Przewijają się jeden po drugim; w szalonym tempie 15tys. na godzinę. PIS-owiec, PO-wiec, znowu PIS-owiec, a na dokładkę jeszcze LiD-owiec i ktoś z LPRu. Twarz za twarzą. Mężczyźni - kobiety, młodzi – starzy. Hiszpan obojętnie przerabia jednego za drugim. Maszyna cierpliwie drukuje rozróżniając kolory, ale nie barwy partyjne. Papier też wszystko przyjmuje.
- A ten z PIS ostatnio starotwał z Samoobrony – ktoś kąśliwie zauważa.
Interes się kręci; można odzyskać trochę grosza, który się oddało w podatkach – w końcu kampanie większości z nich finansować będzie budżet państwa.
Właśnie przybiegł spocony pan w garniturze po kolejne 20 tysięcy ulotek. Na jego twarzy nadzieja zmieszana z troską.
Inne tematy w dziale Polityka