Dzisiaj zapragnąłem sprawdzić informacje o Klio, muzie historii i niespodziewanie trafiłem na tekst prof. François Hartog'a z EHESS - École des hautes études en sciences sociales (Szkoła Zaawansowanych Badań w Naukach Społecznych) w Paryżu, opublikowany w czerwcu 2020 roku w niezastąpionej gazecie Eryka Mistewicza "Wszystko co Najważniejsze". Tekst zatytułowany "Klio. Śmierć historii. Europa na peryferiach" zacząłem czytać i w miarę czytania resztki moich włosów zaczęły mi się jeżyć na głowie, gdy próbowałem zrozumieć o co jego autorowi chodzi.
Pierwszą refleksją było przypuszczenie, że mamy tutaj do czynienia z remakiem "Końca historii" Francisa Fukuyamy sprzed dobrych 30 lat, który dość szybko okazał się efektowną medialną wydmuszką (chociaż na polskich uczelniach nadal traktowaną poważnie). François Hartog również pisze o historii, która się skończyła gdy w XIX wieku przestano się nią zajmować i zaczęto zajmować się przyszłością. Tak przynajmniej twierdzi autor pisząc, że historia to pamięć, a jak wiadomo z pamięcią to różnie bywa, więc zamiast rozpamiętywać pamięć zajmijmy się przyszłością, która jest ciekawsza i oczywiście świetlana, a przynajmniej taką obiecują nam różni myśliciele i demiurgowie jak Marks, Lenin, Stalin czy Hitler etc.
Tutaj po raz pierwszy stanowczo nie zgodzę się prof. Hartogiem gdyż historia jednak uczy nas i kształtuje gdy tylko potrafimy wyciągnąć z niej wnioski. Poza tym historia jest sprawą dokonaną, co się stało już się nie odstanie, niczego już nie da się odkręcić, ale można i trzeba wyciągać z niej konstruktywne wnioski dla życia tu i teraz oraz na przyszłość. W wspomniane i postulowane przez autora zajmowanie się wyłącznie budową świetlanej przyszłości bez nauk i mądrości wynikających z przeszłości jest po prostu zwyczajną głupotą, czy pisząc dosadniej, idiotyzmem.
Tutaj jeszcze raz podkreślę, że historia nie tyle jest pamięcią, często wybiórczą, co nieustannym przypominaniem i doprecyzowaniem o co tak naprawdę w konkretnych przypadkach i wydarzeniach chodziło. Wyłącznie w ten sposób tak naprawdę można dopiero ustalić fakty i ich przyczyny z perspektywy czasu i na podstawie krytycznej analizy różnych krzyżujących się przekazów źródłowych. I właśnie to jest najbardziej szczytnym osiągnięciem historii jako nauki, jeśli prawidłowo korzystając ze swojego warsztatu badawczego potrafi zbliżyć się możliwie najbliżej do prawdy historycznej. A tylko na prawdzie historycznej i prawidłowo wyciągniętych z niej wnioskach można budować przyszłość. Nie inaczej, o czym zdaje się nie wiedzieć (a może tylko konformistycznie udaje) prof. prof. François Hartog z EHESS czyli ze Szkoły Zaawansowanych Badań w Naukach Społecznych w Paryżu i nie on jeden, czego również ilustracją była ostatnio teza rządowej France Culture o udziale Polaków w Holokauście.
Polecam krytyczną lekturę tekstu François Hartog'a tutaj:
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-francois-hartog-klio-smierc-historii-europa-na-peryferiach/
Inne tematy w dziale Kultura