Trwające właśnie dla milionów ludzi w Polsce Święta Bożego Narodzenie połączone z tradycyjnym już grillem w weekend Trzech Króli (niech żyje globalne ocieplenie, w ostatniej dekadzie chyba tylko dwa razy było za zimno na imprezę w ogrodzie) skłaniają czasem do refleksji, zwłaszcza dnia następnego rano:)
I w tym roku nawiedził jak w opowieści duch byłych świąt. Za rozpałkę inicjującą nadmiarowe wydzielanie CO2 dające ciepło i smażone mięso miała mi bowiem posłużyć gazetka z marketu z czasów słusznie minionych. I wróciły wspomnienia jak to było za słusznie minionych zanim rząd Beatki naszej kochanej, której dzieło dzielnie kontynuuje Mateuszek postanowił wyzwolić nas z tyranii szalejącej deflacji i stabilnych cen.
Nie czekając długo dokonałem wykopalisk archeologicznych w kotłowni, gdzie zwykle ląduje papier z coraz rzadziej obecnych domu materiałów drukowanych - żadnej gazety nie kupiłem chyba już z 5 lat, ale żona przynosi do domu różne ulotki.
Wynikami wykopalisk postanowiłem się podzielić w prezencie świątecznym z kolegami z salonu, żeby można było sobie powspominać, jak wyglądały święta za czasów „Polski w ruinie”:)
Nie będę Scrouge jak pewien Daniel (taki mniejszy jeleń:) co to mógł zapewnić tańsze dojazdy do rodziców na Święta, ale tego nie zrobił, bo wolał przytulić więcej kasy dla swojej chwały i zorganizuję wystawę archeologiczną za darmo:)
Wyciąłem loga sieci, żeby nie było, że coś reklamuję. Szczęśliwego nowego roku:)
Inne tematy w dziale Rozmaitości