galopujący major galopujący major
64
BLOG

Widziałem Armię Pana

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 20

Widziałem Armię Pana, co dzień Ją widzę, gdy jarzącym zielonym okiem wypala moje wnętrzności, a ja idąc kulę się pod gromnicą Jej szlachetnego wejrzenia. Wielka to Armia, zaiste Armia samego Pana naszego. Armia Pana, nie Boga, ale Pana Jedynego, nie Armia, co dziś w Częstochowie telefonią jarmarczy, by jutro zarzucić targ podpaskami i kapslami z kauczuku, jak przegonieni kupcy z Świątyni. Ja, Armię widziałem prawdziwą. SKOKowa to Armia, naturalnie spłodzona, święci posłowie w niej brali pożyczkę by po przekroczeniu progu Sejmu plugawego tejże Armii wrota otwierać i dla Armii czynić zwolnienia. A brat Tomasz się temu nie dziwił. Wielka to Armia, tak wielka, że nawet wódz jej, w tejże armii na place zaciąga kredyty, by potem place te Armii z zyskiem odnajmować. I Armia nadal działa w imię non profit, tedy zaiste, cudowna to Armia, rozśpiewana, błogosławiona. Armia tak mocą silna, że nie musi daniny składać by dług zabezpieczać, wszak Armia Pana nie obawia kryzysu biczu Bożego.

 

Ale lada moment inna Armia nadciągnie i między Armią Pana, a Armią Boga, pod pachą Armia Antychrysta się zdoła prześlizgnąć. Tarzać się będzie w błocie i wyć do Boga swego - hedonistycznego Szatana, z zielonej konopi i o czerwonożółtych kopytach. A Przystanek Jezus jej nie uleczy. Nie czas to jeszcze na wiekuistą światłość, Armia Boga nie zdążyła telefonii shandlowć, a święta Monia słowa dać Antychrysta Armii młodzieży. I gdy Antychrysta żołdacy czarną msze dokońzyć raczą, śladem ich nowa Armia podąży. Allo, Allo, to będzie Armia, Armia Madonny ze średnim cycem. W dzień świętego święta narodowego, z prochu powstanie gdy jasność dookoła i końskie zady na defiladzie tańcować pragną. I tejże Armii modlitwa nie skruszy, bo miast modlić się, do Boga dzwonić będzie Jego Armia. A Ten numer dał Jednemu Armii zwycięzcy, wciąż nie wiedzieć któremu.

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka