Władza przegrywa z niezawisłymi sędziami, bo nie może jej przyjść z pomocą Trybunał Konstytucyjny, choć udało się jej przejąć nad nim kontrolę i stale umacnia w nim swoje wpływy, ostatnio skierowaniem tam najwierniejszych z wiernych funkcjonariuszy partii rządzącej, a ostatecznie doprowadzeniem już za dwa lata do sytuacji, w którym nie będzie żadnego sędziego na Szucha wybranego nie na Nowogrodzkiej.
Partia rządząca, naprawdę przerażona wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19.11.2019 ( już o tym pisałem https://www.salon24.pl/u/genekx/1001224,wspolna-radosc-z-wyroku-tsue ), próbuje się pocieszać, że Trybunał po kierownictwem lojalnej wykonawczyni woli swojego prezesa, zablokuje jego wykonanie, bo polski sąd konstytucyjny rzekomo stoi nad wszystkimi sądami w Polsce!?
A to jest oczywista nieprawda, bo TK, jeśli nawet założymy, że ten obecny został legalnie ukonstytuowany, nie jest najwyższym sądem w Polsce, ale po prostu innym od wymiaru sprawiedliwości, bo badającym przepisy prawa ( ich zgodność z Konstytucją ), a nie zdarzenia, fakty, czyli prawa wykonanie, czy jest ono zgodne z tym właśnie prawem.
Sam PiS jeszcze za Rzeplińskiego ostro tego dowodził ( i słusznie ), że kierowany przez Pan Profesora sąd nie ma prawa badać wykonania prawa w postaci uchwał sejmowych. A teraz jakby o tym zapomniał, bo rządzi niepodzielnie Trybunałem ostatnie odkrycie towarzyskie prezesa Kaczyńskiego i uczestniczka wielu z nim obiadków, za to mierny sędzia, z zerowym dorobkiem naukowym ( a Konstytucja wymaga wybitnej wiedzy prawniczej od wszystkich sędziów TK, a co dopiero od jego prezesa ) i z mężem TW, podległym władzy wykonawczej, ambasadorem.
Trybunał Konstytucyjny nawet nie należy do polskiego wymiaru sprawiedliwości ( art.175 Konstytucji ), który składa się z SN, sądów apelacyjnych, okręgowych, rejonowych, wojskowych oraz sądownictwa administracyjnego, więc jak może stać na ich czele?!
Dlatego TSUE pomija polski TK jako ten podmiot władzy sądowniczej, który ma zbadać czy Krajowa Rada Sądownictwa i Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego są niezależne od innych władz, więc w ogóle czy można o nich mówić jako o sądach w znaczeniu prawa unijnego!
TK nie pomoże partii władzy w ujarzmieniu niepokornych polskich sędziów, także z tego powodu, że jego jedynym legalnym narzędziem jest usunięcie z obrotu prawnego niezgodnego z Konstytucja przepisu ustawy czy innego aktu normatywnego, co jasno wynika z art.190/3. "Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, jednak Trybunał Konstytucyjny może określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego. Termin ten nie może przekroczyć osiemnastu miesięcy, gdy chodzi o ustawę, a gdy chodzi o inny akt normatywny dwunastu miesięcy. W przypadku orzeczeń, które wiążą się z nakładami finansowymi nie przewidzianymi w ustawie budżetowej, Trybunał Konstytucyjny określa termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego po zapoznaniu się z opinią Rady Ministrów."
Nie może zaś jakiegokolwiek przepisu prawa stworzyć, zaś sędziowie wymiaru sprawiedliwości też mają prawo do interpretowania Konstytucji, co wynika choćby z jej art. 178.
"Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom. " .
A gdy ci przedstawiciele władzy sądowniczej stwierdzą niezgodność ustawy z Konstytucją, z kolei żaden jej artykuł nie zobowiązuje ich do zwrócenia się do TK o wykładnię szczególnie, że dzisiaj TK może orzec zgodność, a jutro tym samym lub większym składem niezgodność tego samego przepisu z Ustawą Zasadniczą!?
Nie mówiąc o tym, że cała masa polskich sędziów podziela poważne wątpliwości, czy w ogóle ten TK jest legalny na skutek antykonstytucyjnego gwałtu dokonanego na nim przez władzę ustawodawczą, czyli Sejm/Senat oraz przez władzę wykonawczą, czyli prezydenta i premiera. Obóz władzy pewnie liczył na to, że ponieważ to już parę lat temu się odbyło to ludzie zapomną, ale się przeliczył.
Z tych powodów ponad 90% polskich sędziów kontestuje orzeczenie TK "legalizujące" obecną KRS szczególnie, że pisowska ustawa o KRS jest w sposób oczywisty niezgodna z Konstytucją. Jednym z koronnych na to dowodów ( i to typu ad absurdum ) jest, że jeśli TYLKO z braku explicite określenia w Konstytucji podmiotu wybierającego 15 sędziów do KRS ma wynikać, że może tego dokonać Sejm, to może tego dokonać także sama i osobiście sekretarka Kaczyńskiego , o ile oczywiście coś takiego uchwali Sejm w swojej ustawie!? A są i inne istotne zastrzeżenia typu, że lis nie może strzec kurnika.
Wracając do tego wątku notki, np. w przypadku ustawy antyaborcyjnej wystarczy usunąć przepis o przesłance eugenicznej i fundamentaliści katoliccy mogą otwierać szampana!
Więc jeśli TK miałby spełnić oczekiwania obozu władzy, w ich rozprawie z niepokornymi wobec nich sędziami, to jaki przepis ustawy miałaby grupa pani Julii Przyłębskiej usunąć z obiegu prawnego ?
I tylko ta ich broń byłaby skuteczna, a z dowolnymi innymi wydanymi przez siebie glejtami niewinności oraz moralności mogą co najwyżej sobie zdjęcie zrobić.
Bo Trybunał Konstytucyjny nie został stworzony by kontrolować władzę sądowniczą, ale przede wszystkim by robić to w stosunku do stanowienia prawa przez władzę ustawodawczą!
Władza przegrywa z niezawisłymi sędziami, bo 10 tysięcy polskich sędziów ma już dość ich ciągłego poniżania przez obóz rządzący, przez jego reżymowe media, które non stop urządzają nagonkę na trzecią władzę. A także przez pisowskich nominantów w togach na najważniejszych stanowiskach w sądownictwie, stosujących wszelkie możliwe sposoby, by tylko zastraszyć 97% polskich sędziów. Chwyty od ministerialno-krsowskiego hejtu po dyscyplinarki, za które coraz bardziej ochoczo się biorą, podnosząc ewidentnie temperaturę sporu.
Bo sami wiedzą, że jak co, to władza ich porzuci, jak porzuca się Murzyna który zrobił swoje i może odejść. Zresztą próbkę tego Ziobro i spółka już zaserwowali argumentując, że skandal hejterski to nic innego jak kłótnia w patologicznej rodzinie!?
Ale już ta dysproporcja ilościowa ( 300-stu sądowych funkcjonariuszy partyjnych na 10 tysięcy niezawisłych sędziów) winna dać im do myślenia ( albo ich dysponentom ), że ktoś tu kogoś może czapkami nakryć!? I niekoniecznie to oni będą tego podmiotem, szczególnie że na Spartan się nie nadają w tym starciu.
Wyrok TSUE daje w końcu, tej zdecydowanej większości polskich sędziów, do ręki broń, którą w samoobronie konstytucyjnej mogą skutecznie zastosować, więc zabrali się do tego od razu i bez zbędnej zwłoki, czego dowodzi przypadek młodego przecież sędziego Juszczyszyna, którego trudno podejrzewać o jakieś komunistyczne zaszłości, których pełno chociażby u "Daj Ciumka" Piotrowicza.
I który nie daje się zastraszyć, śmiało wzywając swoich kolegów do odwagi wobec polityków, słusznie zakładając, że taka postawa znajdzie uznanie i wśród przedstawicieli trzeciej władzy jak i w całym Narodzie, historycznie darzącego przecież sympatią słabszych protestujących wobec opresyjnej siły.
Zwiększa się więc determinacja polskich sędziów w obronie Konstytucji jak i dla nich poparcie Narodu widoczne wczoraj na ponad setce demonstracji w całym kraju, które tak zaniepokoiły władze, że skąpo co zrelacjonowały to przecież bardzo istotne wydarzenia w TVPiS. Zobaczyli, że sędziowie już się nie bawią w Wersal, bo ci wiedzą, że to walka ostateczna o zachowanie ładu demokratycznego państwa prawnego, którym musi być Rzeczpospolita. Zauważyli też, że Naród coraz lepiej rozumie, że jeśli nawet zakwalifikować obecną postawę niezłomnych sędziów jako polityczną ( co rządzący na okrągło mantrują ) to jest to polityka i godna sędziego i od niego oczekiwana, bo nierozerwalnie związana z obroną polskiej praworządności, będącej częścią systemu prawnego całej Unii Europejskiej.
Wczoraj przedstawiciel PiSu u Piaseckiego rozpaczliwie wzywał polskich sędziów, by zdjęli togi i wygrali wybory. Równie durnowato można by było zaproponować Kaczyńskiemu by poprowadził swą partię i swoich w Unii sojuszników ( a jest ich obecnie bardzo niewielu ) do wiktorii wyborczej w całej Wspólnocie, no chyba, że chce on nas z niej wyprowadzić.
Ale do tego Andrzej Duda z pewnością się nie przyzna przed wyborami.
Władza przegrywa z niezawisłymi sędziami, bo zareagowała teraz bardzo nerwowo, jak Dorn zapowiedziami wzięcia lekarzy w 2015 w kamasze, co jak wiemy dwa lata później skończyło się klęska nowogrodzkiego obozu. Nie tylko założyła ona bowiem blokadę na informację z wczorajszych wieców poparcia dla niezależności trzeciej władzy od pozostałych, ale także zaczęła wprost grozić niepokornym sędziom, z wprowadzaniem dla nich ad hoc kar więzienia na czele.
Ostro do roboty wzięli się pisowscy nominanci w sądach na kierowniczych stanowiskach, w tym rzecznik dyscypliny sędziów Schab. Ziobro z mety odwołał delegację z Sądu Rejonowego do SO dla sędziego, który wydał niezgodny z wolą partii wyrok. A szef tegoż Sąd Okręgowego zawiesił za to samo odważnego Juszczyszyna, choć przecież w tym momencie decydował we własnej sprawie!?, gdyż sam jest członkiem KRSu. Bo przecież to o listy poparcia dla kandydatów na jej sędziowskich członków ten dzielny olsztynianin w todze wystąpił do Kancelarii Sejmu która, jak widać, kolejny wyrok ma zamiar nie wykonać, wprowadzając tym samym anarchię w Rzeczpospolitej!?
No i coraz bardziej nieładnie pachnie wokół tych list, co z pewnością Dudzie nie przynosi żadnego uzysku wybiorczego jako i cała ta sprawa. Antyrządowo śmierdzi coraz bardziej, zupełnie jak w innym równolegle toczącym się skandalu, wokół nominacji Banasia na prezesa NIK.
Zaś zarzuty wobec sędziego Juszczyszyna są horrendalnie kłamliwe, gdyż ani on ani wyrok TSUE ( pkt.133 ) nie podważają konstytucyjnej prerogatywy prezydenta RP w kwestii mianowania sędziów. Bo ma on prawo nie mianować sędziów wskazanych przez KRS, ale nie wolno mu mianować sędziów niewskazanych przez KRS, ergo wskazanych przez wadliwą ( nielegalną ) KRS, czyli prawnie nieistniejącą.
A ona może być za taką uznana tylko przez sam fakt mianowania 15-stu przedstawicieli władzy sądowniczej do KRS przez władzę ustawodawczą, co skutkuje tym, że ponad 95% jej składu jest wybrane przez inne niż sądownicze władze, na co wskazał TSUE w swoim wyroku sprzed 13 dni. Albo może być prawnie nieistniejąca przez niedotrzymanie ustawowego warunku liczby sędziów popierających kandydatów na 15-tu w.w. członków KRS z grona sędziów, co jest prawdziwym, najprawdopodobnie, powodem ukrywania tych list, tak że do tej pory widzieli je tylko Marszałek Sejmu i Ziobro.
