Przeciwnicy edukacji seksualnej zazwyczaj podnoszą fakt, że mimo owego edukowania, w Wielkiej Brytanii wzrasta ilość niechcianych ciąż u nieletnich. I że między tymi zdarzeniami musi być związek. Zupełnie tak, jakby ktoś twierdził, że wzrost liczby niechcianych ciąż w Polsce, związany jest z wprowadzeniem religii do szkół i rozwojem rozmaitych konserwatywnych pomysłów. A przecież można by rzec, że ciąże u nieletnich zdarzają się nie „z powodu” tylko „wbrew” edukacji seksualnej i religijnej, a gdyby nie one to w tym publicznie rozpasanym świecie, byłoby ich o wiele więcej. Uczciwym byłoby więc aby zwolennicy owego argumentu odnieśli go również do rzekomego związku między zakazem posiadania nawet niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek a wzrostem skali owych narkotyków i fali narkomanii. I że tak jak edukacja seksualna zatrzymuje tamę większej ilości ciężarnych, tak karalność posiadania, wstrzymuje skalę korzystania z używek. Bo gdy ktoś mówi załóż prezerwatywę albo nie możesz palić skrętów, to działa „przeciw”, a nie „za”. Dlatego jeśli któryś z dziennikarzy Gazety Wyborczej, organizujących akcję „My, Narkopolacy”, zechce posłużyć się argumentem o zakazie zwiększającym zużycie, winien pamiętać, że ktoś inny wypomni mu edukację seksualną.
Dziennikarze Wyborczej używają jednak innego argumentu, a mianowicie, że prawo jest nieracjonalne, gdyż wsadza się do więzienia przygodnych entuzjastów marihuany, a nie handlarzy. I więzienia wyjątkowo są przez to zapełnione. To rzeczywiście ważki argument, tyle, że ci sami dziennikarze, są nie tylko za karalnością za rasizm i homofobię, ale, w przypadku tej pierwszej, jeszcze policję popędzają. Czyli w tym przypadku jest źle, że więzienia nie są pełne rasistów, albo szerzej, że jest mało tychże rasistów karanych. A więc, abstrahując od faktu, że zamiast depenalizować karanie posiadaczy narkotyków, wystarczyłby zwykła grzywna, wydaje się, że argument pragmatyczny (nie karzmy, bo gdzie ich pomieścimy) stosowany jest przez Wyborczą dosyć wybiórczo. Aby przezwyciężyć hipokryzję, mogliby organizatorzy akcji napisać, wielkimi literami, że NARKOTYKI SĄ DOBRE, byle w ograniczeniach (tak jak np. alkohol), a podnosząc jednocześnie, że RASIZM JEST ZŁY, nie musieliby korzystać z pragmatycznej podpórki. Tyle, że, kto jak kto, ale dziennikarze Wyborczej doskonale zdają sobie sprawę z siły swych akcji (rodzić po ludzku, biegaj z nami), że pisząc o dobrych narkotykach przyjmują na siebie odpowiedzialność za ich propagowanie również i wśród młodzieży. No bo skoro nawet w Wyborczej piszą o dobrym haszyszu...Dlatego pewnie lepiej narazić się na zarzut hipokryzji niż przykładania cegiełki do narkomanii.
Z drugiej jednak strony aspekt wychowawczy dotyczyć może nie tylko propagowania pewnych medialnych akcji, ale również samego faktu, depenalizacji posiadania. Jak to może być złe, skoro nawet nie jest zakazane – powiedzą uczniowie gimnazjum. I oczywiście mogliby organizatorzy akcji negować wpływ prawa na wychowanie, ale wówczas przyznać by musieli, iż penalizacja rasizmu i wyodrębnianie homofobicznych zniewag, absolutnie nie mają charakteru wychowawczego.
PS Poparcie pomysłu, że wniesienie aktu oskarżenia o posiadanie, w praktyce zależałoby wyłącznie od widzi mi się prokuratora, jest przepisem kuriozalnie wręcz korupcjogennym.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka