Pytamy, czy tytuł profesora uprawnia naukowca do eksperckiego wypowiadania się w każdej sprawie. Ile autonomii ma pracownik naukowy? Na jak wiele uczelnia może pozwolić swojemu pracownikowi w myśl zasady otwartości uniwersytetów ?
Pyta redaktor Anita Karwowska z agorowej gazetki Metro. Fragment jej tekstu już cytowałem w komentarzu pod notkami Eurybiadesa i Trammera, może jeszcze gdzieś ...
Poniżej inny fragment i ciekawa konkluzja całego tekstu Karwowskiej:
Dlaczego więc Politechnika Warszawska, z którą związany jest prof. Obrębki (broni hipotezy wybuchu), do tej pory milczała jak zaklęta? Dopiero wczoraj w rozmowie z „Metrem" uczelnia jednoznacznie odcięła się od działalności naukowca w zespole Macierewicza.
- Politechnika nie prowadzi badań nad wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej. Nasz pracownik występuje w tej sprawie jako Jan Obrębski, a nie profesor pracujący na Politechnice Warszawskiej - stwierdziła Ewa Chybińska, rzeczniczka PW.
AGH po kilku miesiącach działalności swojego pracownika w komisji postanowiła przeprowadzić rozmowę z naukowcem. - Prorektor poprosił prof. Rońdę, by nie przedstawiał się jako pracownik AGH, gdy wypowiada swoje prywatne poglądy i odnosi się do dziedzin, w których na naszej uczelni nie są prowadzone badania - mówi Bartosz Dembiński, rzecznik uczelni.
Akademia ma jednak teraz kłopot, bo profesor opowiada teraz, że władze AGH zabroniły mu przyznawać się, gdzie pracuje. Dembiński wyjaśnia jednak, że nikt naukowca nie cenzuruje. Podkreśla, że ograniczenie wypowiedzi pracownika naukowego to trudna i delikatna sprawa. - Nikt nigdy nie zlecał naszej uczelni badania jakiejkolwiek katastrofy lotniczej. Ale profesor jest samodzielnym pracownikiem naukowym, więc trudno byłoby zakazać mu jakiejkolwiek działalności, jeśli robi to prywatnie - tłumaczy rzecznik.
Takich wątpliwości nie ma prof. Andrzej Zoll: Uczelnia ma prawo interweniować, ponieważ jest to naruszenie zasad etycznych obowiązujących w świecie nauki. Bez niej jako prawnik mógłbym występował jako autorytet w medycynie.
Jest szansa, że uczelnie zaczną reagować na takie zachowania szybciej, gdy wiosną przyszłego roku zacznie obowiązywać przygotowywana przez rektorów nowelizacja Kodeksu „Dobrych praktyki w szkołach wyższych". Ma w nim znaleźć się zasada, że jeśli naukowiec wypowiada się w mediach w sprawach spoza obszaru swoich kompetencji naukowych, to nie powinien posługiwać się nazwą uczelni, na której pracuje.
Prof. Zoll przestrzega jednak przed mieszaniem się polityków do świata nauki. Dwa dni temu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powiedział, że chciałby, żeby komisja etyki PAN zajęła stanowisko ws. wypowiedzi prof. Andrzeja Kochańskiego, genetyka z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN, który w swoich publicznych wypowiedziach porównuje in vitro do paktu z diabłem. Nie zamierza posłuchać, bo nie podobają mu się naciski ministra na PAN.
PS - Artykuł Anity Karwowskiej zatytułowany "PROFESOR NADUŻYWA" został opublikowany na pierwszej stronie gazetki Metro piątek-niedziela 20-22 września 2013, w wersji internetowej tego tekstu nie znalazłem.
Inne tematy w dziale Technologie