Zawsze się zastanawiam jak to jest, że wychodzi, taki jeden z drugim dziennikarz Rzepy, i po tym jak bezwstydnie milczał za czasów koalicji odnowy moralnej, łaja dziś tych, co analogicznie milczą w sprawie koalicji miłości. Zresztą to nie musi być dziennikarz Rzepy, może być najzwyklejszy jej komentator jak choćby Zdzisław Krasnodębski. Pisałem o tym w tekścieNa odwyrtkę. Jak to jest, że Wildstein śmie coś mówić o upolitycznieniu TVP, Lisicki po kłamstwie o Schwarzeneggerze nadal pisuje o gejach, a Semka nawołuje do obiektywizmu. No chyba trzeba mieć choć trochę dystansu, by zrozumieć, że jak się wpadnie w błoto, to raczej nie można grzmieć na innych, że są upaprani.
Dziś szaty rozdzierać zaczął Rafał Ziemkiewicz wtekście o histerycznie zgrabnym tytule „Sumienie propagandysty, aczkolwiek autor Polactwa, bynajmniej nie ma sobie nic do zarzucenia. Czemu mnie to nie dziwi? Kanwą zarzutu dla całego establishmentu, ma być kazus Hanny Lis, która zdaniem publicysty nie była męczęnniczkom, bo Prawda była inna. Hanna Lis odmówiła przeczytania istotnej części informacji – a mianowicie, że sondaż w nader pozytywnym świetle stawiający kandydatów Platformy Obywatelskiej przygotowała instytucja, której twórczyni i wieloletnia szefowa także kandyduje z tej listy.I choć zgadzam się z Ziemkiewiczem, że informacja ta winna być podana, a całe męczeństwo Lis żenująco jest obraźliwe, to należało w niej również zaznaczyć, iż sam ranking sporządzono już po tym jak owa wieloletnia szefowa, odeszła z owej instytucji. Tej informacji nie było w tekście i nie ma jej w tekście Ziemkiewicza, choć jest znana. Skoro więc pisze się o jakimś wydarzeniu, jako o egzemplum propagandy, winno się chyba sprawę przedstawiać rzetelnie? A więc co zaślepienie, zła wola, czy może lenistwo naszego propagandysty? Być może właśnie lenistwo, gdyż akurat w przypadku Ziemkiewicza niemal w ciemno obstawiać można, że sprawę sprawdził po łebkach (patrz kuriozalny argumentza parkingowymi) i pisze zazwyczaj, co tam mu ślina na język przyniesie. Wystarczy przypomnieć po ile według niego miało być euro, biedak nie zrozumiał, że słowa premiera o interwencji walutowej, też mogą być blefem. Przecież nawet nie chciało mu się zrobić porządnej kwerendy czy to do procesu z Michnikiem (publicznie prosił o pomoc czytelników) czy pisania Michnikowszyzny. Jakże uboga jest tam bibliografia i wybór tekstów naczelnego Wyborczej w zestawieniu z wznowionym właśnie wyborem książek Adama Michnika.
Pewnie więc lenistwu Ziemkiewicza można przypisać fakt, że do wyrzucenia nadaje się cała jego konstrukcja o tym, iż w telewizji publicznej „klauzule sumienia” wprowadzić chce establishment, by się w niej umocnić. Bo jak się okazuje klauzula sumienia jak najbardziej w TVP istnieje, a konkretnie w punkcie 15 Zasad Etyki Dziennikarskiej w TVP ustanowiono, że Akceptacji „Misji Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego", odpowiada prawo dziennikarza do odmowy wykonania poleceń sprzecznych z jego ugruntowanymi przekonaniami, prawem lub zasadami etycznymi oraz wymogami profesjonalnymi. Jeśli z tego powodu nastąpi rozwiązanie umowy o pracę, nie może ono mieć charakteru zwolnienia dyscyplinarnego.
Cóż więc, można powiedzieć? Może to, że propaganda to chleb trudny i czasami trzeba się trochę postarać. Co ciekawe sam Ziemkiewicz, który jako eks- dziennikarz reżimowy, krytykuje obecnych dziennikarzy reżimu, nie wspomina o tym, że on nie jest na dziennikarskim etacie. Tym samym nie obowiązuje go art. 10 Prawa prasowego, w myśl którego Dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji.Dlaczego więc Ziemkiewicz krytykuje klauzulę sumienia? Może nie tylko dlatego, że Żakowski ślepy jest na jedno oko i nie chce jej w gazetach prywatnych lecz również dlatego, że jego problem ten po prostu nie dotyczy.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka