Właśnie przeprowadzam eksperyment. W tytule umieściłem słowo „gówno” zaraz obok słowa „polska”. Do tego jeszcze ta grafika ze srającym psem. Nieważne, co tam obok kundla jest napisane. Kupa, to kupa. Jestem wobec tego szalenie ciekaw, czy ułomnie ostatnimi czasy działająca Administracja również ten tekst mi zablokuje. (Ostatnio dwukrotnie wylądowałem na stronie głównej – jako Jedynka, a i tak teksty zablokowano – heh). Jeśli tak, to niczym nie będzie się różnić od komunistycznej cenzury, która za podobne przewiny karała choćby Tuwima. Zachowując odpowiednią skalę - rzecz jasna.
Kilka dni temu zapadł interesujący wyrok. TVN musi zapłacić słoną karę za to, że w czasie jednego z promowanych przez stację programów rozrywkowych prowadzący i jego gość wetknęli małą papierową chorągiewkę w masę przypominającą psią kupę. Kupioną zapewne w „sklepie ze śmiesznymi rzeczami”. Sąd uznał, że doszło do naruszenia polskiej racji stanu i urażenia uczuć patriotycznych Polaków.
Doniesieniem o popełnieniu przestępstwa popisali się fanatycy z Ligi Polskich Rodzin, a kiedy ich zabrakło na politycznej scenie, tematem zajęli się jedyni prawdziwi obrońcy prawdziwej polskości – Prawo i Sprawiedliwość. Od dawna czytam komentarze w tej sprawie. Są zgodne. Wkładanie flagi narodowej w gówno? To się nie godzi.
Tak się składa, że podówczas oglądałem ten program na żywo. No, powiedzmy, że na żywo, bo każdy wie, że show Wojewódzkiego jest wcześniej nagrywany. Jednak uczestniczyłem w tym wydarzeniu, oglądałem je. I zabawne. Nie zauważyłem, by ktokolwiek wkładał flagę narodową w psie ekskrementy. Widziałem natomiast papierową chorągiewkę, z takich, co to się je produkuje masowo z okazji większych świąt państwowych, a po dwóch dniach użytkowania wyrzuca (Flaga w śmietniku??? Za to powinno się iść do pudła!!), umieszczoną w masie plastikowej masy. W sztucznej kupie. Więc de facto twierdzenie, że wetknięto flagę w gówno, to gówno prawda. A przecież to był główny zarzut. Bo jak można skalać flagę plastikową masą? To dla mnie zupełnie nie pojęte.
W swoich dyskusjach z pisowskimi przyjaciółmi (a mam takich i zupełnie dobrze sobie żyjemy) na tak postawiony argument otrzymuję jedną odpowiedź. Niemal jak z autorespondera: „Barwy, to barwy. Jeszcze nie tak dawno ludzie dla nich ginęli”.
Wydaje mi się, że to właśnie jest największym problemem moich rodaków. Nikt nie ginął za barwy. Ginęli za Polskę. Za polski Śląsk. Za polski Gdańsk. Za polską Warszawę. Biel i Czerwień to jedynie symbole. A jako symbole powinny być wykorzystywane do symbolizowania. Truizm? Być może. Szkoda tylko, że pomimo oczywistości mego stwierdzenia, Polacy zupełnie ignorują ów fakt. Bo czym jest wtykanie symbolu (biało-czerwona chorągiewka – i to zabawkowa) w symbol (coś, co udaje psią kupę), jeśli nie symbolizowaniem problemu?
Polska jest krajem wielu symboli: biel, czerwień, orzeł, bocian, krzyż, żubr, JPII, solidarność, mak, husarz i tak dalej i tak dalej. Pielęgnujemy je dużo staranniej, niż nasz własny kraj. Dla nas gorszy jest fakt wtykania papierowej chorągiewki w plastikowe gówno, niż to, że prawdziwe gówno zalega w prawdziwej Polsce – na ulicach, chodnikach i trawnikach. Przy byle okazji śpiewamy Mazurka Dabrowskiego, a potrafimy wydukać zaledwie jedną zwrotkę plus refren i w dodatku – jak podejrzewam, mało kto zastanawiał się nad jej przekazem. 90% śpiewających nie ma pojęcia, kim był Dąbrowski, kim był Czarniecki, kim był Wybicki. Nie widzą kiedy i w jakich okolicznościach powstał nasz hymn. Nie wiedzą nawet, co to były Polskie Legiony we Włoszech. To jest Polskość na pokaz. Prawdziwy patriotyzm to pielęgnowanie kraju. Dbanie o dobrobyt, rozwój turystyki, dzięki której możemy się przed światem pochwalić pięknem naszego kraju. Prawdziwy patriotyzm to przykładanie wagi do tego, by o Polsce mówiło się dobrze i z szacunkiem.
Amerykanie tak bardzo kochają Amerykę, że chętnie „Stars and Stripes” wieszają nawet w publicznych szaletach. Podobnie Brytyjczycy, którzy „Union Jacka” umieszczają sobie na gatkach i absolutnie nikt nie widzi w tym problemu. W tych krajach sprawa jest prosta. Flaga należy do każdego obywatela i każdy obywatel może jej okazywać miłość i szacunek na swój własny sposób. U nas nie.
Polska prawica dąży do ukonstytucjonowania każdego aspektu życia Polaka. Nie tylko stara się nam narzucić, jak mamy się zachowywać w stosunku do barw, ale nawet to, co mamy kochać i w co mamy wierzyć. Doskonałym przykładem jest proces Nergala, który podczas koncertu podarł biblię. Podarł, bo wyraził w ten sposób swoją pogardę dla systemu katolickiego. Z tego co wiem, konstytucja gwarantuje mu takie prawo. Pech w tym, że wg prawicy biblia również jest symbolem Polski i ważnym elementem polskiej racji stanu. Propisowski obecnie fanatyk (a dawniej zatwardziały komunista z Unii Pracy) – Ryszard Nowak, samozwańczy wódz Komitetu do Walki z Sektami obejrzał koncert na Youtube i stwierdził, że obrażono jego uczucia religijne. Że co?? Co to są uczucia religijne? I w którym paragrafie kodeksu karnego takie sformułowanie występuje? Nowak nie był na koncercie i nikt na koncercie urażony się nie poczuł (wbrew początkowej propagandzie Nowaka, który twierdził, że informację przedstawił mu jeden z uczestników koncertu. Problem się pojawił, kiedy trzeba było w prokuraturze odpowiedzieć, dlaczego zgłoszenie nastąpiło wiele miesięcy po zdarzeniu), ale szef komitetu dzielenie przeczesuje Internet, by wymachiwać szabelką wobec każdego, kto nie pojmuje Polski tak, jak on sam.
Nergal jest artystą - abstrahując zupełnie od rodzaju wykonywanej przezeń muzyki. Wolność do wyrażania artystycznej idei to coś, o co powinniśmy dbać w pierwszej kolejności. Bo czym się różnią działania Nowaka, od działań komunistycznego cenzora, który w ’68 nakazał zdjąć z afisza Teatru Narodowego w Warszawie Dziady w reżyserii Dejmka? Niczym.
Podsumuję w sposób następujący: Wojewódzki doskonale wiedział, że będzie miał problemy w związku z przeprowadzonym performancem. Nawet ostrzegł swojego gościa, że tak będzie. Jednak obaj zdecydowali się wykonać tę prowokację. Bo uznali, że rzeczywisty polski problem ważniejszy jest niż nadęta polityka. Dla wyższej sprawy zaryzykował swój status wobec prawa, a być może nawet pieniądze i pracę - bo nie wiadomo, jak TVN zareaguje na nałożoną karę – by pokazać, że w pewnych obszarach w Polsce źle się dzieje. I to – drodzy prawicowi koledzy i drogie prawicowe koleżanki – jest patriotyzm, na który Wy nigdy się nie zdobędziecie.
Inne tematy w dziale Polityka