W piątek 1 października siły zbrojne Iranu rozpoczęły manewry wojskowe przy granicy z Azerbejdżanem. Fakt przeprowadzenia ćwiczeń w tej części kraju wzbudził poważne obawy władz w Baku, które potępiły decyzję irańskich decydentów o ich rozpoczęciu. Według prezydenta Azerbejdżanu Alijewa działania Iranu mają charakter typowo prowokacyjny i doprowadzają do zaognienia się sytuacji w regionie. Azerowie mówią, iż są zaskoczeni przerzutem wojsk pod ich granice i rozpoczęciem ćwiczeń, natomiast Teheran podkreśla, iż przeprowadzenie takich manewrów jest prawem każdego niezależnego państwa. Zatem, czy najnowsze napięcie na linii Teheran-Baku jest wynikiem braku zaufania jednej strony do drugiej, czy może jednak ich przyczyna leży znacznie głębiej. W tym artykule postaram się opisać najważniejsze ogniska zapalne między tymi dwoma państwami, które ewidentnie dają o sobie znać.
Wojna 44-dniowa i zmiany graniczne na Kaukazie Południowym
Po wygranej przez Azerbejdżan zeszłorocznej wojnie z Armenią o terytoria Górskiego Karabachu było wiadome, iż w tym regionie nastąpią zauważalne zmiany. W przypadku Iranu szczególnie ważna jest ta kwesita dotycząca możliwości transportowania towarów przez ten obszar. Gdy Górski Karabach był pod kontrolą Ormian Iran praktycznie bez ograniczeń i jakichkolwiek opłat mógł korzystać z tamtejszego korytarza handlowego. Problemy pojawiły się jedak w momencie, gdy to Azerbejdżan przejął kontrolę nad tym spornym terytorium. Wówczas zaczęto pobierać opłaty od kierowców irańskich ciężarówek, co Iran początkowo akceptował. Jednak, gdy samochody ciężarowe stały się celem ataków, a kierowcy zostali zatrzymani przez azerskie władze decydenci w Teheranie uznali to za przekroczenie czerwonej linii. Zażądano uwolnienia pracowników, jednak do tej pory to nie nastąpiło. Warto zaznaczyć, iż jednym z towarów, jaki jest tamtędy transportowane m.in. do Erywania to cement, którego produkcja i sprzedaż jest dla Iranu, zwłaszcza dal IRGC bardzo ważna. Zatem pojawiło się poważne zagrożenie dla kolejnego kierunku eksportowego na irańskie dobra. Jest to bardzo poważna kwestia zwłaszcza, iż kraj ten jest obłożony licznymi sankcjami ekonomicznymi, które konsekwentnie wyniszczają tamtejszą gospodarkę. Podkreślić należy fakt, iż Iran zaangażowany jest w finansowanie wielu szyickich milicji w regionie, przez co znaczna część funduszy wypływa poza granice państwa. Faktem pozostaje też to, iż Iran po cichu wspierał Armenię w ostatniej odsłonie konfliktu o Górski Karabach, a w ten sposób starał się zabezpieczyć swoje interesy w regionie.
Rosnące wpływy Turcji w regionie i ,,sojusz trzech braci”
Opisując sytuację na Kaukazie Południowym, poważnym błędem byłoby pominięcie czynnika tureckiego. Ankara od wielu lat stara się zwiększyć swoje wpływy w tej części świata. Zaangażowanie Turcji na Kaukazie Południowym wynika w dużej mierze z neoimperialnego charakteru polityki zagranicznej tego państwa. Jednym z jej założeń jest wzmocnienie wpływów Turcji w krajach tureckojęzycznych. Ponadto Kaukaz Południowy jest ważnym obszarem tranzytowym. Odblokowanie szlaków handlowych i wypychanie Iranu z tego obszaru w założeniu Erdogana ma zmniejszy zależność Turcji i Azerbejdżanu od tego państwa. Z perspektywy tureckiej bardzo ważna jest też chińska inicjatywa pasa i szlaku. Władze w Ankarze próbują zwiększyć znaczenie Południowego Kaukazu w tym projekcie geopolitycznym. Szersze wykorzystanie tego kierunku stanowi konkurencje dla korytarza biegnącego przez Rosję lub przez Iran. Dla Turcji kluczowe znaczenie ma jednak aspekt energetyczny, zwłaszcza możliwość reeksportowania surowców energetycznych do Europy. Oczkiem w głowie Erdogana nie wątpliwie jest Południowy Korytarz Gazowy. Gazociąg umożliwia eksport azerskiego gazu wydobywanego na dnie morza kaspijskiego do Europy (ok. 10 mld m3) oraz Turcji (ok. 6 mld m3). Ankara chce rozwijać tę infrastrukturę przesyłową poprzez m.in. zwiększenie przepustowości (PKG).
Ponadto wzmocniona obecność Turecka na Kaukazie Południowym odbierana jest przez reżim irański, jako zagrożenie dla integralności terytorialnej. Ciężko jest się dziwić władzom w Teheranie, gdyż Iran jest zamieszkiwany przez ok. 20 mln obywateli pochodzenia azerskiego, co stanowi ok. 16% populacji państwa. Obawy Iranu są tym silniejsze, im bardziej rozwija się turecka infrastruktura militarna w Azerbejdżanie, co sprzyja podburzaniu nastrojów nacjonalistycznych w północnozachodniej części kraju. Oliwy do tego ognia dolał sam Prezydent Turcji, który podczas parady zwycięstwa 10 grudnia 2020 r. wyrecytował wiersz (symbol idei pantureckich), w którym autor ubolewa nad losem Azerów oddzielonych od siebie irańską granicą.
Jako zagrożenie odbierany jest też rozwój współpracy gospodarczej i militarnej między Turcją, Azerbejdżanem i Pakistanem. Teheran wprost odbiera, iż jest to sojusz wymierzony bezpośrednio w Iran. Z perspektywy południowego sąsiada Azerbejdżanu szczególnie niebezpieczna jest współpraca militarna. Obawy te można było zaobserwować podczas wspólnych manewrów powyższego trio, których legalność Iran konsekwentnie kwestionuje. Jednym z zastrzeżeń jest to, iż według konwencji o Morzu Kaspijskim legalnie na tym akwenie mogą przebywać tylko wojska państwa nadbrzeżnego. Warto podkreślić, iż 12 września 2021 r. rozpoczęły się kolejne duże ćwiczenia Turecko-Azersko-Pakistańskie pod kryptonimem ,,Trzej Bracia”, które są kolejnym stopniem do umocnienia się współpracy między tymi państwami.
Azerbejdżan-izraelskie okno na Iran
Niezwykle ważnym aspektem w napięciach na linii Teheran-Baku jest współpraca Azerbejdżanu z Izraelem. Ostatniego dnia września minister spraw zagranicznych Iranu przekazał ambasadorowi Azerbejdżanu, iż jego kraj nie będzie tolerował militarnej obecności cyt. ,,syjonistycznego reżimu” blisko swojej północno-zachodniej granicy. Podkreślił, iż Teheranowi zależy na dobrych relacjach, jednak podejmie wszelkie możliwe kroki, aby zapobiec takiemu niebezpieczeństwu. Po tej wypowiedzi rodzi się jednak pytanie. Dlaczego ten kraj jest dla Izraela tak ważny oraz co efektywna współpraca między tymi krajami oznacza dla Iranu?
Otóż odpowiadając na pierwsze z postawionych pytań, warto powtórzyć tezę, iż Azerbejdżan jest izraelskim oknem na świat. Mianowicie Azerbejdżan, jako państwo świeckie, nawiązujące liczne relacje z zachodem jest ważny partnerem dla Tel Awiwu w morzu państw muzułmańskich. Jednak szczególnie ważne jest to, iż Iran zamieszkiwany jest przez ok. 20 mln. Azerów, co stwarza olbrzymie możliwości operacyjne na jego terytorium właśnie z wykorzystaniem potencjału etnicznego. Nie należy ukrywać, że za liczne zamachy na irańskich naukowców nuklearnych obwiniany jest Izrael, który według włądz tego pańśtwa dokonując tych ataków, współpracował z azerskimi Irańczykami, a sam Azerbejdżan posłużył, jako baza wypadowa dla wielu podobnych operacji. Mówi się też, iż władze w Baku w 2006 r. wyraziły stałą, niepisaną zgodę na wykorzystanie swojej przestrzeni powietrznej do izraelskich nalotów na obiekty nuklearne w Iranie. Ponadto warto podkreślić, że z tego terytorium Izrael dokonuje obserwacji ruchu wojsk Iranu, a w szczególności prowadzi obserwacje infrastruktury krytycznej, zwłaszcza tej atomowej. Innym elementem współpracy między tymi państwami jest handel bronią. Izrael jest bardzo ważnym dostawcą uzbrojenia dla Azerbejdżanu. W 2012 r. między tymi podmiotami został zawarty olbrzymi kontrakt zbrojeniową szacowany na ok. 1.6 mld dol. Obejmował on m.in. dostawę nowoczesnych systemów, szkolenie oficerów oraz modernizację posiadanego już sprzętu. Kooperacja obejmuje też sektor medyczny, telekomunikacyjny i usługowy. Co więcej, Azerbejdżan jest ważnym dostawcą ropy do państwa żydowskiego, szacuje się, że ok. 40% paliwa pochodzi właśnie z Azerbejdżanu. Wartość wymiany handlowej między oboma krajami w 2020 r., czyli roku pandemii wyniosła ok. 200 mln dol.. Ciekawą kwestią jest również wsparcie lobby izraelskiego w USA dla tego państwa. Jest to istotna kwestia, zważywszy na bardzo silne lobby ormiańskie, wspierające interesy Armenii za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych. Zatem lobby izraelskie pełni w pewien sposób funkcje równoważenia wpływów Ormian.
Nic więc dziwnego, iż Iran obawia się rozwoju współpracy między Baku a Tel Awiwem, co oznaczałoby zwiększoną obecność izraelską na północnozachodniej granicy państwa. A to z perspektywy irańskiego reżimu stanowiłoby ogromne zagrożenie ze strony agentury izraelskiej oraz zagrożenie militarne wielu obiektów infrastruktury krytycznej, a także zagrożenie życia, chociażby naukowców pracujących przy projekcie nuklearnym. Jako ciekawostkę warto podać, iż kryptonim ćwiczeń odnosi się do nazwy miejsca, gdzie w 628 r. n.e. właśnie pod Chajbur starły się ze sobą siły żydowskie i muzułmańskie. Nie jest też tajemnicą, iż zwycięstwo Azerbejdżanu w ostatniej odsłonie wojny o Górski Karabach było w dużym stopniu uzależnione od wsparcia tureckiego i właśnie izraelskiego.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę powyższe aspekty, jasno można stwierdzić, iż region Kaukazu Południowego jest dla Iranu niezwykle istotny. Diametralna zmiana układu sił w tej części świata wpłynęłaby na bezpieczeństwo ekonomiczne i militarne Iranu. Przyglądając się jednak reakcji decydentów w Teheranie na zmiany, jakie zachodzą za północnozachodnią granicą kraju, bez wątpienia można stwierdzić, że władze są świadome geopolitycznej roszady, do jakiej stara się doprowadzić Ankara i chcą za wszelką cenę jej uniknąć. Mało prawdopodobne jest, aby w tym regionie doszło do jakiegoś starcia militarnego między Iranem a Azerbejdżanem. Teheran na pewno zdaje sobie sprawę, iż zbrojna konfrontacja mogłaby doprowadzić do poważnych niepokojów wśród azerskich obywateli Iranu. Ponadto mogłaby doprowadzić do ponownego podpalenia regionu, a w kolejny konflikt bez wątpienia zaangażowałaby się Turcja, która opowiedziałaby się po stronie prezydenta Alijewa. Warto jednak zauważyć, że w interesie tego państwa jest utrzymanie stabilności w tym regionie ze względu na próbę zachęcenia Chin do inwestycji w tej części świata. Wydaje się natomiast, iż Federacja Rosyjska nie jest zainteresowana otwarcie nowego konfliktu u swoich południowych granic, dlatego możliwe jest, że Kreml w sytuacji podbramkowej będzie starał się załagodzić sytuację.
Co zatem pozostaje Iranowi? Według mnie władze tego państwa przez najbliższy okres będą starały się zaprezentować swoje możliwości militarne w regionie granicznym, co będzie typową próbą wykorzystania sił zbrojnych, jako elementu polityki zagranicznej. Jednak ostatecznie to rozwiązania dyplomatyczne mogą ochłodzić nastroje, a całkiem możliwe, iż jakieś zakulisowe porozumienia. Warto jednak śledzić rozwój wydarzeń, gdyż w tym regionie świata nic nie jest pewne, a sytuacja może zmienić się diametralne w ciągu kilku godzin.
Inne tematy w dziale Polityka