"Rynki wskażą włoskim wyborcom, na kogo głosować" - mówi w wywiadzie dla DW komisarz UE ds. budżetu Guenther Oettinger. Podkreśla też, że zapis o praworządności w przyszłym budżecie UE to nie "lex Polska". Wypowiedź komisarza Oettingera wywołała we Włoszech ogromne emocje po ostatnich wyborach, w których według stosowanej w Brukseli nomenklatury, do głosu doszli populiści. Stereotypy nikomu nie pomogą – uważa Roberto Brunelli z dziennika "La Repubblica"
http://www.dw.com/pl/guenther-oettinger-dzięki-ue-odzyskujemy-suwerenność/a-43986535
http://niewygodne.info.pl/artykul9/04426-Szokujace-slowa-niemieckiego-komisarza-UE.htm
Tak często ostatnio stygmatyzowany "populizm" to słowo klucz, które pozwala "postępowcom" dowolnie potępiać skutki najbardziej zbliżonej do ideału, wręcz encyklopedycznej demokracji, która przestała odpowiadać przeróżnym świrom i zwyrodnialcom pozostającym w mniejszości, ale sprawującym najwyższe funkcje w międzynarodowych instytucjach i narzucającym swoje idee społeczeństwom poddawanym medialnej manipulacji "postępowców".
A cytowany przez DW Roberto Brunelli to jest jakiś wyjątkowy włoski bęcwał. Czy on naprawdę nie wie i nie pamięta, że przed przystąpieniem Włoch do strefy euro zawsze Włosi mieli bilans dodatni w wymianie handlowej z Niemcami, który już po roku czy dwóch latach od wprowadzenia euro się zmienił w ujemny, co zresztą wyszło na jaw w wyniku kryzysu finansowego w 2008 roku.
Osiem lat po zainicjowania procesu wprowadzenia wspólnej waluty euro doszło do pierwszego brzemiennego w skutki kryzysu w strefie euro, gdy nie tylko Grecja, ale również inne państwa strefy znalazły na skraju bankructwa. Oczywiście z wyjątkiem Niemiec, które od początku były i nadal pozostają głównym i jedynym beneficjentem wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty. Pisano już o tym wielokrotnie, co jednak nie przeszkadza naszym lokalnym geniuszom wyskakiwać z propozycją przystąpienia Polski do strefy euro.
Równolegle pojawiają się propozycje zreformowania strefy euro i całej UE, w czym zwłaszcza bryluje prezydent Francji, pragnący przy okazji wspólnego europejskiego budżetu "rozpuścić" w nim i uśrednić kolosalny francuski deficyt budżetowy. Niezależnie od niechęci Niemiec, w ten sposób jednak strefy euro nie da się zreformować ze względu na pierwotną wadę produktu, natomiast można ze strefy euro się wycofać, co m.in. dla komisarza Guya Verhofstadt jest rzeczą niewyobrażalną i stąd ten jego bezprecedensowy i zmasowany atak na Włochów, w obronie których stanął sam Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani (a mógł szczuć jak Tusk).
W płomiennym wystąpieniu Guy wyartykułował pod adresem Włoch paradoksalny zarzut: "przed przystąpieniem do strefy euro włoska gospodarka radziła sobie lepiej niż obecnie, ale było tak dlatego, że regularnie dewaluowaliście swoją walutę"
Utrzymanie własnego pieniądza i płynności jego kursu w stosunku do innych walut pozwalało Włochom spokojnie prosperować przez dziesięciolecia, gdyż w sytuacji wysokiej samodzielności i samowystarczalności włoskiej gospodarki (z wyjątkiem surowców energetycznych), niskie koszty produkcji w stosunku do Niemiec, stymulowały włoski eksport. Po przystąpieniu Włoch do stresy euro, ten podstawowy mechanizm ekonomiczny Włosi stracili, a na zgubne tego rezultaty nie trzeba było długo czekać.
W ten sposób piekielna pułapka euro stopniowo niszczy gospodarki południa, podczas gdy Niemcy toną w nadwyżkach handlowych. Dzięki Bogu, na razie Polska zachowała swoją walutę .
APPENDIX
prof. Chantal Delsol : « Devrons-nous choisir entre la démocratie et notre modèle de liberté ? »
[Czy będziemy zmuszeni wybierać między demokracją a naszym modelem wolności?]
http://www.lefigaro.fr/vox/societe/2018/05/31/31003-20180531ARTFIG00301-chantal-delsol-devrons-nous-choisir-entre-la-democratie-et-notre-modele-de-liberte.php
Włochy przyłączają do Grecji, Wielkiej Brytanii, Polski, Węgier, Austrii, Czech i Słowacji, długiej listy krajów, które nie chcą już demokratycznego modelu europejskiego. Nawet jeśli wiele z tych państw nie chce, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, opuścić Unię Europejską, wyrażają jednak zdecydowaną determinację, aby przekształcić ją od wewnątrz. Nie po to, by uświęcić indywidualne swobody ale także brać pod uwagę obyczaje i wartości narodowe. To właśnie w tej intencji odbyło się spotkanie Grupy Wyszehradzkiej pod prezydencją węgierską w ostatnich dniach w Budapeszcie na ważnym sympozjum na temat "Przyszłości Europy" z udziałem wielu akademików i polityków ze wszystkich krajów Europy Środkowej.
Eurosceptycyzm, silnie ostatnio rozwinięty w tak wielu krajach i przez tak wielu aktorów, świadczy przede wszystkim o porażce instytucjonalnej Europy, nad czym trzeba się zastanowić i wziąć pod uwagę. Co do reszty, jest oczywiste, że krytycy Europy są przedstawiani w ramach bardziej ogólnej wizji, którą można by nazwać nieliberalną - stąd występowanie tego fenomenu również poza granicami Europy: jednym z gości sympozjum w Budapeszcie był Steve Bannon.
Oczywiste jest, że eurosceptycyzm jest konsekwencją nieliberalizmu: Europa zostanie zniszczona, ponieważ jest zbyt liberalna …
tyle tytułem zajawki
Cały, doskonały tekst wreszcie znalazłem i przeczytałem tutaj:
http://www.magistro.fr/index.php/template/lorem-ipsum/avec-l-europe/item/3351-democratie-et-liberte
Inne tematy w dziale Polityka