Prezydent zaś nie ma prerogatywy do badania legalności samej KRS i może tego dokonać tylko niezawisły sąd, co rozpoczął właśnie sędzia Juszczyszyn i chwała mu za to.
No i będzie z tymi nowymi projektami wprowadzającymi karę 5 lat dla sędziów taki oto problem, że brak kontroli nad Senatem powoduje, że co najmniej przez miesiąc albo i dłużej taki przepis jeszcze by nie obowiązywał, a w tym czasie sędziowie mogliby masowo pójść drogą sędziego Juszczyszyna. Taka prolongata i eskalacja grillowania tematu, bo czas laby nocnych głosowań dla PiSu już się bezpowrotnie skończył, wybitnie nie będzie mile widziana przez prezydenta Dudę, w obliczu majowego starcia jego życia, przy którym ratuje go tylko spokój społeczny w kraju.
A tu mu koledzy kolejną wojenkę, po Banasiu szykują. I tym razem nie tylko w kraju, ale i z Unią Europejską, wzbudzając na nowo zabójcze dla planów reelekcji podejrzenia o Polexit.
Tak więc te pohukiwania obozu władzy mogą być tylko strachami na Lachy. Szczególnie, że dla wyjątkowo drastycznych ustaw, marszałek Grodzki może zastosować opcję atomową jako rzecze Giertych i uchwały Senatu nie przekazywać w terminie do Sejmu, a to może wydłużyć szkodliwy dla Dudy cyrk do maja.
Będzie to pewnie złamanie Konstytucji przez Tomasza Grodzkiego, ale marszałka postawić przed Trybunał Stanu można tylko za zgodą Senatu.
Czyli złapał Kozak Tatarzyna.....
Natomiast mantrze obozu rządowego, że wyrok TSUE nie zobowiązuje polskiego sądownictwa do badania niezależności KRS czy Izby Dyscyplinarnej SN przeczy choćby punkt 134 tego orzeczenia, brzmiący następująco: "Pozostaje jednak konieczne upewnienie się, że materialne warunki oraz zasady proceduralne odnoszące się do decyzji o powołaniu tych członków są sformułowane w sposób nieprowadzący do powstania w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwości co do niezależności danych sędziów od czynników zewnętrznych oraz ich neutralności względem ścierających się przed nimi interesów po tym, jak zostaną oni powołani".
I przede wszystkim władza jak i wybrani przez nią rzecznicy dyscypliny chyba także nie zauważyli, w szale swej bezmyślnej pomsty na niezależnych sędziach, że te wszystkie sprawy dyscyplinarne przeciwko nim, jakimi straszy i jakie hurtowo otwiera, mogą być w jednej chwili ucięte możliwym zabezpieczeniem do wyroku, o jaki wniosła Komisja Europejska przeciw polskiemu rządowi w sprawie systemu dyscyplinującego sędziów w RP właśnie.
Takie zabezpieczenie jest wielce prawdopodobne, jak się KE i TSUE w końcu zdenerwują tym, co się teraz nad Wisłą wyprawia. Zabezpieczenie na wzór owego w sprawie Puszczy Białowieskiej, po którym Nowogrodzka ogłosiła odwrót i wywaliła ś.p. Szyszkę ze stanowiska ministra, zatrzymując natychmiast wycinkę drzew.
A eurokomisarz d.s. przestrzegania praworządności Czeszka Jourova zapewnia, że nie zaprzepaści dziedzictwa Franza Timmermansa w tej dziedzinie
Władza przegrywa z niezawisłymi sędziami, bo czas dla niej, a w szczególności dla Andrzeja Dudy, wybitnie niesprzyjający. Już wdepnęli w gówno w sprawie Banasia, a kolejna awantura, tym razem nie tylko z 10 tysiącami polskich sędziów, ale także z Unią Europejska, może przekreślić szanse na majową reelekcję, które są tym większe im większy jest spokój społeczny w kraju i przeświadczenie, że obóz władzy nie dąży, nie ważne czy świadomie czy nie, do Polexitu.
Nawalanka i prawie otwarta zawierucha domowa, połączona z podobną w ramach Wspólnoty Europejskiej wybitnie nie służy rządzącym, w tym przede wszystkim aktualnemu Prezydentowi RP!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo