Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich
1928
BLOG

Zawieszenie broni

Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich Polityka Obserwuj notkę 62

 

Gdy wczoraj na zegarach zbliżała się 20.00, na Twitterze korespondenci z całego świata, pracujący w Izraelu i Strefie Gazy pilnie przysłuchiwali się odgłosom dochodzącym zza okien. Były to nadal odgłosy wojny. Co chwilę odnotowywali kolejne wystrzały i wybuchy, które nie ustawały, mimo że zbliżała się godzina, w której w życie miało wejść zawieszenie broni na terenie Izraela i Strefy Gazy. O 20 także na Twitterze, do tej pory intensywnie hashtagowanym #Israel i #Gaza, zapadła chwilowa cisza. Parę minut później natychmiast zaczęto „rozliczać” konflikt oraz dyskutować o tym kto na zawieszeniu broni skorzysta, a kto straci. 

Trudno w przypadku konfliktów zbrojnych, mniejszych czy większych, mówić o bilansie zysków i strat. Tracą wszyscy, przede wszyscy zwykli obywatele, których losy wyznacza okrutna polityka. Konfliktu nie da się rozliczyć cyframi.  Obecne dane [stan na północ, 21/22.11] mówią o ponad 160 ofiarach śmiertelnych po stronie palestyńskiej i sześciu (aktualizacja: 23.11) po stronie izraelskiej, w większości cywilów. Zapewne policzalna jest też liczba osób rannych i tych które utraciły domy. Nie da się jednak policzyć tych, którzy doznali traumy wojny, tych, którzy już zawsze będą żyć w strachu i tych, którzy już zawsze będą żyć w nienawiści. 

Nie wiadomo jaki będzie rezultat zawieszenia broni i jak bardzo będzie ono trwałe (choć obawiam się, że rozsądniej byłoby napisać „jak bardzo będzie ono nietrwałe”), ale już dziś można na szybko podsumować, czyją pozycję ten konflikt wzmocnił, a czyją osłabił; komu politycznie pomoże, a komu zaszkodzi. Bo jeśli mówić o wygranych i przegranych, to tylko w kontekście politycznym. 

David Kenner, redaktor „Foreign Policy” napisał na Twitterze [@DavidKenner]: „Nikt nie przewidywał, że ten konflikt skończy się tak niepewnym zawieszeniem broni, w którym obydwie strony ogłaszają zwycięstwo.”  I rzeczywiście – w trakcie konferencji prasowej w Kairze, przywódca Hamasu, Khaled Meshaal pewnym tonem stwierdził, że Hamas, po ośmiu dniach walki, odniósł zwycięstwo. Mniej więcej w tym samym czasie rzecznik prasowy Sił Obronnych Izraela ogłosił na Twitterze [@IDFspokesperson]: „po ośmiu dniach, Siły Obronne Izraela osiągnęły swoje cele w operacji Pillar of Defense. Porozumienie o zawieszeniu ognia dochodzi do skutku.” Podsumujmy zatem pokrótce na czym może polegać „zwycięstwo” czy „przegrana” różnych uczestników tego konfliktu. 

 

STRONY KONFLIKTU – IZRAEL I HAMAS 

Izraelowi udało się osłabić militarne zaplecze Hamasu, nie tylko zabijając jego wiodących działaczy, ale i dziesiątkując zasoby sprzętu wojskowego i amunicji. Udało się to osiągnąć bez rozpoczęcia inwazji lądowej, która skutkowałaby jeszcze wyższą liczbą ofiar. Ta decyzja może pomóc Benjaminowi Netanyahu w zbliżających się wyborach, ale i na arenie międzynarodowej. Albo inaczej – dzięki niej, nie doprowadził  on do pogorszeniu swojej pozycji. Ale jednocześnie, długofalowy problem Hamasu i ekstremizmu palestyńskiego w żadnym stopniu nie został rozwiązany, zagrożenie atakami jest nadal realne, a obecne zawieszeni broni może okazać się po prostu kolejnym tymczasowym zawieszeniem broni. Na Twitterze Daniel Nisman, izraelski dziennikarz i komentator polityczny [@DannyNis] zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt decyzji o negocjowaniu przez Izrael zawieszenia broni z Hamasem: „O ironio, Bibi oparł teraz swoją polityczną przyszłość na Hamasie, który w ciągu najbliższych miesięcy może znów rozpocząć ostrzał rakietowy i utopić jego szanse na reelekcję.” 

Z pewnością Hamas wyszedł z tego konfliktu osłabiony militarnie, ale prawdopodobnie wzmocniony politycznie. Zwracają na to uwagę dziennikarze, którzy przez ostatnie dni relacjonowali wydarzenia w Strefie Gazy i Izraelu. Paul Danahar [@pdanahar] z BBC pisze: „Polityka palestyńska to gra zerojedynkowa. Hamas prawdopodobnie wyszedł z tej gry wzmocniony wśród Palestyńczyków”, a Ben Wedeman [@benwedeman] dodaje, że wraz z podpisaniem zawieszenia broni „upadła 6-letnia próba Izraela i USA by odizolować politycznie Hamas w Strefie Gazy.” Rzeczywiście, popularność Hamasu wśród Palestyńczyków może rosnąć (New York Times sugeruje, że już tak się dzieje – „na Zachodnim Brzegu rośnie poczucie identyfikacji z Hamasem”), bo udowodnił on, że nie negocjacjami, a wymianą strzałów można osiągnąć więcej. Zgodnie z warunkami rozejmu, złagodzone zostaną izraelskie restrykcje obowiązujące na granicach ze Strefą Gazy. A to ważna i dobra wiadomość dla mieszkańców Strefy, w której prawie 40% jest bezrobotnych, wielu żyje w warunkach skrajnego ubóstwa. Ważnym pozostaje pytanie jak na wzmacniającą się pozycję Hamasu będą reagować rządy innych krajów. Już dziś niektórzy sugerują, że Hamas będzie musiał stać się pełnoprawnym uczestnikiem rozmów na temat przyszłości Palestyny. 

Czy zatem rzeczywiście już wkrótce może się okazać, że jest tak jak pisze w „Foreign Policy” były amerykański dyplomata Aaron Miller, że Izrael wygrał bitwę, ale Hamas wygrał wojnę?

 

POŚREDNICY – USA i EGIPT

Bez wątpienia bardzo ważna w doprowadzeniu do rozejmu jest rola USA. W trakcie jego ogłaszania, premier Netanyahu podziękował prezydentowi Obamie „za jego niezachwiane poparcie dla Izraela” i wyraził wdzięczność za współfinansowany przez USA system obrony przeciwrakietowej Iron Dome. To bardzo ważne słowa wziąwszy pod uwagę napięcie, jakie - zwłaszcza w trakcie kampanii prezydenckiej w USA, wisiało między Obamą i Netanyahu. 

Po stronie amerykańskiej ten konflikt ma też być może cichą polityczną zwyciężczynię. Przez ostatnie lata swojej pracy, niewidoczna w tematyce Bliskiego Wschodu czy Afganistanu, tym razem ważną rolę „peacemakera” odegrała Hillary Clinton. Ciągle nie wiadomo jakie plany polityczne ma obecna Sekretarz Stanu (w wywiadach sugeruje, że myśli o wycofaniu się z wielkiej polityki), ale jeśli - jak niektórzy przypuszczają, zdecyduje się jednak na start w wyborach prezydenckich w 2016r., obranie takiej ścieżki i pozycji dyplomatycznej może jej pomóc w zbiciu kapitału politycznego. 

Foto (AP)

 

Ale w tym konflikcie jest jeszcze jeden ważny, a dla wielu zaskakujący pośrednik – Egipt. W trakcie swojego przemówienia o zawieszeniu broni, premier Netanyahu podziękował Kairowi za pośrednictwo. Prezydent Obama zadzwonił do prezydenta Egiptu, Mohameda Morsiego, i podziękował mu za jego rolę w doprowadzeniu do rozejmu. To właśnie Egiptowi przypisuje się przekonanie Hamasu do przystąpienia do stołu negocjacyjnemu. Dzięki temu, Egipt nie tylko zwiększył swoją reputację na Bliskim Wschodzie, ale także prawdopodobnie zdobył zaufanie na Zachodzie – nie jako kraj wspierający Hamas, ale negocjujący między Izraelem a Palestyną. Mohamed Morsi, prezydent Egiptu, wydaje się wysuwać na jednego z najważniejszych graczy na Bliskim Wschodzie. 

 

NIEOBECNI – TURCJA I ABBAS 

Bez wątpienia Egipt miał ułatwione zadanie dzięki właściwie niewidocznej w trakcie konfliktu Turcji, której głos w sprawach izraelsko-palestyńskich był do tej pory znaczący. Czy ta niewidoczność spowoduje spychanie Turcji na boczne tory w mediacjach na Bliskim Wschodzie, na rzecz właśnie Egiptu? Czas pokaże.

W trakcie konfliktu izraelsko-palestyńskiego (izraelsko-hamasowego?) był jeszcze jeden wielki nieobecny i jak wielu wskazuje – wielki polityczny przegrany: Mahmoud Abbas. Krótko na Twitterze podsumował to dziennikarz Al Jazeery, Gregg Carlstrom [@glcarlstrom]: „Mój timeline informuje mnie, że prawdziwymi dzisiejszymi zwycięzcami są: a to Izrael, a to Hamas, a to Egipt, a to USA, a to Iran... Ale wszyscy zgadzają się co do tego, że przegranym jest Abbas.” W trakcie ośmiu dni wojny Abbas właściwie stracił pozycję palestyńskiego przywódcy na rzecz Hamasu.  Najlepiej sytuację Abbasa podsumowuje chyba dowcip krążący po Twitterze: „Halo, prezydent Morsi? Z tej strony Mahmoud Abbas. Z Ramallah. Nie, Abbas. A, B, B, A, S...”  Były przywódca PFLP, Talal Okal, w rozmowie z dziennikarzem „Guardiana” powiedział wprost, że dążenie „Mahmouda Abbasa do stworzenia państwa palestyńskiego na drodze odrzucenia przemocy i podjęcia prób negocjacji z Izraelem” okazało się porażką, w przeciwieństwie do działań Hamasu. I tak też zapewne uważa wielu Palestyńczyków. 

Czy pozycja Hamasu rzeczywiście będzie się wzmacniać, a poglądy przeciętnych Palestyńczyków radykalizować? Czy Izrael złagodzi swoje restrykcje i będzie kiedykolwiek gotowy do rozmowy o państwowości Palestyny? Czy Egipt, prezydent Morsi i Bractwo Muzułmańskie rzeczywiście będą chciały zdobyć rolę stosunkowo bezstronnego mediatora na Bliskim Wschodzie? Jak w tej sytuacji zachowa się USA? Przyznaję się szczerze – nie umiem odpowiedzieć na te pytania, bo tak jak wczorajszy rozejm stawia wiele wątpliwości i znaków zapytania, tak i w tych kwestiach nie ma prostych odpowiedzi. Zresztą, nie jestem ekspertem, a nawet daleko mi do niego. Ale będę starała się zadawać pytania dużo mądrzejszym ode mnie, będę szukała tych odpowiedzi i dzieliła się nimi z Państwem. 

Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę, że większość komentatorów, czy to na portalach społecznościowych, czy w mediach tradycyjnych, nie ma wątpliwości co do jednego – zwycięzcą tego konfliktu jest amerykańsko-izraelski system obrony przeciwrakietowej. Jeffrey Goldberg z „The Atlantic” [@JeffreyGoldberg] napisał:

„W tej rundzie jest jeden zwycięzca: ludzie, którzy wymyślili Iron Dome. Produkt roku.” Już dziś wiadomo, że zarówno USA, jak i Izrael będą starały się pozyskać dodatkowe fundusze na ten system, jak i na inne programy obrony rakietowej.  

 

 

Beata Biel

21.11.2012r.

---------------------------------------------------------------

 

Beata Biel - dziennikarka, stypendystka Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie (program: Transatlantic Media Network, 2011).

 

Artykuł ukazał się 21 listopada 2012 na stronie Forum Żydów Polskich

Nasz portal: https://forumzydowpolskichonline.org/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Polityka