Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich
949
BLOG

"O młodzieży to mógłbym długo..."

Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich Kultura Obserwuj notkę 8

Rozmowa z Robertem Mielcarkiem, redaktorem FŻP działu "Ciekawe u innych".

 

Fot.Rafał Mielnik źródło

Kiedy zaproponowałam Ci tę rozmowę po przeczytaniu Grabią liście, poznają historię Żydów, od razu zastrzegłeś: "wolałbym, abyśmy położyli większy nacisk na młodzież, bo bez niej to moja robota na nic". Zacznijmy więc od tego. Opowiedz o tej młodzieży.

To młodzież ze Środowiskowego Hufca Pracy w Opolu. W placówce funkcjonują jakby dwie instytucje: nauczanie odbywa się w Gimnazjum dla Dorosłych lub Zasadniczej Szkole Zawodowej, a sprawami wychowawczymi oraz praktyką zajmuje się OHP (w tych strukturach działamy). Młodzież, która do nas trafiła (prawie 300 osób) określana bywa mianem „trudnej". Są to młodzi ludzie, którzy gdzieś się w życiu pogubili i zostali stygmatyzowani przez poprzednie szkoły jako jednostki negatywne, mało wartościowe. A czasami przychodzą do nas ze zwykłej biedy. Tak naznaczeni mają praktycznie wdrukowane niskie poczucie własnej wartości. Naprawienie tego zła i wyprowadzenie tych młodych ludzi na prostą wymaga nie lada wysiłku. Czasami się nie udaje, jak to w życiu. O młodzieży to mógłbym długo... Mógłbym Ci opowiedzieć wiele historii, wiele ludzkich osobistych dramatów. Nie zamieniłbym tej młodzieży na żadną elitarną.

Natrafiałeś w kontakcie z uczniami na jakieś ślady uprzedzenia, niechęci do Żydów?

Tak, oczywiście. W czasie spotkań, kiedy proponowałem udział w projekcie, zawsze pojawiały się dwie reakcje. Z jednej strony zaciekawienie, a z drugiej powtarzanie zasłyszanych stereotypów („Żydzi zabili Jezusa”, „to oszuści”, „Żydzi rządzą światem”) i opowiadanie antysemickich dowcipów. Kiedy jednak dochodzi do konkretów, to młodzież się wycofuje, ponieważ nie ma dostatecznej wiedzy na temat społeczności żydowskiej.

Wiadomo, że nie wystarczą dobre chęci i grabie, żeby zabrać się
do porządkowania cmentarza żydowskiego. Jak wyglądały przygotowania?

Wszelkie formalności w postaci decyzji administracyjnych są najmniejszym problemem.

Kto taką decyzję wydaje?

Od początku chciałem, by nasze działania miały pewne ramy formalne. Wiedziałem, że kirkut jest wpisany do rejestru zabytków, z związku z tym zwróciliśmy się do Wydziału Ochrony Środowiska Miasta Opola, który ma pod opieką cmentarze. Otrzymaliśmy zgodę na prace pielęgnacyjne oraz kontakt do Zakładu Komunalnego, który prowadzi pielęgnację cmentarzy. O zgodę poprosiliśmy również wojewódzkiego konserwatora zabytków, panią Iwonę Solisz, która udzieliła nam pozwolenia, wydając decyzję administracyjną. Aby formalności stało się zadość również Wrocławska Wyznaniowa Gmina Żydowska została zapoznana z naszymi planami wobec opolskiego beit Olam.Udało mi się również otrzymać legitymację społecznego opiekuna zabytków.

To było - jak mówisz - najmniejszym problemem. A ten większy?

Praca z młodzieżą to są najistotniejsze przygotowania. Wprawdzie z tzw. ”trudną" młodzieżą jest łatwiej. To dobra młodzież, doskonale rozumiejąca co to nietolerancja, odrzucenie, zepchnięcie na margines. Poprzez osobiste doświadczenia potrafią wczuć się w cierpienie i krzywdę innych. To głębszy poziom wrażliwości, do której jednak trzeba dotrzeć i umiejętnie poruszyć, ponieważ na pierwszy rzut oka bywają szorstcy, a czasami wrogo nastawieni. Bardzo często młodzież wchodzi w rolę, która zupełnie do nich nie pasuje, ale to jest taki mechanizm obronny, by znów nie zostać zranionym i odepchniętym.

Widzę na zdjęciu, że chłopcy mają nakryte głowy. Czy to z powodu chłodu?

Fot.Rafał Mielnik źródło

Nie, skądże. Oni wiedzą, że na cmentarzu żydowskim powinno się mieć nakrytą głowę. Zanim zabraliśmy się do porządkowania cmentarza, dowiedzieli się, co wolno, a czego nie należy. To w połączeniu z religijnym prawem żydowskim. Taka informacja jest także na portalu FŻP: Sprzątanie cmentarzy żydowskich.

A Twoje osobiste przygotowanie, Robercie? Skąd się to w Tobie wzięło?

To wypływa z domu rodzinnego. Miałem szczęście wychowywać się w rodzinie wielopokoleniowej. Mieszkała z nami błogosławionej pamięci prababcia, która wiele w życiu doświadczyła i w swojej prostej mądrości starała się wpoić mnie i mojemu bratu szacunek dla każdego człowieka. Ponieważ prababcia była osobą religijną, to ona w rodzinie dbała o nasz rozwój duchowy. Będąc dzieckiem zaczytywałem się w starotestamentowych opowieściach z wydania Biblii Schustra. To było niesamowite przeżycie. Zagłębianie się w żydowski świat to nie tylko dojrzewanie w sobie. To pewien sposób patrzenia na świat i jego naprawianie.

To katolicka rodzina?

Tak, to katolicka rodzina, ale pełna szacunku i zrozumienia dla innych religii. W moim rodzinnym mieście przed wojną żyła duża społeczność żydowska. Naturalne więc było to, że prababcia widywała i spotykała żydowskich mieszkańców miasta. Nigdy nie słyszałem w domu jakiejkolwiek krytyki pod adresem Żydów.

Jak inni wychowawcy odnoszą się do tego, co robisz?

Z życzliwością odnoszą się do tego. Wspierają mnie, pomagają, kiedy trzeba. Wiem, że mogę na nich liczyć. Odbyliśmy integracyjno–kulturalny wyjazd do Krakowa, gdzie oprócz standardowego programu wycieczkowego był także wieczór na Kazimierzu oraz koncert zespołu Sholem u Ariela. Reakcje były bardzo pozytywne. W pracy nie spotkałem się z niechęcią. Koledzy nawet żartobliwie nazywają mnie Rebe.

Czy wtedy zrobiłeś to zdjęcie na Placu Bohaterów Getta, które pokazywałeś nam na forum dyskusyjnym?

Tak, to był ten wyjazd do Krakowa. Wcześniej czytałem książkę Katarzyny Zimmerer pt.Zamordowany świat. Bardzo chciałem zobaczyć Aptekę pod Orłem oraz teren dawnego getta. Idąc mostem im.Powstańców Śląskich widzisz z daleka krzesła na placu. Ale nadchodzi moment, kiedy stajesz na placu i masz nieodparte wrażenie, że otaczają cię głosy wszystkich tych ludzi pędzonych na śmierć i pogardę, a potem nagle opada śmiertelna cisza…i puste krzesła. Nie wiem czy zauważyłaś, że mimo otaczającego zgiełku miasta to miejsce tchnie ciszą….ciszą jak po serii z karabinu..nie ma nikogo..nie ma nic… pozostał tylko stary płaszcz porzucony na poręczy krzesła…

Opowiedz o początkach. Jaki był Twój pierwszy projekt realizowany z młodzieżą?

Początki projektów to raczej moje dojrzewanie do judaizmu. Trwało to długo, ale gdybym chciał wcześniej działać, to nie miałbym większych szans. W 1999 roku zwiedzałem krakowski Kazimierz – wszystkie synagogi były zamknięte i niedostępne. Kamień upamiętniający opolską Nową Synagogę został odsłonięty w 1998 roku, wrocławska synagoga w tym czasie była w remoncie. W Opolu mieszkam i pracuję z młodzieżą od 1997 roku. Jakieś zamysły projektów kiełkowały praktycznie od 1998 roku, kiedy miałem okazję zwiedzać wystawę w Muzeum Śląska Opolskiego oraz zapoznać się z publikacją pana Macieja Borkowskiego pt.”Opolscy Żydzi 1812-1938”, ale nie było w tym czasie większych szans na młodzieżowe inicjatywy. W tym czasie jeszcze niewiele wiedziałem o judaizmie. Oczywiście historia Żydów była mi znana, ponieważ studiowałem historię, ale było to zbyt mało, by pokusić się o samodzielne napisanie projektu. Konkretniejsze zamysły pojawiły się w roku 2010, kiedy zorganizowaliśmy dla młodzieży wyjazd do Auschwitz–Birkenau. Wyjazd oczywiście poprzedziły zajęcia z historii.

Latem 2010 roku miałem okazję wyjazdu z uczniami na plener rzeźbiarsko – malarski do Łodzi (w pracy zajmuję się również szeroko pojętą sztuką, sam zresztą trochę maluję), gdzie mogłem bliżej zapoznać się z żydowską historią miasta oraz poznać ludzi z Izraela. Przed wyjazdem poszukiwałem informacji na temat żydowskiej Łodzi i trafiłem na Forum Żydów Polskich. Po powrocie pomysł na projekt praktycznie powstał od ręki. Zatytułowałem go „By czas nie zaćmił i niepamięć...”.

To cytat z listu dedykacyjnego w dziele Jana Długosza "Roczniki czyli Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego"?

Tak. W założeniach mieliśmy objąć opieką opolski kirkut, a także zapoznać się z historią i kulturą Żydów oraz społeczności żydowskiej Opola. Projekt został zgłoszony do VI edycji programu „Przywróćmy pamięć” pod patronatem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.

Opowiedz o pracy nad tym projektem.

Trwała cały rok. Pomagała nam Tamara Włodarczyk z Wrocławia, a także dr Maciej Borkowski, historyk i specjalista od opolskich Żydów. Obydwoje przeprowadzili dla młodzieży zajęcia bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Rezultaty całorocznych działań zaprezentowaliśmy w Warszawie 13 czerwca 2011 roku podczas finałowej uroczystości, która odbyła się w Synagodze im. Rywki i Zalmana Nożyków, przepięknie odrestaurowanej i jedynej zachowanej z wojennych zniszczeń. Młodzież była dumna nie tylko ze swojej pracy, ale także z tego, że w projekcie walczyli ze swoimi uprzedzeniami i słabościami.

Adrian Nowak przyjmuje z rąk Pani Minister Radziszewskiej dyplom i gratulacje dla Środowiskowego Hufca Pracy w Opolu. Fot.RobertM.

Mimo że był to nasz debiut, zarówno w realizacji tematyki żydowskiej jak i udziału w programie, to jednak zostaliśmy nie tylko zauważeni, ale i bardzo dobrze przyjęci, a takie wsparcie pozwoli nam kontynuować nasze działania dla przywracania pamięci.

Było uroczyście?

Bardzo uroczyście. Dużo się działo.

Jak to się odbywało?

Po przybyciu i rejestracji grup młodzież mogła zobaczyć fragment przedwojennej Warszawy w postaci pozostałości ulicy Próżnej w dawnej dzielnicy żydowskiej. Mimo upływu lat od wydarzeń okupacyjnych nadal czuje się klimat smutku i niepokoju. Po zwiedzaniu oraz pysznym obiedzie opolska grupa zaprezentowała swoje stoisko, na którym przedstawiła efekty całorocznej pracy nad projektem.

Uroczyste podsumowanie VI edycji programu rozpoczęła Pani dyr.Monika Krawczyk, która podziękowała wszystkim uczestnikom spotkania za wkład w przywracanie pamięci o polskich Żydach. Podobne życzenia i podziękowania składało wiele innych znamienitych osobistości, w tym: Dawid Peleg - były ambasador Izraela w Polsce, Piotr Kadlčik - przewodniczący Gminy Żydowskiej Warszawskiej, Tomasz Miedziński - przewodniczący Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II wojnie światowej.

Poszczególne reprezentacje szkół oprócz dyplomów otrzymały pakiet książek o tematyce żydowskiej. Po zakończeniu oficjalnych uroczystości odbyły się prezentacje stoisk. Dodatkowo młodzież wzięła udział w warsztatach języka hebrajskiego, na których poznała podstawy alfabetu oraz uczyła się zapisywać swoje imiona po hebrajsku. Nie było to łatwe...

Mówisz o dalszych działaniach dla przywracania pamięci. Jakie macie zamiary?

Program na tyle się „zadomowił” w naszej placówce, że młodzież sama zaproponowała jego kontynuację w bieżącym roku szkolnym. Chyba największym rzecznikiem tej kontynuacji był Adrian. Ponieważ mamy już doświadczenie, postanowiliśmy złożyć nasz program do Narodowej Agencji "Młodzież w działaniu". Tytuł projektu "Szepty. Żydowskie historie z Beit Olam". Trudno mi jest w tej chwili o nim mówić, ponieważ czekamy na decyzję komisji konkursowej o przyznaniu środków. Nawet jeżeli ich nie otrzymamy, to program będziemy realizować na tyle, na ile brak środków nam pozwoli.

Wielu dobrych pomysłów i szczodrych sponsorów Wam życzę.
Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Halina Misarska

 

Wywiad opublikowany został na stronie Forum Żydów Polskich: fzp.net.pl/spoleczenstwo/o-mlodziezy-moglbym-dlugo

 

W dniu opublikowania tej notki na salonie 24 na ewentualne pytania Czytelników naszego bloga odpowiedzą autorka wywiadu i jej rozmówca.

Nasz portal: https://forumzydowpolskichonline.org/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura