Pewnie już wszyscy słyszeli i czytali, że kolejny szczyt europejski zakończył się fiaskiem, przynajmniej jeśli chodzi o ratyfikację Kompleksowej Umowy Gospodarczo-Handlowej z Kanadą, w skrócie CETA, a wszystko przez Walonów, a nie przez rząd PiS, więc nie wiem co czerscy jutro napiszą. Chociaż można snuć domysły, że z Walonami wszystko ukartowała nasza premier Szydło. Całkiem możliwe, chociaż na niemieckim portalu DW tego nie napisali ;-)
Warto wszak przeczytać zamieszczone tam sprawozdanie ze szczytu autorstwa Christopha Hasselbacha, spolszczone dla nas przez Andrzeja Pawlaka, gdyż jest dość solidnie napisane.
Szczyt UE na hamulcach. "Zakładnicy jednego kraju"
Z wyjątkiem jednego zgrzytu, którego dopuścił się Hasselbach, a Pawlak nie skorygował, na temat premiera Węgier. Zresztą oceńcie sami:
Z drugiej strony jednak nie zdecydowali się ostatecznie na zaostrzenie sankcji wobec Rosji zadowalając się ogólnikowym stwierdzeniem, że "zastrzegają sobie prawo do reagowania we wszelki możliwy sposób". Ze względu na korzyści gospodarcze część państw UE wolałaby raczej nasilić niż osłabić współpracę z Rosją. Inni, tacy jak premier Węgier Viktor Orban, dążą do zbliżenia z Moskwą z przyczyn ideologicznych. (sic!)
Polecam jednak lekturę całości.
Inne tematy w dziale Gospodarka