Mieszkanki polskich wsi jeszcze w latach 90' przeciętnie rodziły ponad dwójkę dzieci. Współczynnik dzietności mieszkanek wsi był nawet o jedno dziecko większy niż mieszkanek miast. Dzisiaj różnica się wyrównała i dzietność na wsiach jest tak samo niska jak w miastach. To efekt masowego studiowania wśród Polek i migracji ze wsi do dużych miast czy zagranice.
W latach 80' ostatni wyż demograficzny w historii Polski w dużej mierze zawdzięczamy mieszkankom wsi które rodziły około trójkę dzieci. Mieszkanki miast wtedy rodziły dwójkę [1]. W połowie lat 90' mieszkanki wsi rodziły średnio dwójkę dzieci, mieszkanki miast były już bliżej jednego dziecka, znacznie poniżej zastępowalności pokoleń. Obecnie dysproporcje się wyrównały i mieszkanki wsi oraz miast rodzą tyle samo dzieci w przeliczeniu na jedną kobiete. Jeżeli tendencja się utrzyma to w tej dekadzie mieszkanki wsi będą już rodziły już mniej niż mieszkanki miast.
W roku 1990 współczynnik dzietności mieszkanek wsi wynosił 2,58 podczas gdy mieszkanek miast 1,65. Mieszkanki wsi zaczęły rodzić poniżej zastępowalności pokoleń dopiero w drugiej połowie lat 90'. Spadek dzietności na polskich wsiach jest zatem ogromny. Gdyby dzietność na wsiach spadła tak samo jak w miastach już w latach 80' to Polska nie miałaby tylu młodych ludzi, którzy wyjechali na studia do dużych miast i napędzali polską gospodarke w latach 2000'. To tak zwane "słoiki" w dużej mierze przyczyniły się do wzrostu polskiego PKB i rozwoju takich miast jak Wrocław, Kraków czy Warszawa w ostatnich latach. W czasie kiedy po wejściu do UE mieszkańcy dużych miast wyjeżdżali zagranice to ich ubytek wypełniały migracje wewnętrzne z Polski powiatowej. Tylko dzięki temu dzisiaj w tych najlepiej prosperujących polskich miastach wzrosła liczba ludności bo jeszcze kilka lat temu na wsiach było sporo młodzieży w okolicach dwudziestki.
Jednak proces ten niósł za sobą konsekwencje. Młodzi ludzie ze wsi którzy wyjechali do miast nie mieli już tyle dzieci co ich rodzice. W cenie 150-200 m2 domu na wsi można kupić w dużym mieście najczęściej nie więcej niż mieszkanie 40 m2. To nie sprzyja decyzji o posiadaniu większej liczby dzieci niż najczęściej jedno. Drugą sprawą jest nadreprezentacja młodych kobiet które opuściły wieś. W Polsce na studia udaje się więcej kobiet. 63% absolwentów studiów wyższych stanowią w Polsce kobiety [2]. Najczęściej zostają one w miastach po zakończeniu studiów a ich światopogląd czy podejście do życia wyraźnie się zmienia, szczególnie po kierunkach humanistycznych. Efektem jest ogromna nadwyżka mężczyzn która w wielu polskich gminach jest już na poziomie znanych z tego problemu Chin czy Indii. Natomiast nadwyżka kobiet w dużych miastach jest ale niewielka gdyż po prostu mieszkanki wsi zastąpiły mieszkanki dużych miast, które nie zdobyły wyższego wykształcenia i wyjechały za granice ze względu na wysokie koszty życia.
