W moim artykule napisanym po uchwaleniu amerykańskiej ustawy 447, jedna sprawa wymaga uściślenia.
Przypomnijmy sobie, na co mają być przeznaczone rekompensaty za "mienie bezspadkowe"?
Odpowiedź znajduje się:
1. w tym cytacie z Deklaracji Terezińskiej: "majątek, dla którego nie ma spadkobierców, mógłby służyć jako podstawa do spełnienia potrzeb materialnych znajdujących się w potrzebie ofiar Holokaustu i zapewnienia ciągłej edukacji o Holokauście, jego przyczynach i konsekwencjach."
oraz
2. w tym zdaniu z ustawy 447, które stwierdza, że ocenie ma podlegać: "W przypadku mienia pozbawionego spadkobierców, zapewnienia majątku lub rekompensaty w celu pomocy potrzebującym ofiarom Holocaustu, w celu wspierania edukacji o Holokauście oraz w innych celach".
Zauważmy rzecz kluczową: nikt, nigdzie i w żaden sposób nie stwierdza w tych dokumentach, że to jakieś amerykańskie czy żydowskie organizacje mają dostać pieniądze "do ręki" i wydawać je według własnego uznania.
A mimo to powstało powszechne wrażenie, że istnieją dla Polski tylko dwie możliwości: przekazać miliardy tym organizacjom, albo wejść w konflikt z USA.
Bzdura!
Istnieje wyjście sensowne i proste: pieniądze pochodzące z rekompensat (wówczas, gdy nie ma spadkobierców) powinny być sukcesywnie przeznaczane na cele zgodne z opisanymi powyżej, ale nie przez żadne organizacje, tylko przez Polskę, oraz według trybu i na zasadach ustalonych przez Polskę.
Oczywiście, rozumie się samo przez się, że za "pomoc potrzebującym ofiarom Holokaustu" odpowiadają jego sprawcy, czyli Niemcy. Jeżeli jakakolwiek ofiara Holokaustu żyje gdzieś w ubóstwie, bez możliwości zaspokojenia materialnych potrzeb wynikających z wieku i stanu zdrowia, MUSI pomóc jej państwo niemieckie.
Natomiast w kwestii edukacji sytuacja jest inna. Polska nie powinna przekazywać żadnych rekompensat organizacjom występującym w imieniu polskich obywateli zamordowanych w Holokauście, bo to właśnie Polska powinna wziąć na siebie zadanie edukowania o Zagładzie. To zresztą nie jest żadna nowość. To się dzieje od lat - chociażby w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Pod każdym względem (przede wszystkim etycznym, prawnym, ale także aspektów wizerunkowych i ekonomicznych) jest to rozwiązanie racjonalne, logiczne i sprawiedliwe.
Tym, którzy argumentują, że mienie bezspadkowe przechodzi na skarb państwa i na tym koniec, odpowiem tak: ta sytuacja jest wyjątkowa i światowa opinia publiczna nie zaakceptuje tego argumentu, choć prawnie jest on uzasadniony.
Z kolei nikt, poza tymi, którzy chcieliby przejąć rekompensaty za mienie bezspadkowe, nie będzie podważał sytuacji, w której Polska bierze w swoje ręce - WRESZCIE na jeszcze większą niż dotąd skalę! - edukację na temat Holokaustu.
Pamiętajmy: przecież to jej obywatele byli najliczniejszą grupą wśród ofiar Zagłady. To przede wszystkim na jej okupowanym obszarze dokonano tej zbrodni.
Zarazem to właśnie państwo polskie było jedynym, które alarmowało świat o masowym ludobójstwie Żydów, podczas gdy inne państwa, kolaborując z III Rzeszą, przykładały do niego rękę, lub - w najlepszym razie - zachowywały okrutną obojętność.
Polska, jako państwo, ma pełne moralne prawo do edukowania na temat Holokaustu.
Poza moralnym prawem istnieją także moralne zobowiązania.
Przeznaczanie rekompensat za majątki ludzi - ofiar Holokaustu - na działalność edukacyjną na temat Holokaustu, jest właśnie realizacją moralnego zobowiązania.
Paweł Jędrzejewski
http://www.fzp.net.pl/opinie/wrazenie-ze-polska-ma-tylko-dwie-mozliwosci-oddac-miliardy-albo-wejsc-w-konflikt-z-usa-bzdura
P.S. Dziś nasz blog przekroczył MILION odsłon! Podziękowania dla Czytelników i dyskutantów.
Inne tematy w dziale Polityka