Stasiuk w „Tekturowym samolocie” pisał o twarzy Becketta, że wygląda jak minerał. I że na tylnych okładkach książek winny pojawiać się tylko zdjęcia twarzy, zdaje się, że najlepiej czarno-białe. Ale u Becketta nie liczy się twarz tylko fryzura, ludzi podłużnych się czasem spotyka, ale ludzi podłużnych z odwróconym kapeluszem z włosów, spotyka się rzadko. Ja nie spotkałem nigdy.
Gdy myślę o zdjęciach przypomina mi się młody Brodski, gdy na zesłaniu w małym tomiku angielskiej poezji, wpatrywał się w miniaturowe portrety. Czy wiedział, że Auden nie znosi fotografii? Twarz Anglika musiał być już poorana bruzdami, które odrzucają, ale i fascynują. I mają jedną zaletę – są po prostu ciekawa. Taką twarz miała sąsiadka mojej babki. Jakby ktoś jej przeżuwał policzki. Skóra wymięta niczym koszula przed prasowaniem, żyłki i blada cera. Patrzyłem się na nią i zawsze myślałem jak galaretowata być musi w dotyku.
Najlepszym portretem znalezionym w sieci jest zdjęcie Baudelaira, on siedzi, patrzy tym swoim wklęsłym wyrazem twarzy, wydaje się ogromny, a pustka zanim praktycznie niknie. Tak wyglądają giganci. To zdjęcie do niego pasuje, chyba nawet tak go sobie wyobrażałem. Lubię to zdjęcie, czasami je sobie odświeżam, i zastanawiam się czemu dziś takich zdjęć się już nie robi.
Patrzę na twarz Nil Fieldorfa, wpatruje się w jego oczy. Są wielkie, ogromne i emanuje z nich dobroć. To są oczy kogoś, kto musiał być dobry. Gdzieś na blogu wyczytałem cytat z Dzienników Kafki: że po wyrazie twarzy lokaja wyczytać możemy kim jesteśmy. Gdybym miał się kiedyś czytać, to właśnie w takich oczach jak te Fieldorfa. Ale czy ujrzałbym coś poza dobrocią? Chyba tak, w końcu Fieldorf szedł na Warszawę w zamachu majowym i likwidował konfidentów, a więc potrafił być zdeterminowany.
Fieldorf jest mi chyba bliższy, jego realizm rozpięty na romantyzmie, jego rezygnacja i kilka tych czysto ludzkich cech. Gdy (jak Moczarskiego cytuje Mętrak) miał podczas okupacji zatrzymywać się zawsze gdy widział jak grają w piłkę, nawet jeśli to byli SS-mani. I gdy odmówił walki w WiNie, bo nie widział dalszego jej sensu.
Pilecki jest na swym zdjęciu zadziorny, dumny, niemal wyniosły, jego czyn mieści się poza skalą ludzkiego wyobrażenia, poza moją skalą. Tacy ludzie w rzeczywistości nie istnieją, ale on istniał. Kiedyś zastanawiałem się nad tym co zrobił i jak tak długo można było wytrzymać. I czy nie było to samobójstwo.
Patrzę na zdjęcie Fieldorfa i myślę o filmie Bugajskiego. Nie wiem jak to film, Katyń Wajdy był infantylno-wzniosły, ze świetnym Chyrą i egzekucją, Nil takich scen nie ma, ale Nil to robota, chyba bardziej solidna. Oprócz Łukasiewicza i Kozłowskiego swoje grają tam przede wszystkim oprawcy. Zło znowu jest bardziej filmowe, ale cóż Rozenek ma talent, zobaczymy czy potrafi zagrać kogoś dobrego. Tak jak Woronowicz zagrał Popiełuszkę (tutaj w roli sędziego Andrejewa).
Teraz Bugajski przeżywa chwilę tryumfu, niech je smakuje powoli. Wyznał, że chce zrobić film o Jedwabnem. Lada moment się zacznie…
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka