Zawsze byłam molem książkowym. Pamiętam, jak jako dziecko przesiadywałam na podłodze w bibliotece, przeszukując półki i ciesząc się samym zapachem książek. Ten zapach! Kojarzy mi się z czymś magicznym, jakby każde słowo ukryte między stronami miało swoją duszę. Ale czasy się zmieniają, technologia pędzi, a ja, choć z natury sentymentalna, musiałam się zmierzyć z cyfrowymi książkami. No i co? Nie jest to takie proste, żeby wybrać jedną opcję na zawsze.
Papierowe książki – magia w dłoni
Nie ukrywam, że książki w wersji papierowej mają dla mnie szczególne miejsce w sercu. Nic nie zastąpi szelestu przewracanych kartek i tego uczucia, kiedy nowa książka leży obok na nocnym stoliku, czekając na swoją kolej. Czy tylko ja uwielbiam moment, gdy pierwszy raz otwieram książkę i widzę tytuł na pierwszej stronie?
Papierowe książki mają tę zaletę, że są namacalne. Mogę zaznaczyć coś ołówkiem (tak, wiem, to trochę profanacja, ale nie mogę się powstrzymać). Mogę wrócić do ulubionych fragmentów jednym ruchem ręki. A jeśli książka jest używana, czuć w niej historię poprzednich właścicieli. Kiedyś znalazłam w książce starą pocztówkę, taką sprzed kilkudziesięciu lat – jak tu się nie wzruszyć?
Ale… no właśnie, zawsze jest jakieś „ale”. Papierowe książki są ciężkie. Moja torba, w której zawsze noszę „na wszelki wypadek” co najmniej jedną książkę, chyba ma do mnie pretensje. A jak jadę na wakacje, to zamiast ubrań pakuję kolejne tomy – serio, moja walizka wygląda bardziej jak mini-biblioteka niż zestaw podróżny. I tu właśnie wkraczają książki cyfrowe.
E-booki – literatura w kieszeni
Nie powiem, że od razu pokochałam e-booki. Na początku byłam sceptyczna – jak to, czytać na ekranie? Ale szybko odkryłam ich zalety. Po pierwsze, czytnik mieści się w torebce, jest lekki i wygodny. Po drugie, mogę mieć ze sobą całą bibliotekę – tysiące książek na wyciągnięcie ręki. To jak magiczny artefakt, który zawsze mam przy sobie.
E-booki to też oszczędność miejsca w domu. Mam stosy książek, które już dawno przestały się mieścić na półkach. A cyfrowe pliki? Żadnego bałaganu. Do tego są tańsze, a czasem nawet darmowe – uwielbiam korzystać z bibliotek online.
No i nie zapominajmy o podświetleniu. Czytanie w nocy, gdy cały dom śpi, a ja nie chcę budzić męża – bezcenne. W papierowych książkach musiałabym zapalać lampkę, co czasem bywa kłopotliwe.
Więc co wybieram?
Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Papierowe książki są dla mnie jak powrót do korzeni, coś, co przypomina mi o tym, dlaczego kocham literaturę. Cyfrowe to wygoda, praktyczność i nowe możliwości.
Najczęściej wybieram e-booki na co dzień – w podróży, w pracy, w drodze do domu. Ale gdy chcę się rozsiąść w fotelu z kubkiem herbaty i w pełni zanurzyć w lekturze, sięgam po papierową książkę. I chyba na tym polega balans – korzystać z technologii, ale nie zapominać o tym, co sprawia, że czytanie jest takie wyjątkowe.
A Wy? Papier czy ekran? Może tak jak ja, balansujecie między jednym a drugim? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach – jestem ciekawa Waszych doświadczeń!
Nazywam się Basia i przez ponad trzy dekady pracowałam jako bibliotekarka. Można powiedzieć, że książki były moimi najlepszymi towarzyszami – nigdy się nie obrażają, zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia, a do tego można je „odłożyć na półkę”, gdy ma się ich dość!
Zaczynałam pracę w niewielkiej bibliotece osiedlowej, gdzie książki jeszcze katalogowano ręcznie. Pamiętam czasy, gdy dzieciaki wpadały po lektury z poobcieranymi kolanami, a starsze panie godzinami przesiadywały w czytelni, wertując encyklopedie. To były inne czasy, ale magia biblioteki zawsze pozostawała ta sama – cisza, zapach starych książek i to niezwykłe uczucie, że w tym miejscu można znaleźć odpowiedź na każde pytanie.
Z czasem trafiłam do większej biblioteki miejskiej. Tam już nie tylko wydawałam książki, ale też organizowałam spotkania autorskie, warsztaty i zajęcia dla dzieci. Najbardziej lubiłam pracować z najmłodszymi – ich wyobraźnia nie zna granic. Czasami jedna bajka zamieniała się w godzinne opowieści o smokach, księżniczkach i kotach, które podróżowały w kosmos.
Teraz, na emeryturze, postanowiłam dzielić się swoją miłością do literatury tutaj, na blogu. Znajdziecie tu wspomnienia z pracy w bibliotece, recenzje książek i różne ciekawostki ze świata literatury. Chcę, żeby to było miejsce dla każdego – tych, którzy czytają namiętnie, i tych, którzy dopiero szukają swojej pierwszej ulubionej książki.
Zapraszam Was do mojego małego literackiego świata! Może znajdziecie tu coś, co zainspiruje Was do sięgnięcia po kolejną książkę?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo