Do popełnienia tej notki sprowokował mnie tekst zamieszczony na salonie dwudziestym czwartym: jesliniejatokto: Jest Sikorski tym marszałkiem czy nie jest? i komentarze pod nim.
Oczywiście przy okazji gratulacje, natomiast bez przesady. Napiszę szczerze – dobrze się stało, bo wydaje mi się, że na stanowisku marszałka nie będzie tak szkodził Polsce jak na stanowisku ministra.
Z pewnością wiedzę na ten temat posiada J. Kaczyński, ale jej nie ujawnił publicznie, ponieważ jest objęta tajemnicą państwową. Mówił o tym, wspominając odwołanie ex Min. R. Sikorskiego ze swojego Rządu.
Sikorka to nie „Orzeł może”, szczególnie języka dyplomacji IMHO nie unosił jakoś na stosowny poziom, ale za to wydaje się być zdeterminowany, oddany i lojalny w stosunku do Donalda, dyspozycyjny, a nawet „zadaniowy” (® Paweł Olszewski z PO o nowej premier - Ewie Kopacz z PO się jakoś tak niedawno się wyrazić raczył w TV) i też chyba „może” – np. trzymać kilka srok za ogon. A może też nawet zrobić laskę Amerykanom potrafi – coś słyszałem. Chyba u Sowy gadali. Aczkolwiek Misio Kamiński „zna też dobrze Sikorskiego i uważa go za świetnego ministra. I zapewniał, że Sikorski nie robił Amerykanom laski tylko łaskę”.
Natomiast język dyplomacji kojarzy mi się raczej z elokwencją, ze starannym doborem słów i jednak podwyższoną dbałością o estetykę, formę, a przede wszystkim kulturę mowy, czego nie zauważam w wypowiedziach byłego [na szczęście już] Min. Spraw Zagr. Radka. Miewał wypowiedzi skandaliczne, prymitywne, dyfamujące i w złym tonie, bynajmniej nie dyplomatycznym. Np.: „Internet to kloaka…” – agent nadawał z Londynu w lipcu 2011, „dorżniemy watahę”, „były prezydent Lech Kaczyński” (28 lutego 2010 na konwencji wyborczej w Bydgoszczy)
„- Już za 297 dni będziemy mogli powiedzieć BYŁY prezydent Lech Kaczyński. (Oklaski) - zakończył. Po czym powtórzył to drugi raz, chóralnie, razem z partyjnymi kolegami.\” .
Polskich interesów jednak nie koniecznie bronił z determinacją Ewy Kopacz. Bardziej go oburzał chyba „czosnek z Nowego Jorku” niż „polskie obozy koncentracyjne”. Podobno w polskim MSZ sporo Żydów zatrudniono, ale dokładnie nie wiem jaki procent – wg sądu inny niż sugerował Jan Kobylański (85%, jak dobrze pamiętam). Mniej, czy więcej? Nieważne, Żyd też człowiek, a bywa że Polak i patriota. Ważne jednak, żeby szef polskiego MSZ dbał o polskie interesy i polską rację stanu, a nie np. o *$–owską.
Rosyjski politolog sugeruje, że Sikorski był agentem brytyjskiego wywiadu i znał samego Osamę bin Ladena (Wprost 2013-04-29 21:25) .
To jednak może być maskirowka, albo zasłona dymna. Ruskie mogą i potrafią zapewne dla osłony swojego agenta imputować, że jest obcym agentem. Odsuwają w ten sposób podejrzenia, że jest ich agentem, bo skoro robi[ł] coś dla konkurencji to niby nie dla nich nie – naiwni jak lemingi, ale co tamJ, przecież swojej propagandy nie adresują chyba do ludzi wolnych i myślących (gat. Homo sapiens – nie mylić z lemingiem – po łacinie: Lemmus, Lemmini).
Sam Radosław Sikorski (konto na Twitterze @sikorskiradek) zamieścił 29 kwietnia 2013 wpis następującej treści:
„Panie Prezesie, oto czyim jestem ministrem wg. rosyjskiego naśladowcy posła Macierewicza. CIA, MI-6 i...Al-Kaidy: http://newsland.com/news/detail/id/1167044/ …”
Przeanalizujmy ten wpis. Chwali się, czy żali? A może pyta, bo sam już nie wie „czyim” jest? Zwraca się, zauważmy, do niejakiego Pana Prezesa. Prawdopodobnie J. Kaczyńskiego, aczkolwiek w owym czasie Prezesem Rady Ministrów (czyli popularnie tzw. Premierem) był jeszcze niejaki Donald Tusk (PO), obecnie oddelegowany podobno na jakieś nowe stanowisko do Brukseli. Dla potrzeb tej analizy przyjmuję jednak, że chodzi o Kaczyńskiego. Za tą tezą przemawia przywołanie nazwiska posła Antoniego Macierewicza (PiS), którego najwidoczniej bojownik Radek się boi, a może nawet ma kompleks jakiś. Tymczasem powszechnie wiadomo, że Prezes Kaczyński nie jest entuzjastą Twittera i nawet może nie korzystać zeń. Dlaczego zatem wybrał tego adresata? – To raczej zmyłka być musi, agenci mają i znają takie sztuczki, szczególnie Ruscy, mianowicie wcale JK nie jest faktycznym adresatem, ale to celowy zabieg taki - odwołanie do Prezesa i Macierewicza z automatu wywołuje u śledzących konto Lemingów coś w rodzaju odruchu wymiotnego. Tak mają zakodowane, że JK i PiS jest be i jak się wspomina, tzn. że to jakieś urojenia czy coś.
„ - Antoni Macierewicz był politycznym trupem. Ten Frankenstein został reanimowany przez Jarosława Kaczyńskiego i od trzech lat zawraca głowę wybuchami, zamachami smoleńskimi i innymi bzdurami – komentował w Trójce Radosław Sikorski.”
Po „wg” Agent Radek zamieścił kropkę, co może świadczyć o nieznajomości zasad polskiej pisowni. Podobno uczył się za granicą w jakimś koledżu w Anglii, czy czymś takim, a nawet jakiś papier na tę okoliczność posiada [podobnie jak Vincent - poświadczający tytuł bakalarza?]. To go w jakimś sensie tłumaczy, chociaż do Liceum chodził ponoć w... "Bydgoszczu".
To czyim właściwie agentem jest R. Sikorski?
Po katastrofie smoleńskiej wydaje się reprezentować interesy strony rosyjskiej. Zapewnia o winie polskich pilotów i rozpraszaniu pilotów obecnością w kabinie. Wydaje się, że zna i stosuje tricki charakterystyczne dla agentów wpływu.
Majstersztyk - zagrywka z Dominiką Wielowieyską z Gazety łuczciwej wygląda mi na realizację ułożonego wcześniej scenariusza rozmowy:
- „co pan wtedy pomyślał” – pyta Dominika Wielowieyska, nawołując do rzekomej jak się później okazało, a wtedy serwowanej jako pewnik i kodowanej lemingom w głowach wieści jakoby gen. Błasik był w kabinie pilotów podczas lądowania
– „to samo co wszyscy” - odpowiada agent Radek. I dalej kwękoli (® Donald Tusk), że jak ktoś stoi za plecami to rozprasza, czy coś. To akurat może być prawda, ale uogólnienie: „to samo co wszyscy” jest kłamstwem oczywistym, np. ja tak nie pomyślałem. Kłamstwem i zabiegiem socjotechnicznym – skoro wszyscy tak myślą to musi być prawda – tak się zapewne manipuluje lemingami, urabia się im mózg.
„Samolot się rozbił, ale nie było wybuchu” – powtarza jak wyuczoną mantrę w kilku stacjach.
Stawianie tezy, że jest agentem RU może być zbyt ryzykowne, ale fakty mówią same za siebie. „Po owocach ich poznacie”.
Np. taka perełka:
„Rosjanie nam powiedzieli, że się boją, że gdy oddadzą wrak, to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej.”
Zatem, jak wydaje się docierają doń sygnały z Rosji. A nawet mają też rzekomy antykomunista Sikorski z Rosjanami więcej wspólnego (jeśli to prawda, że „powiedzieli” i sobie tego nie wymyślił) – mianowicie podobny stosunek do pana Antoniego, wielkiego polskiego patrioty i człowieka dla Polski zasłużonego, założyciela KOR, legendy walki z komuną. Taki ruski prawie szacunek.
Nie przypadkiem o 6:59 rano - 10 sierpnia 2011 r. były Minister Spraw Zagranicznych „przestrzegał” via Twitter:
"Przestrzegam przed dawaniem wiary urojeniom Antoniego Macierewicza."
Wklejono z <https://twitter.com/sikorskiradek/status/101155677757644800>
Kogo kryje Sikorski? <http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=44747>
Przypadki Radosława Sikorskiego
Inne tematy w dziale Polityka