Dziwię się ,że żaden z publicystów nie zainteresował się finałem sex afery-
czyli postawieniem zarzutów Łyżwińskiemu. Jeśli Łyżwiński jest winny to wielce prawdopodobne jest to ,że i Lepper jest winny.
Jeśli prokuratura ma na niego twarde dowody to nie wykluczone ,że właśnie ta sprawa przypieczętowała jego los. Przecież nie śpieszyli się bez potrzeby.
Afera z gruntami według mojego mniemania jest wybuchem kontrolowanym , użytym w celu zminimalizowania skutku wybuchu właściwej bomby....
poczekamy, zobaczymy....
Inne tematy w dziale Polityka