Brak kobiet to dziś największy problem polskiej demografii. Mamy młodych mężczyzn w wieku rozrodczym, nie ma jednak dla nich partnerek. Nadwyżka mężczyzn wśród osób wolnego stanu cywilnego wynosi obecnie milion osób. Marnujemy potencjał rozrodczy co najmniej kilkuset tysięcy polskich mężczyzn, którzy nigdy nie założą rodzin.
Polski rząd już kompletnie nie ma pomysłu jak sprawić aby w Polsce rodziło się więcej dzieci. Polska wymiera w zawrotnym tempie co było do przewidzenia że nastąpi w tej dekadzie. Nie pomogą kolejne miliardy złotych wydane na 500+ czy nawet 1000+. To długoterminowo nie miało szans się sprawdzić przy takiej strukturze demograficznej jaką obecnie mamy w Polsce. Jeżeli Polska chce chociaż częściowo zniwelować skutki niskiej dzietności to natychmiast do Polski powinno przyjechać kilkaset tysięcy młodych i niezamężnych kobiet, które wypełniłyby luke na polskim rynku matrymonialnym. Dzisiaj największym problemem dla polskich mężczyzn aby założyli rodziny, nie są już bezrobocie czy bieda a zwyczajnie brak partnerek.
Wśród osób w wieku rozrodczym na ten moment brakuje niemal milion kobiet [1]. Polacy sukcesywnie przez ostatnie dziesięciolecia tracili kobiety na rzecz obcokrajowców. Polska musi zrobić dokładnie to samo co kraje zachodnie względem Polek. Sprowadzić do kraju młode kobiety do pracy. Z Polski przez wiele lat wyjeżdżało bardzo dużo młodych kobiet w wieku 18-25 lat, które nie miały jeszcze partnerów. Znajdowały ich na emigracji i byli to częściej obcokrajowcy niż rodacy. Także dzisiaj z Polski nadal wyjeżdża wiele młodych kobiet, bo emigracja nie wyhamowała do zera. Każdego roku kilkadziesiąt tysięcy Polek zawiera małżeństwa mieszane na emigracji i jest ich kilka razy więcej niż w Polsce [2]. Na jedno małżeństwo mieszane Polaka zawarte poza Polską przypadało w niektórych latach nawet 10 takich małżeństw Polek i obcokrajowców.
Musimy pogodzić się z tym że w skali globalnego rynku matrymonialnego straciliśmy kilkaset tysięcy kobiet. Będziemy je także tracili nadal bo nic nie zatrzyma Polek ani obcokrajowców przed wchodzeniem w związki mieszane. Problem przesuwa się na polskich mężczyzn, którzy zostali w kraju. Kobiety z dużych miast wyjechały za granicę, zastępują je natomiast mieszkanki miast powiatowych i wsi, które wyjeżdżają do dużych miast. Największy problem powstaje więc na prowincji a to przecież tam rodziło się najwięcej dzieci. Jeszcze na początku lat 90' przeciętna mieszkanka wsi rodziła o jedno dziecko więcej niż mieszkanka miasta [3]. Dzietność na wsiach spadła poniżej zastępowalności pokoleń dopiero w połowie lat 90'. Dzisiaj dzietność na wsiach i miastach się wyrównała. Polska wieś, małe i średnie miasta zostały bez młodych kobiet.
Tylko kilka dużych miast w zasadzie na ten moment ma wyrównane proporcje płciowe wśród młodych osób. Zaczyna się to jednak od kilku lat zmieniać za sprawą masowej imigracji w coraz większym stopniu spoza Europy. Przyjeżdżają młodzi, często samotni mężczyźni co już zaczyna być widoczne na polskim rynku matrymonialnym. Wystarczy przejść się na spacer po centrum Warszawy, Gdańska czy Wrocławia żeby po drodze minąć wiele par mieszanych, gdzie niemal zawsze to Polka i obcokrajowiec. Zauważalnie pogorszyła się sytuacja na rynku matrymonialnym w stolicy i miastach wojewódzkich. Nie poprawiły tego nawet licznie przybyłe w poprzednim roku uchodźczynie z Ukrainy, gdyż okazało się że singielek nie było tam zbyt wiele a znaczna większość szybko zdecydowała się na wyjazd z Polski do państw bogatszych [4];[5]. Obecnie liczba uchodźców w Niemczech jest już prawdopodobnie wyższa niż w Polsce. U nas zostają matki z dziećmi i emeryci a na zachód wyjeżdżają mobilniejsze singielki. Liczba uchodźczyń z Ukrainy spada, wzrasta natomiast lawinowo liczba mężczyzn spoza Europy. Imigranci z Uzbekistanu, Bangladeszu, Indii czy Turcji zaczynają zastępować Ukraińców na polskim rynku pracy [6]. Jakkolwiek polscy pracodawcy są zadowoleni z luźnej polityki migracyjnej jaką przyjął polski rząd, tak dla polskiego społeczeństwa nie przekłada się to na żadną korzyść szczególnie dla osób w wieku produkcyjnym. Imigranci co prawda może nie wygryźli Polaków z rynku pracy, ale już napewno stopniowo robią to na rynku matrymonialnym. Nie udawajmy że gdy z Bangladeszu przyjeżdża 99% mężczyzn to nikt nie znajdzie sobie z tego kraju w Polsce partnerki. Nie jesteśmy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi tylko Polską. Bengalczycy bez problemu nawiązują relacje z polskimi kobietami, Polacy nie blokują takich związków w żaden sposób. Mamy więc brak alternatywy dla polskich mężczyzn a prawdziwe trzęsienie na polskim rynku matrymonialnym jeszcze przed nami. Napływ imigrantów spoza Europy dopiero się rozkręca, jeżeli te proporcje się nie zmienią i nadal mężczyźni z tych krajów będą stanowili ponad 80% imigrantów to strach pomyśleć w jakim stanie będzie polski rynek matrymonialny za 5-10 lat. Skoro przy proporcjach wśród samych Polaków 56/44 mamy już olbrzymi problem społeczny to co finalnie wyjdzie doliczając imigrantów w proporcjach 80/20 (M/K)?
Jaki ma sens zatrudnianie mężczyzn do lekkiej pracy fizycznej? Nietrudno zauważyć że polskie firmy nie chcą zatrudniać kobiet w przemyśle. Jakoś Polki w Wielkiej Brytanii czy Holandii mogą pracować w fabrykach i magazynach. U nas to oczywiście nie do przyjęcia, bo pracownik musi wyrobić 150% zachodniej normy. Pośrednicy pracy rekrutujący imigrantów dla firm w Polsce mają wolną rękę, polska polityka migracyjna wogóle nie uwzględnia parytetów płciowych. Także kultura w wielu krajach z których rekrutowani są imigranci nie pozwala na wyjazd swoich kobiet za granicę a tym bardziej na związki mieszane. Nie łudźmy się więc że sprowadzając imigrantów z Pakistanu czy Bangladeszu nie stracimy na tym w kontekście rynku matrymonialnego. Polska popełnia te same błędy co chociażby Szwecja. Wielu młodych Szwedów zostało bez partnerek, a ci imigranci którzy nie znaleźli sobie Szwedek zaczęli popełniać bardzo dużo przestępstw seksualnych. Molestowanie i gwałty to jest codzienność wielu młodych kobiet w Szwecji. Czy chcemy tego samego w Polsce?
Niezrozumiałe są kierunki pozyskiwania imigrantów przez polskie firmy. Na świecie jest wiele innych bliższych kulturowo Polsce narodów, gdzie czeka masa potencjalnych imigrantów. Polska swoje potrzeby na rynku pracy może uzupełnić imigrantami z Azji Południowo-Wschodniej lub Ameryki Łacińskiej. Jaki sens ma powielanie tych samych błędów i ściąganie imigrantów z krajów którzy sprawiają ogromne problemy społeczne w Europie Zachodniej. Polska z powodzeniem może ściągać imigrantów z takich państw jak Filipiny, Kolumbia, Wenezuela, Gwatemala czy Peru. Imigranci z krajów chrześcijańskich nie sprawiają większych problemów chociażby w Hiszpanii. Problematyczni są natomiast muzułmańscy imigranci z Maroka, Turcji czy Algierii. Polska potrzebuje imigrantów i potrzebuje także kobiet. Kilkaset tysięcy miejsc pracy dla pielęgniarek czy opiekunek osób starszych w zasadzie już czeka. W przemyśle lekkim jak przy przetwórstwie żywności mogą pracować same kobiety. Ta liczba potencjalnych miejsc pracy dla kobiet może być więc taka sama jak dla mężczyzn.
Wyobraźmy sobie teraz taką sytuację. Polska ustala parytety płci wśród imigrantów. W życie wchodzi ustawa o równowadze demograficznej wśród osób w wieku produkcyjnym. Zmienia się także kierunek pozyskiwania imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki na Amerykę Południową. Do Polski w ciągu 5 lat przyjeżdża 2 miliony imigrantów w tym milion najczęściej młodych kobiet. Polscy samotni mężczyźni logują się na Tindera i mogą przebierać w latynoskach szukających nowych znajomości na emigracji. Dokładnie to samo co robią Polki w Holandii czy Wielkiej Brytanii. Samotni Polacy wiążą się z imigrantkami, które pracują także na prowincji przy zbiorach owoców czy zakładach mlecznych. Samotni Polacy wreszcie znajdują partnerki i zamieszkują z nimi w swoich rodzinnych domach. Te rodzą po czasie dzieci i to więcej niż przeciętna Polka. Nie jedno a dwójkę, te dzieci mają polskie nazwiska i ich tożsamość narodowa jest polska. To Polacy są gospodarzami więc to naturalne, tak jak dzieci Polek i Niemców to są Niemcy.
Ile dzieci mogłoby urodzić się ze związków Polaków i imigrantek? Zakładając że 500 tys. samotnych polskich mężczyzn znalazłoby partnerki z krajów o dzietności powyżej 2,0 a jak wiadomo imigrantki w pierwszym pokoleniu najczęściej rodzą tyle samo lub więcej dzieci niż w swoich krajach to w Polsce mogłoby urodzić się milion dodatkowych dzieci. Te dzieci znacznie poprawiłyby sytuację demograficzną w Polsce. Rozwiązalibyśmy problem społeczny jakim jest samotność polskich mężczyzn a także poprawili demografie. Polska gdyby chciała tak naprawdę bez problemu znalazłaby te kilkaset tysięcy młodych kobiet chętnych do wyjazdu od zaraz. Jeżeli więc chcemy ratować demografie to natychmiast trzeba zmienić polską politykę imigracyjną. Wielu polskich mężczyzn ma warunki żeby założyć rodziny tylko po prostu nie ma zwyczajnie z kim.
Źródła:
[1] https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/6494/6/1/1/aneks_raport_z_wynikow_nsp2021.xlsx
[2] https://www.mdpi.com/2673-9461/2/2/4
[3] https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/struktura-ludnosci,16,1.html
[4] https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia-90/1273186,uchodzcy-opuszczaja-polske-coraz-wiecej-ukrainek-wyjezdza-na-zachod
[5] https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia-90/1272140,czy-uchodzczynie-z-ukrainy-zmienia-polski-rynek-matrymonialny-analiza-demograficzna
[6] https://psz.praca.gov.pl/web/urzad-pracy/-/8180075-zezwolenia-na-prace-cudzoziemcow
Pokolenie lat 90' przez Polskę stracone. Połowa na emigracji, połowa w kraju ale bez szans na własne mieszkanie czy dom. Stłumieni przez liczniejsze starsze pokolenia nie mamy za wiele do powiedzenia w społeczeństwie. Będziemy jednymi z ostatnich którzy w znakomitej większości urodzili się jako rodowici Polacy. Nie liczcie jednak że będzie jak wcześniej. W większości nie założymy rodzin i nie będziemy mieli dzieci. Warunki życia w tym kraju nam na to nie pozwalają. Zastąpią nas po prostu w przyszłości inne narody, a my i nasze problemy będziemy tylko wspomnieniem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo