R. Włodkowski R. Włodkowski
68
BLOG

Jeszcze raz o liniowym

R. Włodkowski R. Włodkowski Polityka Obserwuj notkę 35

- Najbardziej mądrzą się ci, którzy nie wpłacili do budżetu ani złotówki. 
anonimowy przedsiębiorca

O podatku liniowym można mówić na wiele sposobów. Na przykład można zastanawiać się, czy jest on sprawiedliwy. Najpewniej etycy przeprowadzają na ten temat dogłębne studia, a i tak każdy ma własne zdanie - od bezrobotnego po prezydenta. Ja skoncentruję się wyłącznie na kwestii wpływu tego podatku na gospodarkę.

Podstawową zaletą podatku liniowego jest łatwość jego ściągania. Nie we wszystkich krajach byłoby to wyraźnie widoczne. Tam, gdzie podatnicy płacą podatki bez szczególnego sprzeciwu (np. kraje skandynawskie), wprowadzenie liniowego nie zmieniłoby w znaczący sposób skuteczności ich ściągania. Inaczej przedstawia się sytuacja w Polsce i krajach jej podobnych. Tutaj tradycja płacenia podatków jest bardzo zła. Obywatele uważają państwo za złodzieja i chronią swoje dochody przed grabieżcą. Dlatego rozwiązanie proste i skuteczne jest wysoce pożądane, zwłaszcza w sferze biznesu, i od tej sfery zaczniemy.

Przedsiębiorca stojący przed groźbą płacenia wysokich podatków (przekroczenie dla niego kolejnych progów podatkowych jest sprawą paru pierwszych miesięcy roku) staje na głowie, żeby tego uniknąć. Niekoniecznie odbywa się to w formie inwestycji. Częstą formą unikania opodatkowania jest ukryta pod pozorem inwestycji konsumpcja, bądź wprost - tzw. kupowanie kosztów.

W przypadku podatku liniowego mataczenie staje się mniej opłacalne. Przedsiębiorca za umiarkowaną stawkę podatku otrzymuje spokój. Nie musi już spędzać godzin na tajemnych naradach ani wynajmować drogich doradców finansowych. No i co najważniejsze – może spać spokojnie - a to jest niemal bezcenne.

Wbrew rozpowszechnionemu mitowi system oparty o podatek liniowy może przynieść więc większe dochody budżetowe, a co za tym idzie większe realne obciążenie podatkowe przedsiębiorców. Wypraktykowaliśmy to na własnej skórze, kiedy premier Miller wprowadził podatek liniowy dla przedsiębiorców i tak zwanych samozatrudnionych. Dochody budżetu państwa znacznie wzrosły z tytułu PIT5. Kolejne rządy zdają sobie chyba z tego sprawę, skoro nie ruszają tego zapisu w ustawie. (Bez względu na to, co obłudnie deklarują).

Inną ważną zaletą tego rozwiązania dla przedsiębiorców jest możliwość dowolnego dysponowania legalnie zarobionymi i opodatkowanymi zyskami. O ile wcześniej ukrywanie dochodów utrudniało wzięcie poważnego kredytu - teraz banki ustawiają się do najlepszych w kolejce. Oczywistym tego rezultatem jest poważny wzrost inwestycji. To również mogliśmy zaobserwować po reformie Millera.

Nie wspomnę o grupie przedsiębiorców, którzy bądź to motywowani przekonaniami, bądź po prostu słabością charakteru nie szukali wątpliwych prawnie rozwiązań, lecz z trudem płacili wysokie podatki. Po reformie otrzymali potężny zastrzyk finansowy. Było to kolejne pole wzrostu inwestycji.

Zupełnie inną kwestią jest to, czy podatkiem liniowym należy objąć również zatrudnionych na umowę o pracę. Ta grupa społeczna też stosuje różnego rodzaju sztuczki podatkowe w celu uniknięcia zbyt wysokich obciążeń. Trudno jest jednak ocenić jednoznacznie, czy wprowadzenie podatku liniowego w tym przypadku powiększyłoby dochodu budżetu, czy je zmniejszyło. O ile eksperyment z przedsiębiorcami okazał się sukcesem, o tyle tego typu rozwiązanie wobec zatrudnionych na umowę o pracę jest dużą niewiadomą.

an

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka