Wystąpienie Prezydenta Republiki Francuskiej przed Zgromadzeniem Narodowym
16 listopada z jednodniową wizytą przybywa do Warszawy prezydent Republiki Francuskiej pan Francois Hollande. W czasie tej pierwszej w naszym kraju wizyty tego polityka jako urzędującego prezydenta przewidziane jest jego wystąpienie przez Zgromadzeniem Narodowym, a więc połączonymi izbami naszego parlamentu (sejmem i senatem). Żeby być precyzyjnym będzie to wystąpienie przez zgromadzeniem posłów i senatorów, ponieważ formalne posiedzenie Zgromadzenia Narodowego w zasadzie ograniczają się jedynie do odebrania przysięgi od nowego Prezydenta Rzeczypospolitej po jego wyborze.
Wystąpienie głowy innego państwa w narodowym parlamencie, zwłaszcza przed jego połączonymi izbami jeśli ma on jak w Polsce charakter dwuizbowy, jest najwyższym zaszczytem jakiego polityk może dostąpić. Praktyka taka stosowana jest jedynie w przypadku osób szczególnie zasłużony jako wyraz ich najwyższego uhonorowania. W Polsce po raz pierwszy miało to miejsce 11 czerwca 1999 r. kiedy do posłów i senatorów przemówił Ojciec Święty Jan Paweł II.
Później ani politycy lewicy, ani prawicy nie nadużywali takiej formuły, aby nie dewaluować rangi naszego Państwa i Zgromadzenia Narodowego, które na mocy Konstytucji reprezentuje Jego Obywateli.
Sytuacja uległa zmianie za rządów PO. 17 kwietnia 2008 r. podczas Uroczystego Zgromadzenia Posłów i Senatorów wystąpił prezydent Państwa Izrael Szymon Peres. Można nawet zrozumieć, że zależało nam na nadaniu tej wizycie szczególną rangę, choć czy aż takiej to już sprawa dyskusyjna, ale już sposób organizacji tego przedsięwzięcia był co najmniej amatorski. Zgromadzeni zostało zwołane w sali posiedzeń senatu, która jak wiadomo jest stosunkowo nieduża i przeznaczona dla 100 senatorów oraz niewielkiej grupki urzędników i ewentualnych gości. Z natury więc rzeczy, nawet z przyczyn technicznych była to raczej atrapa Uroczystego Zgromadzenia Posłów i Senatorów, w której udział wziąć mogła bardzo skromna reprezentacji obu izb naszego parlamentu.
Jak się jednak amatorom z PO przypomniało, że istnieje tego typu forma obrad parlamentu jak Uroczyste Zgromadzenie Posłów i Senatorów tu już w miesiąc później bo 28 maja 2008 r. na tym forum przemówienie wygłosił prezydent Republiki Francuskiej Nicolas Sarkozy. Powód? W zasadzie żaden. Ani Nicolas Sarkozy niczym szczególnym się dla naszego kraju nie zasłużył, ani jego ojczyzna w niczym nam ostatnio nie pomogła w sposób taki, który predestynowałby jej prezydenta do takiego wyróżnienia. Chyba tylko chęć Donalda Tuska, aby przypodobać się Sarkozy’emu, który miał wspólnie z kanclerz Merkel później odwdzięczyć się mu we wsparciu jego starań o stanowisko w Brukseli.
Ten nieprzemyślany gest jaki uczyniono w stosunku do ówczesnego prezydenta Francji okazał się tym bardziej inwestycją nietrafioną, że przegrał on starania o kolejną kadencję. Na domiar złego przegrał z Francois Hollandem, który gdy jeszcze jako kandydat przybył do Polski nie został przyjęty w naszym kraju przez nikogo z władz (podobno nie życzyła sobie tego kanclerz Merkel, która chciała za wszelka cenę pomóc w staraniach o reelekcjęSarkozy’emu).
Jakie są konsekwencje tak amatorsko prowadzonej polityki i dyplomacji przez PO? Gdy jutro przyjedzie do Polski pan Francois Hollande tym razem już jako formalna głowa swojego państwa będziemy po raz kolejny podejmowali Prezydenta Republiki Francuskiej na Uroczystym Zgromadzeniu Posłów i Senatorów. Czy Francois Hollande czymś szczególnym się dla Polski zasłużył? Czy Francja jakoś ostatnio bardzo Polsce w czymś pomogła? Oczywiście nie. Francois Hollande jeszcze nie miał ku temu nawet okazji (krótko też zresztą urzęduje), a Francja nie miała ochoty pilnując w Europie swoich interesów i nie bawiąc się w altruizmu wobec Polaków, którzy wedle słów wcześniejszego francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca „powinna siedzieć w Europie cicho”.
W tym miejscu wspomnieć trzeba jeszcze o dwóch sprawach. Po pierwsze żaden nasz Prezydent nie dostąpił wyróżnienia zabierania głosu we francuskim parlamencie przed żadną z jego izb (Zgromadzeniem Narodowym lub Senatem), a już tym bardziej przed połączonymi izbami francuskiego parlamentu. A po drugi w Polsce tego wyróżnienia nie dostąpiło wielu o wiele bardziej zasłużonych dla naszego kraju polityków (mimo, że niektórzy kanałami dyplomatycznymi o to zabiegali), reprezentujących państwa mające dla nas nie mniejsze, a nieraz większe znaczenie niż Francja.
Piszę o tym wszystkim bez satysfakcji bo jutro będę uczestniczył w wydarzeniu, które ukazane zostanie jako „sukces”, a jest de facto porażką ponieważ deprecjonuje rolę Zgromadzenia Narodowego i obnaża nieudolność naszej dyplomacji. I marną jest dla mnie pociechą, że za stan ten odpowiada PO, a nie moje ugrupowania, a większość naszych krajowych mediów będzie udawała, że nie ma problemu, a wręcz odtrąbi kolejny sukces. Ci którzy pociągają za sznurki światowej dyplomacji to widzą i wyciągają wnioski i nie są one dla nas dobre.
Zbigniew Girzyński
Autor jest posłem na Sejm RP od 2005 r., członkiem komisji spraw zagranicznych, członkiem polsko – francuskiej grupy parlamentarnej. W 2001 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, którego przedmiotem były stosunki polsko francuskie po II wojnie światowej
Inne tematy w dziale Polityka