To jest proste wytłumaczenie jego działań. Kaczyński wie, jak żałosne są kompetencje merytoryczne członków jego partii, nie wspominając już o kwalifikacjach moralnych. Wie, że ta zgraja nieudaczników i odrzutów z innych partii, którą wokół siebie zgromadził nie ma szans na wybrnięcie z matni, w jaką wpędził Polskę i PiS. Zrobił to w 2007, próbuje zrobić i teraz, licząc, że ludzie nabiorą się ponownie na ten sam numer – w końcu w trzy wybuchy, hel, czy Misiewicza nastoletniego asa kontrwywiadu uwierzyli bez problemu.
Rozpaczliwie próbuje jakoś ratować sytuację, wymieniając kolejnych ministrów, zamieniając bufonowatą Szydło o niewielkim rozumku na nieco lepiej rokującego Morawieckiego, czy wywalając kolejnych co żałośniejszych ministrów tylko po to , by na stanowisko trafił jeszcze bardziej żenujący partyjny szmaciak – wystarczy wspomnieć sprawę Waszczykowskiego i Czaputowicza, czy choćby Macierewicza z jego chłopaczkami.
Ale partia nastawiona przede wszystkim na wyciąganie państwowych pieniędzy nie jest w stanie radzić sobie zarządzaniem państwem w kryzysie. Jeśli już przyciąga jakiś w miarę rozumnych ludzi, to tylko takich, którzy zainteresowani są sprawowaniem urzędu w celu szybkiego wzbogacenia się – Szumowski tu najlepszym przykładem. O nepotyźmie PiS bijącym na głowę te PSL-u nie ma nawet co wspominać – rodzina Dudów daje niedościgły przykład.
Kaczyński uświadomił sobie, że nikt w PiS nie jest w stanie choćby zbliżyć się do poziomu radzenia sobie z kryzysem, jaki prezentowała Platforma i jeśli ta kura, jaką jest dla niego Polska, ma jeszcze prezesowi znieść jakieś złote jajo musi z nie swojej winy oddać władzę opozycji.
Pytanie czy Platforma zechcę tą władzę wziąć. W końcu wylano na nich niezasłużenie tyle pomyj, że większość ludzi zniechęciłaby się do brania odpowiedzialności za sprzątanie tej kolaki, jaką uczynił system prawny i gospodarczy Polski PiS. Miejmy nadzieję, że propaństwowe myślenie, tak mocno obecne zawsze w PO bez patriotycznego zadęcia zwycięży, a że radzą sobie nieźle z kryzysem pokazali nie raz w ciągu swoich dwóch kadencji
W sumie paradoksem jest, że rządy opozycji najbardziej przysłużą się elektoratowi PiS – jeśli tylko zechce to zrozumieć. Może te chaotyczne działania prezesa spełnią rolę edukacyjną dla wyborców Kaczyńskiego – jego rządy oznaczają dla nich tylko większą biedę.
Inne tematy w dziale Polityka