Pozwolę sobie opisać parę przypadków z jakimi zetknąłem się osobiście.
Podróżnicy z bogatych krajów…
Inny ciekawy przypadek to Brexit. Myślałem że wnuki "maczkowców" będą wystawać pod polskim konsulatem z pożółkłymi książeczkami wojskowymi swoich dziadków. Błąd w myśleniu. Brexit robi swoje. Cała rodzina z małej walijskiej miejscowości pojawiła się, ogłosiła stan alarmowy po referendum i tłumnie odwiedzili konsulat. Jednocześnie babcia oraz jakiś polski emigrant zajął się problemem nieznajomości języka polskiego. Powiem szczerze, można było z tą dziewczyną poprowadzić prostą konwersację w języku Mickiewicza. Ma lecieć do Polski na miesiąc, aby zobaczyć jak ten kraj wygląda.
Za Bugiem...
Wracam do wspomnień z Wilna, gdzie byłem oprowadzany przez pewnego Żyda po mieście, a naszą wycieczkę zaczęliśmy na Rosie, potem Ostra Brama i Ponary. Zakończyliśmy w knajpie pełnej ludzi, gdzie ten walnął 50 gramów, wstał i wznosi toast „Piję za Warszawę, piję za Polskę”. Ludzie w restauracji w konsternacji. Szok i niedowierzanie.
W Grodnie rok temu odbyła się wystawa „Żydzi w wojsku polskim” z inicjatywy lokalnej społeczności żydowskiej. Oczywiście w synagodze. Powyciągano pożółkłe zdjęcia wujków, dziadków i pradziadków stających w polskich mundurach pod polską flagą biało-czerwoną. Dumnie opisywano ich dokonania i służbę. Całość uhonorował polski konsul. Łezka w oku się kręci. Pewien młody grodzieński Żyd, posiadający już paszport Izraela, otwierający mu możliwości niemałe, doszedł do wniosku, że jednak chce też zostać Polakiem - na razie na Kartę. Pozbierał dokumenty i czeka dzielnie na rozmowę przed konsulem, ciekaw jestem, jakie będzie dawał odpowiedzi z religii katolickiej :) Ładnie mówi po polsku i trzymam kciuki za egzamin. Jak mówił, Polska to przyszłość, gospodarka, kultura i w ogóle i w szczególe "Polska jest super". Pewnie nie on pierwszy i nie ostatni.
Pracując w międzynarodowej firmie widzę, że mamy też pracowników z Izraela, którzy do Polski przyjechali za chlebem. Widać chlebek dobrze smakuje, bo nie słyszę jakoś, żeby się pakowali. Kiedyś przeglądałem profile tych ludzi - co począć? takie czasy każdy może podglądać każdego - i ze zdziwieniem stwierdziłem, że maszerują dzielnie 11 listopada na „Marszu Niepodległości”. A to się Winnicki zdziwi, jakich ma sympatyków! Wszystko robili jak należy, mieli polską flagę, uśmiech na twarzy itd. Jak tak dalej pójdzie, czeka nas proces naturalizacji, a potem tylko kariera w Młodzieży Wszechpolskiej w sekcji żydowskiej.
...
Nie osądzam, nie oceniam. Sam jestem posiadaczem drugiego paszportu, mimo że strasznie kaleczę język lokalny. Brałem, bo dawali i zawsze może się przydać. Ludzie niezamożni podejmują zazwyczaj swoje decyzje racjonalnie, bo często nie mają prawa do pomyłek. Nie jestem przeciwny ani trochę temu, żeby ludzie mający do tego prawo dostawali polskie paszporty. Przy coraz bardziej niestabilnym, sterroryzowanym Zachodzie, Polska może być dla wielu ciekawą perspektywą do życia. Należy zadbać jednak, aby takie zmiany były przyjęte przez większość polskiego społeczeństwa pozytywnie.
Tak więc mamy tak naprawdę polską rzekę wniosków i skromny strumyczek polsko-żydowski.
Szaweł Berengut
http://www.fzp.net.pl/opinie/czy-jestesmy-polakami
Komentarze
Pokaż komentarze (172)