W maju 1974 roku podczas kopania rowu pod kabel energetyczny zasilający białostocką rozgłośnię Polskiego Radia znaleźliśmy butelkę, a w niej dokument zaczynający się od słów: „Za czasów, kiedy Prezydentem RP był Ignacy Mościcki…. kamień rzucony ręką losu został poświęcony kapitanowi Stanisławowi Skarżyńskiemu, pierwszemu Polakowi, który przeleciał Atlantyk, 8 maja 1933 roku”.
Wyczyn kapitana pilota Stanisława Skarżyńskiego był w latach trzydziestych na miarę dzisiejszych lotów w kosmos. Padł rekord przelotu w linii prostej, bez lądowania: 3.100 km. Mały, polski turystyczny samolot RWD 5 z dodatkowymi trzema zbiornikami paliwa przeleciał z Senegalu w Afryce do Maceio w Brazylii w ciągu 20 godzin . Ten przelot wzbudził na świecie uznanie dla polskich konstruktorów lotniczych, a w kraju wywołał prawdziwą euforię.
W Białymstoku znaleźliśmy akt erekcyjny, lecz nie było pomnika. Krótka informacja filmowa w Telewizji Polskiej spowodowała, że po czterdziestu latach udało się wyjaśnić cały ciąg zdarzeń z tamtych czasów. Z różnych stron kraju napłynęły listy i zdjęcia, które przypomniały niezwykle sympatyczną akcję grupy pasjonatów lotnictwa.
Inicjatorem i realizatorem pomnika był sierżant piechoty Stanisław Rydel, powstaniec śląski, rodem z Warszawy. W Białymstoku służył w 42 pułku piechoty, pełniąc funkcję szefa Garnizonowej Izby Chorych w koszarach im. Generała Sowińskiego. Autorem aktu erekcyjnego był Reginald Pol ze Lwowa, emerytowany urzędnik kolejowy. Roboty przy ustawieniu głazu nadzorował wachmistrz - pionier (saper) Majewski z Podlaskiej Brygady Kawalerii. Dźwig łańcuchowy wypożyczyła miejscowa elektrownia, a piękne kwiaty i kilkadziesiąt wozów ziemi ogrodniczej do uporządkowania terenu wokół pomnika ofiarował Zarząd Zieleni Miejskiej.
Plutonowy Józef Królewski z 5 pułku lotniczego z Lidy, komendant Wojskowego Posterunku Meteorologicznego w Białymstoku załatwił sprawy urzędowe. Stanisław Rydel wykonał album z fotografiami miasta i okolic, który został wręczony kapitanowi Skarżyńskiemu przez delegację podoficerów w Aeroklubie w Warszawie.
Tysiące białostocczan uczestniczyły przez następne tygodnie w imprezach zorganizowanych w mieście i na lotnisku w Krywlanach. O pomniku informowała prasa krajowa i zagraniczna, zamieszczając jego zdjęcia.Po emisji felietonu telewizyjnego o tamtych zdarzeniach odnalazł się też głaz ukryty w zaroślach Parku Zwierzynieckiego. Zapomniany, przetrwał wojnę, dwie okupacje, by znów świadczyć o sukcesie z biało-czerwoną szachownicą w herbie. Akt erekcyjny pomnika trafił do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Białymstoku.
Inne tematy w dziale Kultura