Polscy wyborcy liberalni, święcie i szczerze przekonani, że socjalizm (i PiS) to śmierć, mają do zgryzienia intelektualny orzech tak twardy, że spokojnie można by go postawić przeciwko brytyjskim funtom a nawet pojeździć nim nieco po bandzie. Najlepszy rząd od czasów gabinetu Tadeusza Mazowieckiego ogłosił bowiem założenia nowej ustawy medialnej przygotowanej z ekspertami doskonale orientującymi się w zawiłościach rynku mediów elektronicznych. Lub czasopism – doprawdy, nie pamiętam dokładnie. Poza rytualnymi już przetasowaniami na odpowiednio opłacanych stanowiskach dokonywanymi pod hasłem „chuje precz” w założeniach znalazły się dwa interesujące pomysły.
Ponieważ rząd, który z uwagą ogląda każdą naszą złotówkę, postanowił ulżyć milionom Polaków „obowiązkowa” składka na media zwana abonamentem ma zostać zniesiona i zastąpiona dotacją budżetową. Wg gazety codziennej „METRO” suma transferowana rocznie z naszych podatków na konto KRRiTV a stąd do Funduszu Zadań Publicznych, z którego pieniądze popłyną do mediów wyniesie 880 mln, podczas gdy przychody z abonamentu (kiedy jeszcze był opłacany przez – hoho! – 40% społeczeństwa) dawały ok. 700 mln. Wydaje się, że rządząca koalicja faktycznie bardzo dokładnie przyjrzała się naszym złotówkom i chyba się jej spodobało to, co zobaczyła, bo jakby nie liczyć, po tej liberalnej operacji jesteśmy na ok. 180 mln w plecy.
Nie jest jednak tak, że władza i partyjni nominaci w mediach publicznych chcą się tylko naszym kosztem, jak to kiedyś mawiano, „nachapać”; z tych akurat pieniędzy prawdopodobnie nie skorzysta rząd. To samo „METRO” donosi bowiem, że fundusze z łańcuszka budżet-Rada-Fundusz-media mogą również trafić do stacji prywatnych, o ile te będą emitowały programy „misyjne”. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wszyscy obywatele – również ci nieposiadający odbiorników RTV – będą się składać nie tylko na media teoretycznie społeczne, ale też opłacać będą zapewnienie zbytu produktów nadawcy komercyjnemu. Czym to się różni od socjalistycznych pomysłów typu kontraktacja cieląt czy od zwykłego transferu publicznych pieniędzy na konta prywatne – nie mam bladego pojęcia. Wydaje się, że poseł Chlebowski, który ostatnio referował przebieg prac nad ustawą, nie zechce nam tego objaśnić, pytanie więc kieruję do blogerów sympatyzujących z liberalnym gabinetem. Szczególnie do tych, którzy potrafią sprawnie odczytywać krótkie wiadomości tekstowe.
FUTRZAK
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka