Wiele razy można usłyszeć czy przeczytać w Polsce o roszczeniowym młodym pokoleniu, które nie chce pracować. To całkowita nieprawda. Młodzi ludzie są dziś mądrzejsi o doświadczenia swoich rodziców, którzy ciężką pracą w swoim życiu zazwyczaj wiele nie osiągnęli. Nikt już nie da się nabrać na wielkie kariery w polskich firmach.
Polska nadal jest zacofanym krajem względem zachodu. Nawet pomimo spadku bezrobocia do rzekomo jednego z najniższych poziomów w Unii Europejskiej nie zmieniło to zbyt wiele na polskim rynku pracy. Dalej w ogłoszeniach o pracę nie ma podstawowych informacji jak wysokość wynagrodzenia, godziny pracy, a nawet miejsca pracy lub nazwy firmy. Zakres obowiązków pisany jest jakimś ogólnym językiem, tak aby nie było wiadomo z jaką dokładnie pracą mielibyśmy do czynienia. Same nazwy stanowisk są coraz zabawniejsze. Wymagania wbrew temu niskiemu bezrobociu nadal wysokie, może jedynie bez 5-10 lat doświadczenia teraz wystarczą już średnio 2-3 lata. Nadal szuka się młodych dynamicznych, do "młodych i dynamicznych zespołów". Skoro młodych jest jednak mniej a firmy chcą tylko młodych to przecież ich wartość powinna rosnąć. Nic bardziej mylnego. W wielu Januszexach niezależnie od poziomu wykształcenia nadal zaczyna się karierę od minimalnej. Młodzi jednak czują, że to niesprawiedliwe zarabiać minimalne pieniądze za ciężką pracę fizyczną lub po kilku latach trudnych studiów. To wtedy są wyzywani od roszczeniowych bo przecież powinni z pokorą przepracować kilka lat na płacy minimalnej. Szkoda że koszty życia nie pozwalają przeżyć miesiąca na tej płacy minimalnej, której gdyby nie ustawa by nawet nie dostali. Jeszcze w 2015-2016 roku normą była praca za 5 złotych na godzinę na śmieciówkach. Dopiero PiS ustawą ten wyzysk poniekąd ukrócił, chyba z tego względu żeby nie odstraszyć imigrantów. Młody Polak w polskich firmach czy zagranicznych montowniach, korporacjach nadzorowanych przez Polaków to nadal jednak ma być trybik, który bezkrytycznie wykonuje polecenia. Na szczęście dzisiaj za dużo osób zna już zagraniczne standardy i kulturę pracy aby dać się nazwijmy rzeczy po imieniu za frajer wyzyskiwać.
Ceny nieruchomości w Polsce podrożały w ostatnich latach dwukrotnie. Ceny chleba czterokrotnie. Przeciętna pensja natomiast o kilkadziesiąt procent. Coraz większy odsetek młodych osób widzi bezsens swojej pracy. Dzisiaj szklany sufit to 3 tysiące netto na prowincji a w topowych miastach jakieś 4 tysiące. Przy obecnych cenach to jest za przeproszeniem gówno. Tylko nieliczni fachowcy i specjaliści zarobią na polskim rynku pracy więcej. Po co więc się starać jak poziom życia nie wzrośnie bo dużej różnicy za te kilkaset złotych podwyżki nie będzie. Dlatego tak wiele osób nie wdaje się w dyskusję z Januszami czy Grażynami z HR tylko szuka innej pracy. W Polsce to dziś jedyny sposób aby więcej zarobić. Zmienić swojego nadzorce. Przecież nikt pojedynczo nie wynegocjuje sobie podwyżki na linii produkcyjnej, a że w Polsce związków zawodowych niemal nie ma to dla wielu to jedyna opcja. Gorzej jak w okolicy nie ma innych dużych firm lub jest zmowa płacowa. Niestety w wielu miastach tak to wygląda, że HR-y są między sobą w kontaktach i osoba która zwolni się z kołchozu X nie dostanie się do kołchozu Y. Wiele Januszexów dogadało się między sobą o niepodbieraniu pracowników czy wysokości stawek godzinowych. Środowiska biznesowe w Polsce nawet będące w konkurencji potrafią jednak się dogadać na szczeblu HR-owym.
Czarne listy pracowników to nie miejskie legendy a fakty [1]. Ewenement na skalę cywilizowanej Europy. Anetki z HR-ów są jednak zdolne do wszystkiego za kilkaset złotych premii. Można w ten sposób zniszczyć życie człowiekowi, któremu później pozostanie tylko przeprowadzka na do innego województwa lub zagranice. Polski model kapitalizmu oparty na Januszexach i zachodnich montowniach zacząłby się sypać już dawno, jednak za sprawą masowej imigracji nadal dostarcza się tanią siłę roboczą. Imigranci potrafią się jednak szanować, tylko ich problem polega na tym, że znaczna część z nich nie przepracuje w polskich firmach nawet pełnego roku. Rotacja na polskim rynku pracy jest ogromna. Mało który Ukrainiec pracuje w jednej polskiej firmie dłużej niż rok. Młodzi Polacy to często widzą i też wyciągają z tego wnioski. Dzisiaj praca to nie jest kariera do emerytury, tylko rozwój poprzez zmianę pracodawców. Często bywa przecież tak, że pracuje się w danej firmie tylko po to żeby mieć jakiś staż w CV. Polskie firmy nie oferują zazwyczaj żadnej ścieżki rozwoju zawodowego, więc zazwyczaj utkwienie w jednym miejscu pracy negatywnie wpływa całą karierę. Nie mogą jednak pogodzić się z tym polscy pracodawcy czy kierownicy zakładów, którzy często plują się o to że ktoś miał czelność złożyć wypowiedzenie. Sytuacja na polskim rynku pracy przez lata były inna. To pracodawcy częściej wręczali wypowiedzenia lub nie przedłużali umów okresowych.Wystarczyło mała pomyłka w pracy czy potknięcie i nawet wiele lat ciężkiej i oddanej pracy mogło być przekreślone.
Pokolenie obecnych 20-latków zna opinię i doświadczenie swoich rodziców, czego często nie mogło pozyskać poprzednie pokolenie dzisiejszych 30-40 latków, których rodzice nie orientowali się zbyt dobrze na kapitalistycznym rynku pracy. Dlatego nie będzie już tak łatwo manipulować młodymi pracownikami bo rozmawiają ze swoimi rodzicami, którym urządzono piekło w latach wysokiego bezrobocia. Te dzieci pamiętają jak ich rodzice w domu byli gośćmi bo pracowali po 12 godzin dziennie. Oni stracili często swoje dzieciństwo na rzecz polskich pracodawców bo nie mieli tak naprawdę często czasu by go spędzić ze swoimi ojcami a nawet matkami. To polskie firmy potrzebują bardziej pracowników niż młodzi ludzie pracy. Tylko nie potraficie się do tej rzeczywistości przyzwyczaić. Bardziej pasowało wam prowadzenie biznesu w latach wysokiego bezrobocia gdzie ludzie ze spuszczoną głową wybrani spośród setek CV przychodzili na rozmowy o pracę i nie pytali o nic. Dzisiaj wy jesteście oburzeni, że ktoś śmie zapytać o wysokość wynagrodzenia jaka powinna być w waszych ogłoszeniach. Zachodnie korporacje jakoś się do tego przystosują. Najwyżej pozwalniają psychopatów, którzy przestali być już w obecnych warunkach efektywni. Za to właściciele polskich firm przegrają na tym rynku pracy, bo normalność dla nich to całowanie po rękach za samą możliwość pracy w fabryce smrodu. Nawet imigranci nie wypełnią tej luki, bo nie wszystkich da się zastąpić ludźmi bez języka, a polski do najłatwiejszych nie należy.
Młodzi Polacy mogą i powinni się szanować. Tak jak właściciele firm nie zrezygnują z zysków, tak oni nie mogą zrezygnować z takich podstawowych dóbr jak własne mieszkanie czy nowe auto. Podnieśmy standardy na poziom zachodni, demografia temu sprzyja. Inaczej w Polsce zawsze będzie bieda z nędzą a przy pogorszeniu gospodarczym trzeba będzie emigrować bo brak tych wszystkich praw i "przywilejów" na pewno nie uchroni przed zwolnieniami. Medialna propaganda o młodych roszczeniowcach to wyssane z palca artykuły na zamówienie. Mamy obecnie cenzurę, nie można mówić źle o polskich pracodawcach. Nie ma w Polsce nawet portalu gdzie bez cenzury można wypowiedzieć się na temat działalności danej firmy i warunkach pracy. To wiele świadczy o polskim rynku pracy, gdzie pracodawcy nie mają pieniędzy na podwyżki za to są w stanie wydać grube siano na prawników za komentarz na forum. To jest właśnie twarz polskiego kapitalizmu. Młodzi będą coraz bardziej na nią spluwać bo zrozumieli, że ich życie jest warte coś więcej niż praca na rzecz czyjegoś kapitału.
Źródła:
[1] https://nofluffjobs.com/blog/czarne-listy-pracownikow-czy-to-najwiekszy-problem-branzy-hr/
Pokolenie lat 90' przez Polskę stracone. Połowa na emigracji, połowa w kraju ale bez szans na własne mieszkanie czy dom. Stłumieni przez liczniejsze starsze pokolenia nie mamy za wiele do powiedzenia w społeczeństwie. Będziemy jednymi z ostatnich którzy w znakomitej większości urodzili się jako rodowici Polacy. Nie liczcie jednak że będzie jak wcześniej. W większości nie założymy rodzin i nie będziemy mieli dzieci. Warunki życia w tym kraju nam na to nie pozwalają. Zastąpią nas po prostu w przyszłości inne narody, a my i nasze problemy będziemy tylko wspomnieniem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka