Myślę, że wszyscy głosujacy na koszmarną koalicję 13 grudnia będa wkrótce bardzo z siebie zadowoleni. Głosowali na tych patologicznych nieudaczników w dużej mierze z powodu restrykcji covidowych wprowadzonych przez rząd PIS w 2020 roku. Tak źli na PIS za restrykcje covidowe, ze postanowili na złość mamusi odmrozić sobie uszka.
Nic to, że podobne , a przeważnie dużo dotkliwsze restrykcje wprowadzono na całym świecie. Ale jak przekonać ludzi o świecie nic nie wiedzących, światem szerokim sie nie interesujący, przywiązani do swojej gminy jak klejem kropelką, którzy nigdy swej gminy nie opuszczali, że tak było? No nie da się, bo w TVN im nie powiedzieli. A innych źródeł informacji ta ciemna, niekumata masa nie ma. W internecie potrafią jedynie znaleźć podobnych sobie otumanionych dzbanów i spijać "rewelacje" ze swoich dzióbków.
Przypomnę tym ludziom, bo nie jestem pewien czy wiedzą, że jest dopiero końcówka sierpnia, a już straszą maseczkami, restrykcjami nie tylko covidowymi, bo to by było za słabe. Teraz doszła gorączka Nilu i małpia ospa do gnębienia obywateli. Lato jeszcze potrawa prawie miesiąc, a dopiero później przyjdzie jesień i zima. I wtedy się zacznie ta zabawa na całego. Te wszystkie dzbany winiące PIS za restrykcje covidowe, będą przeszczęśliwi, gdy ich koalicja 13 grudnia potraktuje prawdziwym, europejskimi restrykcjami.
Mnie pandemia złapała w Irlandii. MIałem wracać do Polski na poczatku kwietnia 2020, ale nie było po co. Szef w Polsce nie wiedzial co będzie, a tutaj mi zaoferowali 1500 euro/mc za nic nie robienie. Wydawało się super, ale po 5 tygodniach miałem totalnie dość nieróbstwa i tych groszy od rządu. Udało się mojego irlandzkiego szefa przekonać do mojego powrotu do pracy, zresztą na początku maja 2020 rząd Irlandii łaskawie zezwolił na pracę niektórych grup pracowników , w tym obsługę serwisową urządzeń do producji żywności i małej gastronomii.
Najbardziej kuriozalny był w tym czasie zakaz prac budowlanych i drogowych! Zupełnie bez sensu dla ludzi nie znajacych mentalności Irlandczyków. Wydawac by się mogło, że to najlepszy czas, gdy prawie nie ma ruchu drogowego, aby reperowac drogi, mosty itp. Nic bardziej mylnego. Zakaz tych prac w pandemii wyszedł z powodu przerwy na herbatę, do której to przerwy pracownicy mają tu ustawowe prawo co 2 godziny. A wtedy oni się schodzą, popijajac kawę czy herbatę, paląc papierosy i gawędząc sobie blisko ucha. Mniej niż 2 metry odstępu. Aby uniknąc takich sytacji rząd postanowił na póltora roku zatrzymać wszelkie prace tej grupy. Wiem, trudno w to uwierzyć.
Więc tak jak pisałem, restrykcje w Irlandii były niezwykle surowe. Podobnie w UK, bo często jeździłem do północnej Irlandii. Ludzie mogli poruszac się tylko w obrębie 2 km od swego miejsca zamieszkania. Rowerami mogli popedałować do 5 km od domku.
Do przejazdu do innego county (to trochę większy obszar niż w Polsce powiaty, ale niewiele) trzeba było specjalną przepustkę z Gardy (policji). Ja miałem specjalną rządową przepustkę do jeżdżenia po całym kraju. Przy każdym wjeździe na obszar county stał patrol gardy i sprawdzał przepustki. Coś jak u nas w czasie stanu wojennego. Kto przepustki nie miał, ten miał do wyboru, albo płaci mandat 500 euro, albo może odsiedzieć miesiąc w areszcie. Taki delikwent był natychmiast odholowany do miejsca zamieszkania na swój koszt.
Nie było teoretycznie zakazu wchodzenia do lasu, ale wszystkie parkingi przy lasach i parkach zostały zablokowane przez gardę i lokalne councile. Także wszelkie atrakcje turystyczne zostały zablokowane, a na domiar pewności że nikt tam nie bedzie łaził, parkując gdzies dalej, garda patrolowała nieustannie te tereny. Wiem, bo wielokrotnie przejeżdżałem obok i musiałem sie przepustka legitymować.
W okresie od marca 2020 do grudnia tego roku, tylko i wyłącznie sklepy spożywcze i wielkie markety działały. Niemniej działy odzieżowe w tych marketach musiały być na polecenie władz zablokowane. W Irlandii taka luźna kolejka do sklepu jak ta w Gdańsku, byłaby nielegalna. Każdy z uczestników stojący bliżej niż 2 metry od innej osoby zapłaciłby mandat 150 euro. W wypadku recydywy groziłoby mu miesiąc odsiadki. Skutecznie spayfikowali ludzie i ludzie sami pilnowali odległości.
A tak to wyladao w Irlandii. W kupie mogły stac tylko rodziny zamieszkujace pod jednym adresem.
Plusem takiego postępowania był fakt, że do końca grudnia 2020 nie było w Irlandii w ogóle obowiazku noszenia maseczek! Wyjątkiem były apteki, szpitale, przychodnie zdrowia i lotniska. No i oczywiście w samolotach, autobusach, pociagach itp. Ale w marketach, gdzie przestrzegano 2 m odległości, nie było takiego obiwązku. Ten pojawil się dopiero w styczniu 2021 po dużym skoku zakażeń covid.
A tak traktowano przeciwników tego nakazu
Zresztą od poczatku 2021 gdy wielu chorych na covid już nie mieściło się w irlandzkich szpitalach, część musiano przewozić do Irlandii płn, atmofera covidova jeszcze się zaostrzyła. Były przypadki, że aresztowano młodych ludzi za umyślne złośliwe kasłanie w pobliżu osób starszych, co strasznie bawiło gnojków. Było kilka spektakularnych aresztowań na miesiąc czasu i się skończyło rumakowanie. Głośna był sprawa pani prowadzącej salon beauty w Dublinie. Pani pisała petycje do władz, że klientki ją błagają o interwencje bo zarastają, nic to nie dało. Pani otworzyła mimo wszystko swój salon ku wielkiej radości klientek. Nie na dlugo, bo już następnego ranka czekali na nią gardziści i uprzejmie odeskortowali ją na posterunek, a sędzia błyskawicznie ją skazał na pół roku więzienia.
W czasie pandemii w Irlandii wszystkie restauracje, hotele, puby, bary z wyjątkiem serwujących tylko żywność były zamknięte na prawie półtora roku!
Także odwiedziny w prywatnych domach były zabronione. Ja swoich wnuczek mieszkających w sąsiednim county nie widziałem przez blisko półtora roku. Choć mogłem teoretycznie odwiedzać, bo poruszałem się swobodnie po całym kraju, ale syn się bał, że któryś z sąsiadów podkabluje. I to byłoby raczej pewne, bo u nas na osiedlu była taka sytuacja, gdy do jednej z rodzin przyjechali z wizytą goście. Po godzinie zjawiła się garda i goście zostali poproszeni o powrót do domu , a całość dostała mandaty po 500 euro każdy.
Gdy na naszym osiedlu młodzi ludzie zorganizowali imprezę, już po 20 minutach zjawiła się garda i wszyscy uczestnicy wylądowali na komisariacie, każdy z nich po wytrzeźwieniu w błyskawicznym procesie dostał 3 miesiace aresztu plus 1500 euro kary porządkowej.
Sąsiad pojechał rowerem na wycieczkę ze znajomą z miasteczka. Zostali zatrzymani za miastem przez patrol gardy i oboje dostali mandaty po 150 euro. Bo odległość między nimi była mniejsza niż 2 metry. Jechali obok siebie.
Sąsiadka dostała 150 euro mandatu, bo poszła sobie na spacer do lasu. Okazało się, że zdybał ją patrol i po pytaniu o adres, okazało się że jest 2800 metrów od domu, a można było się oddalać tylko na 2 kilometry.
Mógłbym tak dlugo opowiadąć, ale po co? Sami się wkrótce przekonacie jak wygladają europejskie restrykcje. Wybraliście europejskie władze? No to chcącemu nie dzieje się przecież krzywda, prawda?
Też tak mieliście w kosciołach?
We wrześniu 2021 gdy wydawało sie wszystkim że covid juz niegroźny i zdycha, pojechaliśmy na tygodniowe wakacje na Kretę. Tam restrykcje jeszcze dość ostre, ale dało sie popływac w morzu i poopalac na plaży. Jednak na 2 dni przed powrotem ogłoszono w mediach irlandzkich, że Grecja została zaliczona do krajów po powrocie z ktorych trzeba się poddac dwutygodniowej kwarantannie. Pracodawca by mi tego nie darował, a szukac nowej pracy w czasie pandemii nie zamierzałem. Chciałem wracać natychmiast żeby zdążyć przed terminem tej restrykcji, ale wszystkie loty do Irlandii były już totalnie zajęte. Na szczęście do grona tych krajów nie zaliczała się wtedy jeszcze Polska. Wrócilismy więc przez Warszawę. Okazało się, że w Warszawie działają i restauracje i hotele. Byliśmy w szoku.
Drugi raz leciałem do Polski, do Krakowa tym razem w lutym 2021. W Irlandii retrykcje ostre jak tylko to możliwe. Ja wtedy się sądziłem z moją eks i sąd przysłał mi wezwanie do stawiennictwa, za nic mając restrykcje i pandemię. Pewnie sobie myśleli jak większość, że w Irlandii te restrykcje to taki pic na wodę i wielkie udawanie restrykcji jak w Polsce. Tymczasem żeby móc w ogóle pojechać do Polski musiałem przetłumaczyć u tłumacza wezwanie z sądu i z tym iść na gardę po specjalne zezwolenie. No i oczywiście zrobić testy na covid. Kosztowła 100 euro i 400 zł w Polsce, żeby w ogóle moc wrócić do domu, do pracy.
Na lotnisku w Dublinie zostałem ostro i bardzo nierzyjemnie potraktowany i przesłuchany przez specjalne stanowisko gardy. Prześwietlony dogłębnie i sprawdzony. Dopiero wtedy moglem przejść do strefy odlotów.
Po wylądowaniu w Krakowie miałem wrażenie, że wylądowałe na innej planecie. Co prawda wszędzie trzeba było w maseczkach, ale poza tym luz blues. Wynajem samochodów normalnie. Możesz jeździc gdzie tylko chcesz, bez żadnych przepustek. Restauracje normalnie otwarte. Hotele normalnie czynne, z tą różnicą, że śniadanie przynosili pod drzwi. Szok w porównaniu z Irlandią! W kamienicy obok hotelu słychać na drugim piętrze impreza na całego. Głośna muzyka , głośne śmiechy , rozmowy. Przez prawie rok pandemii zapomniałem jak to brzmi. I nic! Żadnej policji, żadnej straży miejskiej. Na drugi wieczór mojego pobytu to samo. Impreza dalej trwała!
Po powrocie do Irlandii znowu szok porównawczy. Pogranicznik pyta mnie jak dojadę do domu. Daje spokój dopiero gdy mówię, że jadę swoim samochodem zupełnie sam. Bo wtedy ani autobusy, ani pociągi dalekobieżne nie kursowały.
Będzie się działo jesienią w Polsce. Już się cieszę na szarpanie niewdzięcznych przygłupów. Źle wam było w czasie pandemii za PIS, no to będziecie mieć teraz lepiej. Tak po europejsku.
Wieczny tułacz, wciąż szukający swego miejsca na ziemi. Prawe, stabilne poglądy. Wróg bolszewii wszelakiej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo