Zabawnie wyglądał putinowski propagandysta płaczący nad „odebraniem dostępu do willi we Włoszech”. Dla niego krótka lekcja z rzeczywistości – nawet w krajach największej wolności obywateli i tak wielkiej tolerancji dla mafii jak Włochy jawne i aktywne uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej kończy się często utratą majątku. Nic niezwykłego, zwykła konsekwencja wyboru złej drogi.
A dla oligarchów w Rosji taka propozycja – macie przecież dość proste rozwiązanie swojego problemu. I nie mówcie, że chłopaki z miasta Moskwa nie mają jaj i możliwości, żeby wyeliminować problematycznego człowieka ze swoich szeregów. Niekoniecznie fizycznie, upokorzenie i wygnanie byłoby dla niego chyba nawet lepszą nauczką. Jakiś proces przed międzynarodowym trybunałem byłby pewnie nawet skuteczną metodą ponownego zamieszkania w swoich willach w ciepłych krajach.
Kozioł ofiarny sam się wystawił, a i niekompetencja nie po raz pierwszy, prowadzi swoich popleczników w przepaść i beznadziejną izolację.
Pytanie, czy macie jaja żeby to zrobić. Bo to naprawdę najszybsza ścieżka do powrotu do kasyn w Monte Carlo, swoich ulubionych klubów piłkarskich, jachtów na Karaibach i towarzystwa pięknych kobiet. Soczi naprawdę tego nie zastąpi.
Taka kwestia do przemyślenia na szybko. Bo czas ucieka i wille coraz szybciej giną za horyzontem.
Inne tematy w dziale Polityka