Niemal co czwarty powiat w Polsce zmaga się z dwucyfrowym bezrobociem

Słyszymy ciągle w mediach że w Polsce jest już tak dobrze z pracą, jak to brakuje rąk do pracy i pensje rosną. Taka rzeczywistość jednak będzie obca dla co czwartego Polaka, który żyje w powiecie gdzie bezrobocie jest znacznie powyżej średniej. Praca nadal jest po znajomościach, budżetówka w powiatowym miasteczku to zazwyczaj największy pracodawca, o pensje w ofertach pracy lepiej nie pytać bo to źle wygląda, na jedno szeregowe miejsce pracy bywa ponad stu chętnych, urzędy pracy nie mają do zaoferowania nic więcej niż staże za jakieś grosze że nawet na paliwo nie starczy, psuedo targi pracy na których co najwyżej można dostać długopis i firmowy notesik a ofertę zatrudnienia, nawet jak praca jest w sąsiednim powiecie to nie ma dojazdu transportem publicznym, codzienne poniżanie przez właścicieli firm i kierowników, brak perspektyw na jakąkolwiek podwyżke przy 18% inflacji itd.




Niestety tak to wygląda w tak zwanej Polsce powiatowej. Tu jedyną opcją na poprawę swojego życia pozostaje emigracja. Nie każdemu jednak pozwala na to sytuacja życiowa. Państwo nie zrobiło nic żeby rynek pracy poprawił się w tak zwanej Polsce B i C. Wszystkie znaczące inwestycje generujące dużo nowych miejsc pracy powstają zazwyczaj tam gdzie już nie ma żadnego problemu z pracą. Wtedy oczywiście ściąga się do pracy coraz liczniejszych w Polsce imigrantów. Wiele firm zagranicznych często już ma plany do inwestycji w Polsce i wtedy państwo powinno kierować te firmy do tych powiatów w których jest wysokie bezrobocie.

To ciekawe że państwo potrafi na przykład wydać miliardy złotych na nierentowne lotnisko w Radomiu ale już nie potrafi pozyskać inwestycji w regionie z bezrobociem kilkukrotnie wyższym niż średnia dla kraju. Dlaczego to właśnie w Radomiu nie jest planowana fabryka Izery tylko w Jaworznie? Bezrobocie w samym Radomiu jest już i tak ogromne jak na tej wielkości miasto i wynosi 9,1% a w powiecie aż 17,0% podczas gdy w Jaworznie zaledwie 4,2% [1]. Czemu także spośród tylu zagranicznych dużych inwestycji wszystkie trafiają do regionów w których rzekomo brakuje do rąk do pracy? Czy Państwo nie jest w stanie tego jakoś rozlokować skoro i tak inwestorzy są zdecydowani w wielu przypadkach na inwestycje w Polsce jako kraju a nie konkretnym mieście? Już kilka lat temu właśnie w Radomiu przeprowadzono telewizyjną prowokację, która udowodniła jak wiele ludzie są w stanie zrobić żeby dostać jakąkolwiek pracę [2].

Można brać przykład z Niemiec które walczą o nowe miejsca pracy dla byłego NRD jak chociażby Gigafactory Tesli w Grünheide czy liczne inwestycje automotive w okolicy Lipska. Z pewnością gdyby nie wpływ niemieckiego rządu te inwestycje trafiłyby do byłego RFN gdzie infrastruktura jest lepsza, gdzie pewnie mieszka więcej specjalistów, gdzie są lepsze uczelnie itd. Jak widać da się coś zrobić w tej kwestii i choć wschodnie niemieckie landy jeszcze długo nie dogonią poziomem PKB tych zachodnich to zapomniały już dawno co to znaczy dwucyfrowe bezrobocie i 100 chętnych na jedno miejsce pracy. Przy obecnej polityce rządu te wszystkie polskie powiaty z ogromnym bezrobociem w końcu się wyludnią i będziemy tylko mijać opuszczone domy.





Źródła:
[1] https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/bezrobocie-rejestrowane/bezrobotni-zarejestrowani-i-stopa-bezrobocia-stan-w-koncu-listopada-2022-r-,2,124.html
[2] https://player.pl/programy-online/betlejewski-prowokacje-odcinki,2767/odcinek-4,S04E04,66064