, czy pozostali mieszkańcy wyspy, byli w pełni zadowoleni z tego, że po odejściu od rynkowych warunków produkcji i rynkowych cen w obiegu dostęp do podstawowych produktów spożywczych był mocno ograniczony i utrudniony?
Dlatego należy wysnuć oczywisty wniosek, że nawet jeśli ktoś ma szczere intencje pomocy i uszczęśliwienia innych osób, może doprowadzić w efekcie do skutku odwrotnego. Jedynie dana osoba wie, co może uszczęśliwić ją w największym stopniu i jak wspomniał Mises: „Nikt nie ma prawa orzekać, co powinno uczynić innego człowieka szczęśliwszym”.
Pozdrawiam,
P.O.
Komentarze
Pokaż komentarze (20)