Obecnie w Polsce wśród osób wolnego stanu cywilnego żyje 5,2 mln kawalerów i tylko 4,1 mln panien. Na 100 wolnych kobiet przypada 126 samotnych mężczyzn. W miastach jest to średnio 119/100 a na wsiach już 144/100 (M/K) [3]. W wielu gminach bywa znacznie gorzej i te proporcje dochodzą nawet do 200/100. Hipergamia w Polsce powiatowej wystrzeliła więc jak z procy w ostatnich kilkunastu latach. Dzisiaj mężczyźni na wsiach uganiają się nawet za samotnymi matkami które wróciły z emigracji. Znamy zresztą to z samej telewizji jak z programów "Chłopaki do wzięcia" czy "Rolnik szuka żony". Sytuacja matrymonialna mężczyzn na wsiach jest dramatyczna. Gdyby mieli kobiety z pewnością posiadaliby liczniejsze rodziny niż mężczyźni z miast. Dzisiaj wiele domów zamieszkuje samotnie masa starych kawalerów. Nie tylko przegrywów, alkoholików ale często ułożonych przeciętnych polskich mężczyzn ze stałymi dochodami.
Dzietność w Polsce powiatowej zaczyna powoli spadać już poniżej jednego dziecka. W ostatniej dekadzie wyraźnie przybyło takich powiatów. To katastrofa demograficzna która sama się nie rozwiąże bez interwencji rządu. W Niemczech podobne zjawiska na prowincji już w latach 70' próbowano neutralizować poprzez "import" imigrantek z Azji. Pod koniec lat 70. powstały w Niemczech agencje pośredniczące w zawieraniu małżeństw między obywatelami Niemiec a kobietami z krajów jak Filipiny czy Tajlandia [4]. W zasadzie dlaczego nie zrobić tego samego w dzisiejszej Polsce? Przeciętna kobieta z Filipin rodzi nadal dwa razy tyle dzieci co przeciętna Polka czy Ukrainka. Po latach wiemy że imigrantki z Ukrainy nie zmieniły polskiego rynku matrymonialnego ani nie urodziły setek tysięcy dzieci [5]. Teraz mamy uchodźczynie które nie planują zostać w Polsce na stałe a wśród nich niewiele jest singielek [6]. Dodatkowo Ukrainki jeszcze bardziej jak Polki wolą życie w dużych miastach. To nie dziwne bo współczynnik urbanizacji na Ukrainie jest wyższy niż w Polsce a miasta takie jak Kijów, Charków czy Odessa to ogromne metropolie w porównaniu nawet do naszych dużych miast [7]. Dla kobiet z Azji czy Ameryki Południowej często sama możliwość związku z Europejczykiem to wartość sama w sobie. Wiele Filipinek czy Wenezuelek mogłoby urodzić nawet trójkę czy czwórkę dzieci w małżeństwach z polskimi mężczyznami.
Źródła:
[1] https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/struktura-ludnosci,16,1.html
[2] https://ciekaweliczby.pl/tag/wiecej-kobiet-konczy-studia/
[3] https://www.polskawliczbach.pl/#stan-cywilny-mieszkancow
[4] https://natemat.pl/277535,jak-znalezc-zone-w-latach-70-mezczyzni-z-bawarii-sprowadzali-filipinki
[5] https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia-90/1271302,ukrainki-nie-zmienily-polskiego-rynku-matrymonialnego-ani-demografii
[6] https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia-90/1272140,czy-uchodzczynie-z-ukrainy-zmienia-polski-rynek-matrymonialny-analiza-demograficzna
[7] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wsp%C3%B3%C5%82czynnik_urbanizacji
Pokolenie lat 90' przez Polskę stracone. Połowa na emigracji, połowa w kraju ale bez szans na własne mieszkanie czy dom. Stłumieni przez liczniejsze starsze pokolenia nie mamy za wiele do powiedzenia w społeczeństwie. Będziemy jednymi z ostatnich którzy w znakomitej większości urodzili się jako rodowici Polacy. Nie liczcie jednak że będzie jak wcześniej. W większości nie założymy rodzin i nie będziemy mieli dzieci. Warunki życia w tym kraju nam na to nie pozwalają. Zastąpią nas po prostu w przyszłości inne narody, a my i nasze problemy będziemy tylko wspomnieniem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo