„Mecenas daje złoto, mecenas wymaga.” Po raz kolejny okazało się, że poezja Kazika po latach nie traci na aktualności.
Dostali „narodowcy” listę tematów do odbębnienia na imprezie 11 listopada i się grzecznie wywiązali. Spalenie zdjęcia Tuska - check, teksty o „kaście” - check, „upadającej lewackiej unii” - check, „wrażej opozycji”-check i w końcu o „LGBT-ach”-check. Załatwione. Nawet nie trzeba się było wysilać, tekst na wystąpienie dostarczony z PiS, starczyło się tylko parę chwytliwych haseł nauczyć:)
Przy okazji można do elektoratu via tuba „narodowa” Bąka nadawać starą narrację antyunijną, która aktualnie na szczeblu rządowym jest „niepolityczna”.
Przy okazji usłużni blogerzy zgrabnie zdemaskowali , że to jednak PiS stał za zadymami w poprzednich latach rozpływając się w zachwytach nad tym, że w końcu było w miarę spokojnie.
No cóż, nie pierwszy raz dla to co dla innych jest podstawą nie wartą uwagi, dla PiS-owców jest wielkim osiągnięciem. Coś jak np. zrozumienie, że wiceminister i prezes w zbrojeniówce Misiewicz, albo udawanie, że produkcja pustego pieniądza nie spowoduje inflacji to nie najlepszy pomysł. Normalni ludzie wiedzieli o tym od razu, PiS-owcom zajęło to parę lat:)
Nawet nie wiedzą biedacy, jak bardzo napompowali przy tym Tuska – w końcu podobne liczebnie imprezy zorganizował ostatnio kilka razy i nikomu nawet nie przyszło do głowy dewastować okolicy.
Bąkiewicz pewnie dostał klasyczną alternatywę - tu jest kasa i wsparcie służb, a tu są zarzuty prokuratorskie, nagrabiłeś sobie tak, że możemy cię zamknąć w każdej chwili. No i tak to Bąkiewicz, jak Kukiz stał się kolejnym odkryciem towarzyskim prezesa, przy okazji tracąc całą swoją wiarygodność. Zaraz pewnie pojawi się wywiad, jak to razem u prezesa w ogródku race sobie odpalali i jak to prezes ma do tego naturalny talent:)
Inne tematy w dziale Rozmaitości