Dwie wizje opozycji
W takcie wieczoru wyborczego można było usłyszeć dwie zupełnie odmienne narracje z ust Grzegorza Schetyny i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Schetyna po staremu w emocjonalny sposób straszył PiS-em i dyktaturą sugerując, że obecna władza grała nieczysto w kampanii wyborczej. Wystąpienie Kidawy-Błońskiej było spokojne i wyważone. Mówiła o zasypywaniu podziałów i nawoływała do budowania wspólnoty wartości. Nie chcę przesądzać czy ton Pani Kidawy-Błońskiej to nowa jakość po stronie opozycji czy tylko chęć podtrzymania wizerunku wykreowanego na potrzeby kampanii wyborczej. Bez względu na motywacje jakimi kierowała się Pani marszałek ten dwugłos w trakcie wieczoru wyborczego zarysował dwie drogi jakimi może podążyć opozycja.
Urealnienie vs. złudzenie
Droga którą proponuje Grzegorz Schetyna polega na utrzymywaniu własnego elektoratu w przeświadczeniu, że PiS to zło wcielone, które zagraża demokracji i dąży do wprowadzenia dyktatury. Idąc tą drogo PO będzie zmuszone koncentrować swoje siły i środki na budowaniu fałszywego obrazu rzeczywistości tak aby podtrzymać złudzenie w którym żyją wyborcy tej partii. Z czasem to zadanie będzie jednak coraz trudniejsze między innymi dlatego, że zniknie czynnik zagranicy która nadawała jako takie pozory wiarygodności narracji głoszonej przez PO. Dodatkowo programy społeczne PiS-u, osiągnięcia na polu gospodarczym i politycznym będą powoli lecz systematycznie rozbijały bankę medialną w której Grzegorz Schetyna próbuje zamknąć swoich zwolenników. Z tego względu wybór tej drogi oznacza dla PO powolną utratę elektoratu prowadzącą ostatecznie do samounicestwienia tej partii (z taką narracją PO nie jest w stanie pozyskać nowych wyborców spoza bańki medialnej którą zbudowało).
Pewną nadzieję na odrodzenie PO daje droga wyznaczona przez narrację Pani Kidawy-Błońskiej. Wiąże się ona jednak z dużym ryzykiem. PO musiałoby bowiem podjąć rzeczowa debatę o realnych problemach, musiałoby zacząć posługiwać się merytorycznymi argumentami a nie jedynie rozgrywaniem emocji niezorientowanych ludzi. Podjęcie rzeczowej debaty skutkowałoby zwinięciem bańki informacyjnej znad swojego elektoratu a to może wywołać ogromny dysonans poznawczy u ludzi którzy przez wiele lat ślepo wierzyli w bajki o żelaznym PiS-owskim wilku. Skutkiem będzie dramatyczne załamanie poparcia dla Platformy - to koszt oderwania się od fałszywej narracji i powrotu do realnej polityki. Nie ma gwarancji, że po tym załamaniu PO będzie w stanie odbudować swoją wiarygodność w oczach wyborców. Wszystko wskazuje na to, że mimo ogromnego ryzyka PO nie ma innej drogi która pozwoli jej pozyskiwać nowych wyborców.
Co dalej ?
PO jest między młotem a kowadłem, Jeśli nie znajdzie sposobu na pozyskiwanie nowych wyborców przestanie istnieć. Koszt zmiany narracji będzie bardzo duży dla tej partii i może wymagać stoczenia bitwy o przywództwo w PO między Grzegorzem Schetyną a Kidawą-Błońską (lub tymi którzy za nią stoją). Utrzymanie niekonstruktywnych podziałów społecznych i dalsze straszenie PiS-em może być sposobem PO na utrzymanie swojego elektoratu do czasu wyborów prezydenckich. Warunkiem powodzenia tej strategii jest ograniczenie odpływu poparcia do Lewicy, która z czystą kartą zaczyna nowe parlamentarne życie i zapewne zaoferuje konstruktywny program nastawiony na pozyskiwanie nowych wyborców - a to będzie śmiertelnym zagrożeniem dla PO. Jeśli Platforma będzie zwlekała ze zmianą narracji na czas po wyborach prezydenckich to może się okazać, że Lewica zagospodaruje jej elektorat i szanse na odbudowanie się PO będą zerowe.
Jedno jest pewne czeka nas arcyciekawa rozgrywka polityczna w nowym parlamencie.
Inne tematy w dziale Polityka