galopujący major galopujący major
65
BLOG

Żiżku, po prawicowemu pożiżkuj

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 4

 

Podczas niedawnej wizyty Żiżka w Polszy, na szczęście odbyło się bez ekscesów i rwania szat, które towarzyszyły choćby wydaniu „Rewolucji u bram” – pism Lenina, z autorskim komentarzem naszej słoweńskiej kluseczki. Tym razem nikt nie protestował, ani nie było mowy o promocji leninizmu, słowem Żiżek ante portas, a porty wraz z właścicielem w domu, albo na grillu, na którego nie stać wszystkich Polaków. Być może konserwo-libero-tradycjo teiści zorientowali się, że ich negatywne komentarze umieszczane są przez Krytykę Polityczną jako zachęta do kupowania. Albo co grosza wpadli na pomysł, że nie ma co protestować przeciwko Żiżkom, tudzież Che Guevarrom, bo przecież skoro dopuszczamy wersję, że trzeba było iść z lewakiem Hitlerem na Moskwę, to lada moment ktoś może sobie założyć brunatną koszulkę (mundur?) z takowym napisem, by zaraz potem założyć koszulkę z innym lewakiem i wklejką: „Trzeba było iść z Leninem”, „Trzeba było iść z Fidelem” albo właśnie „Trzeba iść z Żiżkiem”. Patrząc bowiem na te ruskie bezhołowie z II wojny wystarczyła jedna dywizja by zająć Moskwę, a już od czasów Żółkiewskiego i Napoleona wiadomo, że zajęcie Moskwy to zajęcie Rosji. Zaś gdybyśmy, jakimś cudem, przegrali, to z pewnością dżentelmen Stalin doceniając honor przeciwnika, robiłby przed Zachodem taką samą hucpę, jaką robił z Mikołajczykiem, 3 x Tak i rzekomo wolnym wyborem Polaków.

Wróćmy jednak do Lenina i Żiżka, bo to nas też powinno dotyczyć, gdybyśmy bowiem poszli z Leninem, choćby na Berlin, to by może nie było Stalina (wysłali by go na komisarza?) a Stalin najgorszy, więc zdrowa relapolitk mówi, więcej Iljicza mniej Wisarionowicza. Lenin jednak niestety nie żyje, nie złapało pokolenie AK okazji ani na kradzież ikon, ani zegarków, ale oto dziś na horyzoncie pojawił się nam Żiżek. A że lepszy Żiżek w garści, niż Bartoszewski na dachu, a nawet sklepieniu (unijnym), toteż i Żiżka prawica winna docenić. U Żiżka bowiem, jak u tego austriackiego malarza – znaleźć można wszystko, a nawet bardziej, powołują się na niego, pieszczą, nagradzają, nawet Zdzisław Krasnodębski cytuje, toteż i prawicowy Kowalski może ze spokojem dać z Żiżka cytata (Oj cytata, ta ekspedientka cytata) lub koszulkę z Żiżkiem na prawplecy założyć.

Zwłaszcza, że Slavoj twierdził, iż „Jeśli Boga nie ma to wszystko jest zakazane” a także „To zabawne, że już u późnego Marksa i Engelsa kapitalizm ukazywał swoje schyłkowe, gnijące, dekadenckie oblicze, u Lenina gnił jeszcze bardziej, według Mao gnicie i dekadencja osiągnęły najgorsze możliwe stadium... Ale im bardziej kapitalizm gnije, tym bardziej rozkwita”, no i że „Na Zachodzie panuje dzisiaj ideologia szczęścia, która zastąpiła ideologię obowiązku. Ideologiem szczęścia jest Dalajlama. Wszystkie jego książki – zawsze zaglądam tylko na pierwszą stronę – zaczynają się od takiego oto motywu: „Wszystkie żywe istoty, nie tylko ludzie, dążą do szczęścia, starają się unikać bólu”.

Rzecz jasna nasz mały rewolucjonista wywodzi z tego, krańcowo odmienne od prawicy, wnioski, ale czyż to nie znaczy, iż korzeń, że się tak po świńsku wyrażę, mają nasze prawaczki z Żiżkiem wspólny? Że też chcą prącie rewolucji pchnąć, niechaj dynda w historii dziejów i zamaszyście niszczy ten świat nie do zniesienia? I tak jak z Hitlerem na Stalina, z Leninem na Berlin, tak z Żiżkiem powinni się wybrać na wojnę z hedonizmem lemingów. Wszak hedonizm to zbydlęcenie, a my na czyjeś zbydlęcenie pozwolić nie możemy, a że końcówki podkowy zawsze się przyciągają, toteż plack, plack, rewolucyjnym prąciem po lemingów hełmach, razem z Gottem co mit uns będzie, by potem zasiać w głowach nowy wspaniały świat. Czy to Lenina, czy Korwina, czy innego, białej cywilizacji, syna.

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka