Przed chwilą Bronisław Wildstein wyszedł ze studia TVP. Powiedział, że czuje się obrażony przez Stefana Niesiołowskiego, który go nazwał dziennikarzem pisowskim. Okazuje się, że są jeszcze ludzie dla których przyrównanie do PiSu może obrażać. Wildstein wyszedł, bo czuje się obrażony, a obrażać Wildsteina nie można. Przynajmniej wedle posła Kurskiego, który rzekł, że nie można Bronisława Wildsteina obrażać, bo to najbardziej niezależny prezes w historii TVP. Co oznacza, że albo inni też byli niezależni albo że poseł Kurski stworzył nową kategorię osób, które nie mogą być obrażane – byli prezesi TVP, co byli najbardziej niezależni. Kurski mógłby powiedzieć, że ludzi w ogóle nie można obrażać, ale tu strzeliłby Wildsteinowi w stopę. Bo parę minut przed wyjściem Wildstein na pytanie o słowa Kurtyki wobec Kwaśniewskiego powiedział, że mamy problem, bo dwa razy na prezydenta wybrany był pzprowski aparatczyk i że to jest fakt. Nie rozumiem co znaczy owo mamy, bo ja Wildsteinowi żadnego upoważnienia do mówienia w moim imieniu nie dawałem. Ja miałbym problem gdyby Polacy wybierać mogli tylko takich, którzy się podobają Wildsteinowi. Teraz problemu nie mam, wybierać można kogo się chce. Ja problemu nie mam, ale problem ma Wildstein. Wildstein zawsze ma problem gdy ciemni ludzie nie wybierają tak jak się jemu, Wildsteinowi podoba.
Wildsteinowi nie podoba się też zamach na autonomię polskich uniwersytetów, co jego zdaniem nie zdarzyło się przez 20 lat. Co znaczy, że Wildstein ustawowy nakaz lustracji pracowników uczelni, wbrew ich woli i wbrew woli władz tychże uczelni, za zamach z pewnością nie uznaje. I trudno żeby uznawał skoro mu się to podoba.
Wildstein powiedział, że mamy problem, bo dwa razy na prezydenta wybrany był pzprowski aparatczyk i że to jest fakt. A potem obrażony ze studia wyszedł. Kwaśniewski ze studia nie wyszedł, bo go w nim nie było. Ale chyba obaj w studiu powinni zostać, bo skoro dla Wildsteina faktem jest, że ktoś był aparatczykiem, to dla Niesiołowskiego faktem może być, że ktoś jest pisowskim dziennikarzem, a dla jeszcze innych, że ktoś jest dziennikarzem Romana Giertycha. I że jak Wildstein teraz został Prezesem, bo politycy zawsze swoich giermków zwykli nagradzać.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka