W końcu odcinek trasy E77 od Gdańska do Warszawy w planach od dawna miał być drogą ekspresową. Więc pewnie uznał, że nawet z tradycyjnym polskim kilkuletnim opóźnieniem budowa powinna już być ukończona i na całości trasy jest ekspresówka, więc można setką jechać. Tak to jest, jak się jeździ na pamięć:)
Dopiero policjanci musieli mu przypomnieć, że tu jest Polska i wstaliśmy z kolan, więc jakieś drogi zeszły na dalszy plan, na razie ważniejsze są kolejne plusy, 14-tki i inne socjale:)
Swoją drogą tak się kończą oszczędności. Szpaner Tusk w skodziance (pewnie na gaz) pożałował paru złotych na autostradę, którą byłby szybciej. Wskoczyłby na A1 pod Łodzią odbił na A2 i raz dwa byłby w Warszawie, zamiast tłuc się po jakiś wioskach. Albo zamówiłby sobie furę z kierowcą, to by się jeszcze mógł przekimać po drodze. No ale to taka przypadłość, na narty i wczasy też premier Tusk własnym samochodem jeździł i sam za paliwo płacił, nie patrząc na napominania posłów opozycyjnego PiS, że nie wypada, żeby premier poważnego kraju bez rządowego BMW się pokazywał.
Ale jak widać, zasadę „pieniędzy nie ma i nie będzie” stosuje przede wszystkim do siebie i skąpi ile może. No pożałowało się na kasę za bramki, to teraz trzeba mandacik płacić:)
Na szczęście teraz mamy rząd, który flotę samochodów i samolotów rządowych eksploatuje w pełni. Poznać, że rządzą nami Pany:)
Inne tematy w dziale Społeczeństwo