Doprawdy, wałkowanie tematu kataryny jest już coraz bardziej nużące, bo piszą o tym, zdaje się wszyscy, jedni lepiej, drudzy gorzej, ale tylko nieliczni próbują przy tym załatwić jakieś prywatne porachunki. I właśnie taką małą zemstę, przyszykował sobie dzisiaj red. Warzecha, który nawet nie stara się ukryć jak bardzo nienawidzi Azraela. W kontekście wywiadu Azraela dla Dziennika pisze więc dzisiaj: Równie dobrze Karnowski mógłby zrobić wywiad z Jerzym Urbanem, aby udowodnić tezę, że komunizm był ustrojem marzeń.
Abstrahując od tego, że Urban nie był nigdy komunistą, tylko zwykłym oportunistą, który, czy to z łajdactwa czy z wrodzonej przekory, zamiast iść drogą Dariusza Fikusa, poszedł drogą wyszydzania ludzi torturowanych, warto napisać, że poglądy Azraela nijak się mają do poglądów Urbana czy Gadzinowskiego. Azrael to typowa polska mainstremowa lewica, antyklerykalna, umiarkowanie prorynkowa (tak, tak) z całym podziwem dla tych, których umownie nazywa się autorytetami salonu. U Urbana i Gadzinowskiego nie widać zaś ani umiarkowania, ani podziwu, ani prorynkowych sympatii. Słowem wrzucać Azraela do worku z Urbanem to jak wrzucić Warzechę do worku z Wierzejskim.
Warzecha nie znosi Azraela od dawna, gdy Azrael stwierdził, że inteligencja nie kupuje przeprosin Kaczyńskiego, a on sam ich nie przyjmuje, to pisał Warzecha jakiś bubek, w dodatku w tonie arcynadętym, składa jakieś deklaracje w moim imieniu.Dziś zaś znowu Pa redaktor daje głos: Zabawne ogromnie, że mówi to właśnie Azrael, jeden z najbardziej nadętych blogerów, którego wynurzenia swoim pompatycznym stylem przypominają najbardziej grafomańskie kawałki Adama Michnika.
I znowu chciałoby się prostować, że książki Michnika to nie jest grafomania, tylko po prostu słabe są stylistycznie, że jeśli Azrael ma pisać słabo, to nie dlatego, że pompatycznie (to raczej kolega Rybitzki), ale że sztampowo. I wreszcie, że tak jak sztampowo ma pisać Azraelu, tak sztampowo o Azraelu pisze Warzecha. Ciągle o tym jak to się Azrael nadyma. Owszem, rozumiem Warzechę, który wścieka się na Azraela, że ten oskarżył go o nepotyzm przy załatwianiu audycji i nie podał dowodów. Nie pierwszy to raz, gdy Azrael coś tam usłyszał i chlapnął jęzorem, choć swoją drogą cała ta Telewizja Plus to jedno wielkie wypompowanie kasy ze Skarbu Państwa. A tam sami liberałowie gospodarczy. Ale to nie powód by kogoś wyzywać od indywiduów, Urbanów itp. Skoro Pan Warzecha tak bardzo przywiązuję wagę do słów blogera Azraela, że jedno zdanie tegoż nadętego bubka go doprowadza do furii, to niechże napisze post z żądaniem sprostowania. Zapewniam, że jest to o wiele lepsza zagrywka niż wyzywanie. Zaś wyzywając, i to przy okazji zatroskania o standardy Dziennika, nie robi Warzecha nic innego jak instrumentalnie wykorzystuję rozgłos afery, by załatwić swoje prywatne porachunki.
Robi więc to samo co robi Dziennik z Azraelem. I tu się z Warzechą zgadzam, że gra jest szyta tak grubymi nićmi, że aż żal patrzeć. Oto Dziennik próbuje wekslować dyskusję, podpierać się autorytetami, wyciąga (już drugi raz) Azraela „symbol” polskiej blogosfery, żeby zachwiać proporcje i pokazać- proszę nie wszyscy są przeciwko nam. Sztuczki zupełnie jak za „starych, dobrych” lat 70tych. Jak ktoś nie za bardzo pójdzie po linii, to zniekształcą nagłówek jak przy prof. Sadurskim, a jak nie to wyciągną Króla, Hołówkę, Herbuś i Azraela. Nie ukrywam, że z Azraelem znam się z realu, więc pewnie obiektywny nie jestem. Nie ukrywam, że każdy ma prawo do votum separatum i własnej oceny etycznej. Chce robić Azrael w tym towarzystwie za blogową paprotkę – jego sprawa. Jak godzi postulat lustrowania blogerów (owych osób publicznych) z jednoczesnym nielustrowaniem dziennikarzy, nie wiem. Ale fakt, że ktoś ma inne zdanie w sprawie kataryny i w dodatku wyraża je w sposób kulturalny, nie oznacza, że jest Urbanem, co się śmiał, jak to Isakowicz Zaleski się potknął na świeczce.
PS W sprawie owej cenzury na salonie24.pl, to o ile wyrzucenie matki kurki jako ketmana, było idiotyzmem, o tyle teraz sfrustrowana matka kurka, że ją w salonie zlewają, wyzywała Janke od szmaciarzy i razem z Neospazminem wstawiali w tytułach imię i nazwisko kataryny. Czyli zrobili dokładnie to czym się Dziennik ponoć tak brzydzi, więc o co tym safandułom ze Springera się znowu rozchodzi?
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka