Pomimo niskiego bezrobocia liczba wolnych miejsc pracy pozostaje jedną z najniższych w UE. Znalezienie pracy w Polsce to proces zazwyczaj długotrwały. Wbrew powszechnym zachwytom rynek pracy w Polsce w wielu aspektach jest jednym z najgorszych w całej Europie i nie chodzi tylko o niskie pensje.
Polska kraj montowni i magazynów ma coraz słabszy rynek pracy. Tak wynika przynajmniej z danych Eurostatu. Liczba wolnych miejsc pracy pozostaje na jednym z najniższych poziomów w całej Unii Europejskiej. Znaczna część mieszkańców Polski nie doświadczyła nigdy w życiu tak zwanego rynku pracownika. Przyjazd imigrantów do Polski to dla pracodawców powód do utrzymywania niskich pensji. Jak wiadomo Polska nie ma ani swoich marek, ani nawet przemysłu. Pozostajemy więc rynkiem taniej siły roboczej a nie innowacji czy technologii. Polska konkuruje dzisiaj na arenie międzynarodowej niskimi kosztami pracy pracowników. Żeby utrzymać niskie koszty pracy nie może być dużego wyboru na rynku pracy. Dlatego obecnie do Polski ściągani są imigranci przez liczne agencje pracy, tak aby polski czy zagraniczny przedsiębiorca nie musiał konkurować nigdy o pracowników z innymi firmami.
Płaca minimalna w Polsce pozostaje niska. Ma to dla Polaków duże znaczenie gdyż znaczna część polskiego społeczeństwa zarabia to minimum. Rząd doskonale wie, że dzisiaj wysokość płacy minimalnej jest ważnym tematem dla milionów Polaków. W innych krajach ludzi nie zwracają nawet na to uwagi, media nie podają informacji o planowanych podwyżkach. W Polsce o pensji minimalnej mówi się w zasadzie cały rok. W ciągu ostatnich 10 lat płaca minimalna w Polsce rosła w dość przeciętnym tempie, za to polskie środowiska biznesowe wieszczyły każdego roku katastrofę. Mieli zwalniać, miało rosnąć bezrobocie, miała być hiperinflacja. Nic takiego nie miało miejsca. Inflacja wzrosła nie przez koszty pracy a ceny surowców. Nie trudno sobie wyobrazić co by się w Polsce dziś działo gdyby Polacy nie mieli nawet tego ustawowego minimum. Za pracę za 5 złotych na godzinę wiele osób nie byłoby w stanie nawet odłożyć na bilet do Anglii.
Polski rynek pracy to jeden z najgorszych rynków pracy w Europie. Niski poziom bezrobocia jest w zasadzie tylko na papierze. Na byle ofertę pracy za minimalną do przedsiębiorstw przychodzi po kilkaset CV. Nawet w dużych miastach jak Kraków poszukiwanie pracy często trwa miesiące. Wielu młodych Polaków po czasie rezygnuje z poszukiwania pracy w Polsce. Nadal sporo Polaków emigruje na zachód. Holandia, Niemcy, Belgia czy Norwegia przyciągają dziesiątki tysięcy Polaków rocznie. Na ich miejsce ściągani są imigranci z Europy Wschodniej i Azji. Polscy pracodawcy nawet nie chcą dziś przyuczać młodych Polaków do zawodu. Łatwiej jest ściągnąć wyuczonego już imigranta, który nie będzie miał oczekiwań płacowych. To nie przypadek, że firmy w Polsce ściągają na skalę przemysłową imigrantów z krajów takich jak Bangladesz czy Indie. Tam kultura pracy jest niewolnicza. W Polsce cały układ polityczno-biznesowy dba o to żeby pensje nie dogoniły nigdy poziomu Europy Zachodniej. Polacy mając zbyt wiele pieniędzy w kieszeni mogliby sami zacząć inwestować w biznes czy nieruchomości. Państwo już maksymalnie utrudnia i zniechęca przed powrotem polskich emigrantów. Tylko powrót na etat jako siła robocza jest mile widziane. Gdy przeciętny Polak po emigracji chce otworzyć własny biznes to jest rujnowany licznymi kontrolami, biurokracją i innymi sposobami. Dlatego tak mało osób wraca z emigracji. Tylko brexit skłonił do powrotu część Polaków z Wielkiej Brytanii. W innych krajach nadal liczba polskich emigrantów rośnie.
Młodzi Polacy zderzają się w swoim życiu szybko ze ścianą na polskim rynku pracy. Wiele osób traci szybko cały swój młodzieńczy wigor. Niejeden wpadnie w depresje przechodząc przez beznadziejne rekrutacje. Wiele polskich firm robi ludzi za idiotów. Organizują rekrutacje tylko po to żeby rozeznać sytuację na rynku pracy, bo po co przecież zamówić badania u firmy konsultingowej. Brak informacji zwrotnej po rozmowie o pracę. Brak informacji o wynagrodzeniu, często nawet odmowa ujawnienia tak podstawowej informacji na wspomnianej rozmowie. Dziwne testy i pytania podczas rekrutacji. Dla świeżo zatrudnionych z kolei bierna obserwacja tego co robi w pracy. Brak merytorycznego i praktycznego wsparcia dla nowych pracowników. Potem czekanie do końca umowy i nieinformowanie o zamiarach, czy ktoś zostanie po okresie próbnym czy też nie. Niewypłacanie pensji w terminie. Niewypłacanie pieniędzy za nadgodziny. Czy tak wygląda państwo z drugim najniższym bezrobociem w Unii Europejskiej, jednej z najbogatszych wspólnot gospodarczych na całym świecie? Okazuje się że powód tego stanu rzeczy jest wytłumaczalny. W Polsce po prostu pracy jest mało. Sytuacja na rynku pracy w Polsce niewiele różni się od tej w Hiszpanii, gdzie jest wysokie bezrobocie. W sąsiednich Czechach liczba wolnych miejsc pracy według unijnego wskaźnika jest cztery razy wyższa. Od kilku lat w Czechach pracuje coraz więcej Polaków. Szczególnie tych z przygranicznych miejscowości jak Jastrzębie Zdrój czy Jelenia Góra. Czechom opłaca się nawet wysłać po Polaków autokary, które codziennie dowożą ich z Polski do czeskich montowni i magazynów. Polacy są tanią siłą roboczą dla Czechów. To świadczy wiele o współczesnej Polsce. Czesi zatrzymali emigrację w okolicach 2010 roku. Polacy nadal wyjeżdżają. W Czechach rośnie wskaźnik dzietności właśnie z tego powodu, że Czesi nie zrobili ze swojego kraju Bantustanu Europy. Młode kobiety zostają w kraju, bo znajdą pracę wszędzie. Za minimalną pracuje tam tylko stażysta. Za pracę w firmach automotive, bo na tym stoi czeska gospodarka, zarabia się godne pieniądze. Dodatkowo praca jest dostępna w całym kraju, a nie jak w Polsce tylko w kilku województwach i dużych miastach. Na tyle, że nie trzeba wyjeżdżać do Austrii czy Niemiec, które są dla większości Czechów bardzo blisko. My za to w Polsce dalej żyjmy złudzeniami, że tylko nieudacznicy zarabiają grosze albo nie mogą znaleźć pracy.
Źródła:
[1] https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Labour_market
Pokolenie lat 90' przez Polskę stracone. Połowa na emigracji, połowa w kraju ale bez szans na własne mieszkanie czy dom. Stłumieni przez liczniejsze starsze pokolenia nie mamy za wiele do powiedzenia w społeczeństwie. Będziemy jednymi z ostatnich którzy w znakomitej większości urodzili się jako rodowici Polacy. Nie liczcie jednak że będzie jak wcześniej. W większości nie założymy rodzin i nie będziemy mieli dzieci. Warunki życia w tym kraju nam na to nie pozwalają. Zastąpią nas po prostu w przyszłości inne narody, a my i nasze problemy będziemy tylko wspomnieniem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka