W gierce na pokaz Putin wypadł świetnie. Uśmiechał się do kamery, był wyluzowany i sprawiał wrażenie Europejczyka. W końcu po to tu przyjechał, by dać przedstawienie. No i przy okazji załatwić parę geszeftów.
Długo rozmawiał, rzucił parę komplementów, miłych gestów, słowem dobry Pan. Pokazał europejską twarz, tę samą, którą pokazywano Russellowi, Sartrowi, Brechtowi czy Słonimskiemu. Jestem jednym z Was, może trochę dziki i egzotyczny, ale wyznaję te same wartości. A wojna, jak to wojna, była wszędzie, na niej różne brzydkie się dzieją rzeczy. Tak, pakt Ribbentrop –Mołotow był zły, tak zamykamy archiwa, ale przecież wy robiliście podobnie. Przekaz o wzajemności, unieważniający naszą wyjątkowość, poszedł w świat. Teraz wszyscy mamy coś na sumieniu. Piłka była przerzucona tak zręcznie, że nawet Kaczyński zaczął nagle kajać się za Zaolzie. Choć, kto dziś wie coś o Zaolziu, nawet Czesi są wszystkim zdziwieni. Ot, dobry ruch na boisku, sprowokować do palnięcia dyplomatycznej głupoty.
Tusk i Kaczyński, mimo iż grali na swoim podwórku, dali sobie narzucić styl przeciwnika. Jak na nich nawet nieźle, dobry i zły policjant – tak właśnie powinni rozgrywać Unię. Tyle, że tak Unia rozgrywa Tuska z Kaczyńskim. Tusk wiedział, że świat patrzy na ten teatr pozorów, i trzeba zagrać swoje. I zagrał - uśmiechniętego krawaciarza. Tyle, że gra się jeszcze nie skończyła, bo na scenę wszedł Jarek. I to wszedł akurat wtedy, kiedy dla Rosjan jest to najbardziej przydatne, gdy już świat naoglądał się jak przemiły jest Pan Putin. Teraz Rosjanie znowu zaczynają robić w telewizji klangor, a Jarek robi klangor w Polsce. Zupełnie jakby był zdalnie sterowany, ale to oczywiście nie zdrada, to umiejętność czytania z niego, jak z otwartej księgi. Rosjanie znowu podpuszczają, prowokują, a Jarek ze swoją drużyną już pichcą uchwałę na 17 września.
Zamiast iść za ciosem i szybko, na forum międzynarodowym przedłożyć Rosjanom parę propozycji, będą posłowie w Sejmie pluć na Putina i Armię Czerwoną. No sami widzicie - powie Putin na Zachodzie – nie da się z nimi poważnie rozmawiać, byłem taki miły, a oni nadal mnie obrażają, czysta rusofobia.
W „Hazardzistach” jest taka scena gdy Matt Damon mówi do Malkovicha, jeśli chcesz mogę się z Tobą tak bawić jeszcze całą noc, i właśnie tak się bawi Putin. Z siebie zrobił niemal dżentelmena, a z Polaków, rękoma jej własnych posłów, lada moment zrobi zawistników i frustratów. I jak zwykle swoje ugra.
Może więc dobrze, że tak rzadko do Polski przyjeżdża, a nuż przyznalibyśmy się do mordów pod Pskowem?
Komentarze
Pokaż komentarze (36)