giz 3miasto giz 3miasto
2480
BLOG

Plan Petru i inne plany ...

giz 3miasto giz 3miasto UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

image

jaki jest plan Petru, każdy widzi i ubaw ma po pachy. Tylko redaktor Żakowski się zdenerwował, ale o tym na końcu, bo ponadto i przede wszystkim Macierewicz musi zostać !!!

Natomiast jeśli chodzi o inne plany, które mogą a nawet muszą nas interesować, to jest plan Komisji Europejskiej, która chce Polskę ukarać i w tym celu wszczęła procedurę dość wątpliwą jak komentują niektórzy. Na przykład Sławomir Dębski b. dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w obszernym tekście opublikowanym w periodyku Polski Przegląd Dyplomatyczny 1/2018, pisze m.in tak:

O ile wszystkie państwa członkowskie, zawierając Traktat o Unii Europejskiej, zgodziły się, że łączy je poszanowanie wartości państwa prawnego, o tyle nie przyjęły wspólnej definicji tego pojęcia. Tymczasem ich doktryny prawne rozwijały się w sposób suwerenny, a zakresy znaczeniowe terminów: państwo prawne, rule of law, de l’État de droit, Rechtsstaatlichkeit - użytych w różnych, równie ważnych wersjach językowych - Traktatu nie są tożsame. Brak zredefiniowania w TUE pojęcia "państwo prawne" oznacza, że wszystkie definicje wynikające z doktryn prawnych i iurisprudentia państw członkowskich funkcjonują w Unii Europejskiej równolegle i mają równoprawne znaczenie. Dla polskiego rządu podstawowej w tym względzie wykładni dostarcza Konstytucja RP, zwłaszcza art. 2: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej", a także sformułowana w art. 7 zasada legalizmu: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".

i dalej
Z powodów, które zostały już omówione powyżej, organizacja sądownictwa państw członkowskich nie należy do uprawnień przyznanych Unii. Komisja twierdzi jednak, że jest uprawniona, aby zajmować się reformą sądownictwa w Polsce oraz do stwierdzenia, że narusza ona europejską praworządność. Komisja uważa także, że sama procedura określona w art. 7 TUE daje jej uprawnienia do prowadzenia postępowania wyjaśniającego, skoro następnie musi przedstawić Radzie "uzasadniony wniosek" o wszczęcie procedury dyscyplinującej. Tymczasem zgodnie z zasadą legalizmu, zadań jakiegokolwiek organu władzy publicznej - a Komisję Europejską w zakresie kompetencji przekazanych traktatowo należy za taką uznawać - nie można utożsamiać z jego kompetencjami. Zasada legalizmu zakazuje domniemania kompetencji na mocy uregulowań dotyczących postawionych przed danym organem zadań. Każdy organ władzy publicznej jest zobligowany do działania tylko na podstawie i w granicach prawa, w tym przyznanych kompetencji. Z samej zasady legalizmu wynika konkluzja, że Komisja Europejska przekroczyła swoje kompetencje, uznając, że w związku z postawionym jej w TUE zadaniem, polegającym na uzasadnieniu wniosku o wszczęcie procedury z art. 7 TUE, może prowadzić postępowanie weryfikacyjne. To, że tak podstawowy element kultury prawnej, jak brak możliwości wyinterpretowania kompetencji z przyznanych zadań, nie jest Komisji znany - przeraża i grozi porządkowi prawnemu całej wspólnoty w znaczenie większym stopniu niż ewentualne skutki błędów popełnionych w procesie reform systemu sądownictwa w jednym z państw członkowskich, które to reformy z natury rzeczy ograniczone są wyłącznie do terytorium tego państwa członkowskiego.

aby w konkluzji napisać
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że zwolennicy uruchomienia przez Komisję Europejską procedury opartej na artykule 7 TUE dają przyzwolenie na wejście procesu politycznego na ścieżkę mogącą prowadzić do powstania takich uwarunkowań społeczno-politycznych, w których nie będzie ani proeuropejskich zwycięzców, ani przegranych. Z drugiej strony należy mieć świadomość, że procedura z art. 7.2 de facto służy "wypchnięciu" państwa członkowskiego z Unii. Szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić, że taki rezultat można byłoby uznać za polityczny sukces kogokolwiek.

całość tutaj:
http://www.ppd.pism.pl/Numery/1-72-2018/O-kryzysie-ustrojowym-Unii-Europejskiej#

Tekst przybliżył nam na TT Jacek Saryusz-Wolski, od razu też zgłosił się Tomasz Kamiński adiunkt na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego, stały współpracownik aż za dobrze nam tutaj znanego periodyku Liberté!, finansowanego przez niemieckie fundacje, który napisał tak:
Unia Europejska nie tylko dysponuje prawem do oceny funkcjonowania systemów sądowniczych w państwach członkowskich, ale już wielokrotnie to robiła. Nic dziwnego, bo każdy kraj ma traktatowy obowiązek zapewnienie firmom i obywatelom „efektywnej ochrony sądowej”, a dodatkowo prawo do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu zapisane jest w Karcie Praw Podstawowych UE.

.... i przytoczył kilka szczególnych przykładów, ni z gruchy, ni z pietruchy - można sobie poczytać tutaj:
http://kaminski.liberte.pl/unia-ma-prawo-oceniac-reformy-sadow-w-polsce/

Czytając to wszystko z wielkim zainteresowaniem, przypomniałem sobie o niemieckim Federalnym Trybunale Konstytucyjnym w Karlsruhe, który się wypowiadał i to co najmniej dwukrotnie na temat postanowień traktatów europejskich w kontekście niemieckiej konstytucji i owiązującego w Niemczech prawa, stwierdzając jednoznacznie, że niemieckie prawo jest nadrzędne wobec praw ustanowionych przez Unię Europejską (sic!) Mówił o tym także nasz prezydent Andrzej Duda w listopadzie ubiegłego roku - "szkoda, że TK nie stwierdził nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem UE"
czytaj:
http://www.rp.pl/Prawo/171109387-Prezydent-szkoda-ze-TK-nie-stwierdzil-nadrzednosci-polskiej-konstytucji-nad-prawem-UE.html

A wcześniej o tym pisał mecenas Stefan Hambura również na łamach "Rzeczpospolitej" w listopadzie 2010 roku:

Polska konstytucja ważniejsza od prawa unijnego

Dnia 30 czerwca 2009 r. niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie traktatu z Lizbony składające się z 147 stron. Data ta przejdzie do historii, nie tylko Niemiec, ale na pewno i Europy. Reakcja na ten wyrok była w Polsce skromnie powiedziawszy nieadekwatna do jego wagi. Zaraz po wyroku prawie przemilczany został fakt, że ratyfikacja traktatu z Lizbony w Niemczech została wstrzymana na kilka miesięcy w dniu 30 czerwca 2009 przez FTK. Tu i tam pojawiają się polskie głosy, jakoby ten fundamentalny wyrok FTK był tylko wewnętrzną sprawą niemiecką, dla Polski natomiast jest całkowicie nieistotny. Wyrok z 30 czerwca 2009 nie jest wewnętrzną sprawą niemiecką, dotyczy wszystkich państw członkowskich, także Polski. Inaczej mogą sądzić tylko ludzie nie znający dotychczasowego procesu integracji europejskiej i znaczenia orzeczeń FTK jak np. w sprawach "Solange I", "Solange II", “Maastricht”. FTK powiedział dobitnie i jednoznacznie, że UE to związek suwerennych państw, a nie federacja. Jeżeli Republika Federalna Niemiec chciałaby się stać częścią federacji europejskiej, to naród niemiecki musiałby zdecydować o tym w referendum zgodnie z artykułem 146 niemieckiej Konstytucji (Grundgesetz). Oznacza to, że Niemcy pozostają Niemcami, Francja Francją, Polska Polską itd. Zatem ten wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego ma wymiar ogólnounijny i dotyczy także Polski. Na marginesie warto wspomnieć, że słowa związane z suwerennością (souveraen lub Souveraenitaet) padają w wyroku FTK 49 razy. Oznacza to powrót państwa narodowego w Europie (sic!)

całość tutaj:
http://www.rp.pl/artykul/561046-Polska-konstytucja-wazniejsza-od-prawa-unijnego--.html

W tej sytuacji po raz kolejny należy zapytać dlaczego przez tyle lat nasze rządy nie zadbały o polski interes i nie uregulowały tak podstawowej kwestii prawnej jak stosunek naszej Konstytucji i obowiązującego w Polsce prawa do tych wszystkich europejskich traktatów i rozporządzeń, tak jak to zrobiły inne państwa członkowskie UE, na czele z Niemcami? Pytanie retoryczne, wiem, ale chyba jednak warto je postawić i to jak najszybciej, zamiast beztrosko zajmować się planem Petru. A tego ostatniego to nawet redaktor Żakowski podsumował tak:

image

PS - Traktat: Tak! Ratyfikacja: Nie!  [w:] Polityka - Deutsche Welle - 30.06.2009
http://www.dw.com/pl/traktat-tak-ratyfikacja-nie/a-4445002

Obawy o utratę suwerenności
Ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przeciwna była Partia Lewicy, dwaj posłowie do Bundestagu i grupa profesorów. Wysuwali oni argument, że podpisując traktat Niemcy przekazują zbyt dużo władzy Unii Europejskiej. Bundestag będzie miał natomiast zbyt mało możliwości wpływu. Demokratyczna kontrola przez naród, w myśl Ustawy Zasadniczej będzie podważona, a Unia uzurpuje sobie po raz pierwszy prawo do samowolnego poszerzania swoich kompetencji - krytykowano.
Wspólnota suwerennych państw
Do tych zastrzeżeń sędziowie odnieśli się tylko w nieznacznym stopniu. Stwierdzili oni, że Traktat Lizboński nie zmienia istoty samej Unii. Pozostaje ona wspólnotą suwerennych państw i nie ma żadnych zastrzeżeń, co do tego, że Niemcy pozostają jej członkiem. Trybunał w Karlsruhe zwraca w orzeczeniu także uwagę na to, aby nienaruszone zostały jego własne uprawnienia. Jest on, bowiem w wiecznym konflikcie z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. Niemiecki trybunał uznaje tylko orzeczenia z Luksemburga tak dalece, jak nie naruszają one podstawowych praw niemieckich obywateli. I to ma zostać utrzymane w mocy - nawet po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego.
giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka