Kłopotowski – nowy Paliwoda w salonie Co prawda to nie Boże Narodzenie, ani Mikołajki ale mam dziś dla Państwa sensacyjną wiadomość. Otóż po miesiącach posuchy, nudów i banalnych prowokacji wreszcie objawił się w salonie nowy Paweł Paliwoda. To już nie detektyw Ścios ze swoją logiką łączenia pietruszki z azbestem. To nie koliber Warzecha szczujący urzędników na właścicieli i przedsiębiorców, bo chce kupować drewniane koguciki w domkach o czerwonej dachówce. Czekaliśmy na Jego przyjście długo, wyglądaliśmy naszej Gwiazdy z niecierpliwością, ale upór nasz w końcu został doceniony. Oto więc nadszedł Kolejny Mesjasz. Nowy Paliwoda zwie się Krzysztof Kłopotowski i jest krytykiem filmowym, aczkolwiek, zdaje się, że podobnie jak Pan Paweł, z zawodu jest po prostu mędrcem. Młodszym stażem czytelnikom, wyjaśniam, że Paweł Paliwoda to niegdysiejsza sława, bloger, który niczym Kopernik, wstrzymał serwer, ruszył salon, nauczyciel, publicysta, filozof i glazurnik. Ile, na skutek Paliwody pisania, szło do administracji zawiadomień, ilu kochających wolność słowa prawicowców, donosiło na Paliwody krytyków – nie sposób wyliczyć. Fakt, faktem, że Paliwoda tłoczył w salonie krew, nawet jeśli dla niektórych była to krew wysysana noworodkom przez gojów. Nowy Paliwoda i Paliwoda stary, już od strony celów swej Ewangelii wydają się być tożsami. Obaj naukę swą kierują ku elitom, grzmiąc na nią uroczyście i pompatycznie, używając nowych, dotychczas niesprawdzonych zaklęć, jak choćby wykształciuchy, zdrajcy, toksyczna inteligencja, żydokomunistyczni wychowawcy itp. A wszystkie te kazania gorącego serca mimo, iż owa elita ma ich za sekciarzy, i tylko z racji braku czasu (i poważania), w odpowiedzi nie pisze im tego, co napisał pewien profesor chemii swoim lustratorom. Czy można sobie wyobrazić większe poświęcenie dla ludu, niż iść na werbalno-wirtualną śmierć wzgardy i śmiechu herbertowskiego kornika? Mimo to nie ustają w swej nauce, obaj piszą listy otwarte, do bram kołatają, obaj uczą jak i co pisać na bogu, jeden krzycząc: kto jest nikim i kto ma publikować na stronie głównej, drugi ogłaszając cenzusy IQ i grzmiąc na ortografię, waląc jednocześnie byki ortograficzne i ukazując w ten sposób swą ludzką, grzeszną naturę. Obaj odwołują się do Dobra, Prawdy, Piękna i Wolności Słowa, aczkolwiek korzystając z błogosławionej myszki i klawiatury, ze swego Kościoła usuwają osobników, którzy nie chcą słuchać ich Ewangelii. Obaj nawołują by ich intelektualnie podniecać, jeden chce się podniecać tekstami Krasnodębskiego, drugi próbuje siebie i innych stymulować gejami, rewolucją i Jezusem z karabinem. Obaj, jak na Mesjaszy przystało, profetyczne mają wizje, obaj w oparach współczesności widzą nadciągającą apokalipsę, i być może pierwsi tak wyraźnie i oryginalnie wskazują na islam i Żydów jako zagrożenie naszej cywilizacji. Obaj zauważają, że kto ma media ten ma władzę, więc obaj muszą być przekonania, że dawna władza (Gomułka, Gierek, Jaruzelski) i medialna władza obecna (Solorz, Walter, Farfał) to Żydzi, być może nawet ukryci. Tak jak aparat bezpieczeństwa PRL, składający się w 70% z Polaków, musiał był w istocie aparatem żydowskim. Zarówno jeden, jak i drugi odwołuje się do mitu, a być może i archetypu Żyda – wiecznego zarządcy świata, traktując wszystkich Żydów en bloc i uczciwe przypisując im negatywne cechy. Znając jednak potęgę wroga swego - Szatana, starannie maskują swą przyzwoitość: stary Paliwoda chowając się za racją stanu, a nowy Paliwoda za allosemityzmem i kodem kulturowym. Czyż nie jest to odwaga perskiego ketmanu? Co rusz też przekraczając granicę ludzkiego poznania, więc mentalnie stać ich na przełomowe odkrycia. Jeden odkrył Skype, krasnali i czcionkę w wordzie, a drugi fundację Adenauera, gnostycyzm i logikę Dana Browna. Oczywiście, jak każda kopia, osobnik Kłopotowski, jest wzorca Paliwody, być może doskonałym, ale jednak wciąż tylko naśladownictwem. Nic dziwnego św. Paweł to jednak nie św. Krzysztof. Paweł, będąc fetyszystą dialogu, rozróżnia debatę od wykładu, a do gazet zaprasza obcych ideowo mu przeciwników. Krzysztof wykład Sadurskiego brał za debatę, samemu zaś gardłując w monoideowych rekolekcjach, wskazywanych jako przykład debaty pluralistycznej. Gdy u Pawła w jednym poście znaleźć można niemal kilkadziesiąt nazwisk proroków i mędrców Jego Kościoła, u Krzysztofa zaledwie Jung jest i Nietzsche, Nietzsche i Jung. Gdy Paweł coś czytał, nie ulegał pokusie eureki i od razu nie spieszył z dobrą nowiną. Gdy czyta Krzysztof, na drugi dzień wie o tym już cały Kościół, i wedle najnowszej lektury wygłaszana jest Ewangelia. Stąd niektórzy wierni pełni są trwogi, co o sobie usłyszą, gdy św. Krzysztof zacznie czytać Książkę Kucharską albo słownik współczesnej weterynarii. Trudno być burakiem albo morświnem. Św. Paweł chce kompromitować jedynie wtórne, wymienne blogowe ego internautów. Św. Krzysztof nakazuje Głowackiemu czy Holland kompromitować nie tylko siebie, ale i własnych rodziców. Pawła natchnął Freud, Krzysztofa - Pawka Mrozow. Kościół św. Pawła, choć ogromny rozległością skojarzeń, rozrastał się wszerz, przez co w gruncie rzeczy był płaski. Kościół św. Krzysztofa jest wąski, niczym kompleksy nietzscheanisty, rośnie w górę, ponad chrześcijaństwo, a kwestionując Jungiem zmartwychwstania Jezusa, ląduje tam, gdzie nie byle kto wylądował. Bo aż sam Jurij Gagarin.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka