galopujący major galopujący major
75
BLOG

Zawiłości Ziemkiewicza

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 27

 

Nie jestem przeciwny istnieniu seksklubów, także tych dla publiczności o szczególnych gustach, jeśli tylko mają charakter zamknięty i wpuszczają jedynie dorosłych. Chcącemu nie dzieje się krzywda, stanowi stara maksyma rzymskiego prawa. Ale jeśli seksklub udaje teatr, doniesienie do prokuratury nie wydaje się bezzasadne. A już po co przy takiej okazji plotą dziennikarze o wolności sztuki, doprawdy trudno mi pojąć.

To tylko jeden z przykładów, że miano artysty postrzegane jest jako coś, co powinno dawać przywileje. Nie tylko dojenia podatników, ale także łamania prawa.

 

http://new-arch.rp.pl/artykul/590303_Plac_i_nie_wymagaj.html

 

A tu już komornicy siedzą na łbie. Więc lepperowcy idą na bezczelnego: wymachują komornikowi przed nosem poselskimi legitymacjami, straszą znajomościami z ministrem...

Konkretny przypadek opisuje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza", i oczywiście trudno się z nią nie zgodzić co do oceny całej sprawy. Tylko ja mam jedno ale - przecież ledwie co i ta gazeta, i szereg innych, zachwycały się "obroną" warszawskiego klubu "Le Madame". Jeszcze tydzień temu pogonienie precz komornika, i to bez prawnej podkładki, którą posłowie "Samoobrony" przynajmniej sobie załatwili, tylko tak, po prostu, było czynem, któremu ta sama gazeta, bodaj czy nie ci sami dziennikarze, zawzięcie kibicowali.

Nieważne, że komornik przyszedł do "Le Madame" z prawomocnym wyrokiem, bo zresztą przecież inaczej być nie może. Dziennikarze, aktywiści i "celebrities" protestujący pod drzwiami wiedzieli lepiej niż sąd, wydali inny wyrok i uznali, że to sąd powinien słuchać ich, a nie odwrotnie.

Nie wnikam, czy właściciel głośnego gej-klubu miał rację, twierdząc, że długi namnożyli mu sztucznie urzędnicy, czy nie, chodzi mi tylko o to, że formalnie rzecz biorąc obie sprawy były identyczne. Jedyną różnicę stanowi tzw. orientacja seksualna dłużnika.

Jak Kali ukraść krowy, to dobrze? Przykładów hołdowania tej filozofii mamy tyle, że trudno zliczyć. A potem się media bardzo dziwią, że im ludziska nie ufają, że w Polsce panuje podejrzliwość względem elit, co utrudnia nam budowanie demokracji.

Mam dla posłów Pilarza i Dębickiego radę: zostańcie, panowie, gejami. Rozumiem, że to może was brzydzić, pewnie też na początku trochę boli, ale za to "Gazeta Wyborcza" i inne opiniotwórcze media się od waszych długów odwalą natychmiast. 

http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news/kalizm,746823,2789

Pani prezydent Warszawy i jej urzędnicy starają się zredukować całą sprawę do sporu prawnego: był wyrok sądu, więc trzeba go było wykonać, i nie ma dyskusji. Nie zgadzam się z argumentacją opartą na takim ślepym prawniczym rygoryzmie. Prawo oczywiście powinno być szanowane. Ale stosowanie prawa tylko wobec niektórych (a każdy przyzna, że stanowczość okazana wobec kupców jest w III RP wyjątkiem, nie regułą) bynajmniej nie uczy obywateli szacunku dla niego, a wręcz przeciwnie.

Nie każdy wyrok sądu jest sprawiedliwy (niektóre przecież ulegają kasacji) i są sytuacje, gdy w imię interesu społecznego mądrzej byłoby się od egzekwowania wyroku powstrzymać. Spór o KDT do takich właśnie należał.

Zresztą, jeśli mamy stawiać prawo ponad wszystko, to nie można nie zauważyć, iż egzekucja prawa wobec kupców odbyła się w drodze bezprawia. Komornik może wprawdzie ustanawiać pomocników przy egzekucji, ale nie wolno im używać przemocy. W cywilizowanym państwie przemocy wolno używać tylko policji. Firma ochroniarska wynajęta przez komornika (za czyje pieniądze? na jakiej podstawie prawnej?) nie miała prawa „wyręczać” policji w pałowaniu i spryskiwaniu gazem obywateli.

 

http://www.rp.pl/artykul/9133,338723_Ziemkiewicz__Pyrrusowe_zwyciestwo.html

 

 

Nie wiem co ciekawsze? Zestawienie, krytyki, że celebryci wiedzą lepiej niż sąd z tym, że wyroki sądu nie zawsze są sprawiedliwe, czy pomysł, że komornik nie może wynająć ochroniarza dla własnego bezpieczeństwa (bez względu na zasadność późniejszego działania ochrony)?

 

Cóż, jak mówią, Kali kocha, Kali skróci, tylko co ten Kali ma skracać? Intelektualną uczciwość?

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka